Data: 2005-09-27 21:36:57
Temat: Re: problem małżeński
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "gouge" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dhbkhg$ig7$1@opal.futuro.pl...
>
> Czy przyznasz jednak, że są ludzie po pierwsze - szczególnie
poddatni na
> szukanie tego typu kontaktu, a po drugie - wierzący w dość przecież
złudny
> przekaz płynący z Sieci? Odnoszę się tu oczywiście do postu
inicjujacego i
> problemu "randkowania internetowego";)
Jeśli masz na myśli dziecięce/nastoletnie zabawy - to tak.
Jeżeli mówimy o osobach pozostających w związku
partnerskim - to jest to dla mnie wysoce nienormalne...
No ale nienormalne jest też dla mnie picie pięciu piw
w pubie więc nie jestem pewnie najlepszym punktem
odniesienia ;)
> Widzisz, niestety miałam okazję być zdradzaną i w realu i w Sieci
(kiedyś tu
> już o tym wspominałam przy jakiejś okazji) i do głowy by mi nie
przyszło
> twierdzić, że nie było w tym mojej winy. Ale w moim przypadku było
tak, że
> po odkryciu pierwszej zdrady ja zostałam obarczona całą winą za to
co się
> stało i uwierzyłam w to. Tak samo było później - zdaniem byłego
męża zawsze
> 100% winy leżało po mojej stronie. Bardzo wiele pracy kosztowało
mnie
> uświadomienie sobie, że wprawdzie mogę być w połowie winna za
rozpad
> związku, ale nie jestem winna temu, że ktoś mnie zdradzał. Ani
trochę. Mimo,
> że trywialna, dla mnie to była ważna myśl.
Współczuję.
> Ja w sumie nie mam rad dla jacka w. Kiedy była w jego sytuacji
czułam się
> kompletnie bezsilna, nie poradziłam sobie z tym, ale wierzę, że
można takie
> sytuacje przetrwać i wyjaśnić.
Tu znowu pojawia się mój szowinizm. Twoje odczucia rozumiem,
tego typu postawy u faceta - nie. Od zwierzaków, którzy
w zakresie obowiązków mają rozbijanie maczugą głów
natrętnych sąsiadów oczekuję jednak czegoś innego :D
Pozdrawiam,
Radek
|