Data: 2007-10-26 16:16:22
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > ale ja Ci probuje wytlumaczyc, ze posiadanie flaszki u jednego, nie
wywoluje
> > cierpnienia u drugiego.
>
> U jednego wywołuje, u drugiego nie. Jakby mój szanowny popijał Malibu a
> ja nie mogłabym sobie drineczka zrobić to chyba bym go razem z tą
> otwartą butlą przez okno szastnęła ;)
to Ty. mnie to zupelnie nie rusza. i o to mi chodzi.
> > znow jakies masz dziwne zalozenia.
> > jak nie flaszka to juz trzebba do dna, a jak jednem pije, to drugi
placzej.
> > ej, no co Ty!!!
>
> Wydaje Ci sie to mało prawdopodobne?
kazdy sadzi wedlug siebie. U mnie "flaszki" nie oproznia sie do dna. a jak sie
pije, to nie konczy sie pod stolem.
> > wybacz, ale wiem ze tak mozna. ba, nawet sama i moi znajomi tak postepuja.
>
> W koniak to uwierzę - tego nie wchodzi dużo ;)
i znow, kazdy widac ma wlasne doswiadczenia. ja mam te "mniej pijace". I da
sie. nie jestem w tym odosobniona. impreza moze sie udac nawet bez alkoholu.
>
> > nie
> > mysl swoimi stereotypami. powaznie.
>
> No to żeś mi dowaliła...
ale jestem super! ...
> > dokladnie. teraz tez jak widze, zalzey to od mody, stereotypow, i to co
> > wynieslismy z domu. pisalam, ze fizjologia raczenia dziecka w brzuchu
> > alkoholem jest taka sama, jak alkogol w mleku matki, a co jest moda co
nie,
> > mnei malo obchodzi.
>
> No, zgodzę się. Wychodzi mi, że to samo.
ano to samo. dlatego sie tu odezwalam.
> >> Staś zdrów aż miło, więc wnioskuję, że ani mi
> >> ani jemu nie zaszkodziło.
> >
> > ale argument:>>>>
>
> To nie jest argument. Argument byłby jakbym napisała "nikomu nie
> szkodzi, bo mój Staś... etc.". A ja piszę tylko, że nam nie zaszkodziło
> a nie, że ogólnie nie szkodzi.
czyli bez znaczenia jest to co piszesz...
>
> > lampka wina u karmiacej tez nie zaszkodzi pewnie maluchowi,
> > wiec o co teraz tym bardziej Ci biega....
>
> Wina tak. Lampka też.
czyli jesli ktos przyniesie flaszke szampana to juz mozna sie napic wspolnie?
>
> > ja zupelnei nie. Moze dlatego flaszka nie kojarzy mi sie z pijakiem pod
stolem.
>
> Mi się flaszka kojarzy z wódką. Wina, likiery i inne kupuję w butelkach
> a nie we flaszkach. A z wódką kojarzy mi się stan upojenia alkoholowego.
no i nawet jesli Ci sie kojarzy z flaszka, to zupelnie mnie mierzi skojarzenie
z wodka-i upojeniem.
> > a moze i pojde, juz mam bilety do Krakowa :)))
>
> A czemu nie do Warszawy?
bo ja nie z Warszawy :)
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|