Data: 2005-09-27 20:41:50
Temat: Re: problem małżeński
Od: "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Eulalka <e...@l...net.pl> napisał(a):
>
> Stwierdzam, że jakby mi się facet mazgaił, robił za żandarma, to
> PRAWDOPODOBNIE ciężko by mi było życ z nim dalej, bo mazgajów trudno
> szanować. Brak szacunku = brak szczerości, łgarstwa, pójście w zaparte
> (baran pomazgai się, pomazgai i dalej będzie bez zmian). Chyba, że - jak
> napisałam - będzie umiał się odciąć od przeszłości i życ przyszłością,
> starając się, by to "co było a nie jest" nie rządziło ich życiem.
>
> To wymaga postawienia sprawy na ostrzu noża i ..... konsekwencji.
> Pytanie tylko, czy jest gotowy na te konsekwencje? Ma 50% szans, że
> skończy się tak jak ON tego chce. Ale czy jest gotowy na to, by ona
> odeszła, czy też na to by sam odszedł??
> W tym cały kłopot.
> Jak już się doprowadzi do takiej sytuacji, to trzeba się liczyć z tym,
> że może być i dobrze i źle. Co wtedy? Ona powie: spadaj, będę robić
swoje...
> Właśnie o to mi chodziło od początku mojej dyskusji - by był pewny czego
> chce. Bo jeśli on jej, że albo rybki albo akwarium, a ona na to, że
> jednak akwarium, to odwrotu nie będzie.
> Oczywiście teoretycznie, bo przecież facet może stulić uszy po sobie i
> odszczekać, tylko jej szacunku tym sobie nie zaskarbi, a wręcz przeciwnie.
> Więc może niech najpierw się DOBRZE zastanowi czego chce.
> Ostatecznie bywają małżeństwa gdzie każdy robi co chce, a mają tylko
> wspólną kasę lub dzieci.
>
> Eulalka
W zasadzie zgadzam się z tym co piszesz. Tylko nie mogę się oprzeć wrażeniu,
że nie przeczytałaś pierwszego listu, którym Jacek zainicjował dyskusję. Nie
wiem na jakiej podstawie sugerujesz jemu mazgajstwo. Facet zastanawia się co
zrobić, wykazuje daleko posuniętą odpowiedzialność i analizuje ewentualne
konsekwencje swojego postępowania w tej trudnej sytuacji. Gdyby jego żona
wykazała choć odrobinę podobnej odpowidzialności i wyobraźni, byłbym
spokojny o ich przyszłość.
Nie trzeba być psychologiem, żeby z jego listu wyczytać, że może nie jest
takim macho, jakich preferujesz, ale nie jest facetem, który położy uszy po
sobie, albo zgodzi się na jakieś bzdurne warianty (razem ale osobno).
Dlatego myślę, że nawet nie czyta naszej przepychanki, bo ona zupełnie nie
wnosi niczego konstruktywnego dla niego.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|