Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: problem małżeński

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: problem małżeński

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 66


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2005-09-27 14:21:38

Temat: Re: problem małżeński
Od: "gouge" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dhbgvc$72i$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Ja bym powiedział, że problem zaistniał wcześniej - w momencie
> kiedy żonie zaczęły takie pomysły do głowy przychodzić.
> Umówienie się na randkę to tylko objaw - nie "choroba" sama w sobie.

Trudno się nie zgodzić.
Czy przyznasz jednak, że są ludzie po pierwsze - szczególnie poddatni na
szukanie tego typu kontaktu, a po drugie - wierzący w dość przecież złudny
przekaz płynący z Sieci? Odnoszę się tu oczywiście do postu inicjujacego i
problemu "randkowania internetowego";)
Widzisz, niestety miałam okazję być zdradzaną i w realu i w Sieci (kiedyś tu
już o tym wspominałam przy jakiejś okazji) i do głowy by mi nie przyszło
twierdzić, że nie było w tym mojej winy. Ale w moim przypadku było tak, że
po odkryciu pierwszej zdrady ja zostałam obarczona całą winą za to co się
stało i uwierzyłam w to. Tak samo było później - zdaniem byłego męża zawsze
100% winy leżało po mojej stronie. Bardzo wiele pracy kosztowało mnie
uświadomienie sobie, że wprawdzie mogę być w połowie winna za rozpad
związku, ale nie jestem winna temu, że ktoś mnie zdradzał. Ani trochę. Mimo,
że trywialna, dla mnie to była ważna myśl.
Ja w sumie nie mam rad dla jacka w. Kiedy była w jego sytuacji czułam się
kompletnie bezsilna, nie poradziłam sobie z tym, ale wierzę, że można takie
sytuacje przetrwać i wyjaśnić.

> Radek

Pozdrawiam
gouge


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2005-09-27 14:24:55

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jasne. Myślę, że Jacek powinien teraz dać sobie spokój z szukaniem
rozwiązania problemu, a zająć się zastanawianiem nad swoim dotychczasowym
życiem. Świetnie się składa, bo w czasie rozmyślań może spokojnie zająć się
pilnowaniem dzieci, aby żona mogła bezboleśnie przejść z czata do spotkań w
realu. Na pewno w efekcie tych rozmyślań spłynie na niego objawienie prawdy
o swojej małości i jej wspaniałości i będą żyli długo i szczęśliwie....

Niewiele z tego co napisałem zrozumiałaś, i dlatego skupiasz się na formie a
nie merytorycznej treści. Mam nadzieję, że Jacek zrozumiał.

Olga <ola@bla-bla_.pl> napisał(a):
> choc między wierszami mozna wyczytać (słusznie prawię?), że "przypadkiem"
> Ty również zawiniłeś - moze były zanidbania, brak uwagi i , jak to ująłeś
> "przykrości".
> Duzo zalezy od tego, czym owe "przykrości" były.

Czym były w moim przypadku jest zupełnie bez znaczenia dla Jacka. Sens tego
zdania, którego nie chwyciłaś, jawi się w tym, że uprzedzam go, że jego żona
zamiast rozmawiać z nim o rozwiązaniu problemu, będzie przerzucać temat na
dawno przebrzmiałe sprawy, jakieby one nie były. Coś się zawsze znajdzie, bo
jest akurat potrzebne.




> Nie usprawiedliwiam niczyjego hasania po czatach, ale te uogólnienia "żadna
> z Was..." etc są żenujące.

Gdybym zamiast każda, napisał "zdarza się sporadycznie", wiele by to Jackowi
poprawiło? A zgubiłoby zupełnie sens, bo oznaczałoby pomijalny margines,
więc po co to mówić.

> Jakbym napisała, ze wszyscy faceci kieruja się główką penisa a nie głową,
> tez byś się zgodził z tym uroczym uogólnieniem?

Gdybyś tak napisała jako treść nowego wątku, i sens sam w sobie, to nie
zniżyłbym się nawet do zajęcia stanowiska.
Gdybyś w ten sposób podkreśłiła jakąś szerszą myśl, zastanowiłbym się nad tą
myślą, a to stwierdzenie potraktowałbym jako emocjonalny wykrzyknik.

> O.
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2005-09-27 15:02:09

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Eulalka <e...@l...net.pl> napisał(a):

> Jeśli jedno uważa, że jest super a drugie, że nie to chyba dość jasno
> wynika, że im nie po drodze, prawda?
Więc pozew, krótka walka o dziecko i pa,pa. Załamujesz mnie.


> Na co za późno? Co za różnica jak go okłamuje?
> Albo się z tym pogodzi, albo odejdzie.
Czyli każesz mu odejść. Bo nie wyobrażasz sobie chyba, że mężczyzna w XXI
wieku zachowa się jak XIX-wieczna zdradzana niewiasta, cały szczęśliwy, że
ona wraca przecież do niego i uważający na to, aby się nie domyśliła że wie
o wszystkim.



> Bo zmusić nijak jej nie zmusi, by
> nagle zaczęła być prawdomówna. Jej ten układ z jakichś przyczyn pasuje i
> dopóki bedzie pasował, to go nie zmieni.

Zgadzam się.


>
> Cokolwiek Jacek nie zrobi, to żona albo SAMA zdecyduje, że kończy
> internetową znajomość, albo SAMA bedzie się lepiej pilnowała.
>
Najlepiej niech nic nie mówi, będzie dla niej dobry to może jej się facet
znudzi, albo coś im nie wyjdzie.

A tak całkiem poważnie, to dlaczego sądzisz że Jacek nie ma wpływu. Moim
zdaniem ma. Zadna tam delikatność i dyplomacja. Jasne postawienie sprawy,
że wie o wszystkim. Uświadomienie kobiecie, że dokonuje właśnie życiowego
wyboru między rodziną a zaspokojeniem chuci. Mimo zarzucanych mi uogólnień,
uważam, że są kobiety które w tym momencie się ockną. Pewnie jedna na sto,
ale dlaczego nie spróbować?

> Eulalka


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2005-09-27 15:26:20

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Olga" <ola@bla-bla_.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:dhbknn$agj$1@inews.gazeta.pl...

> > Niewiele z tego co napisałem zrozumiałaś, i dlatego skupiasz się na
formie a
> nie merytorycznej treści. Mam nadzieję, że Jacek zrozumiał.
>
Sądzę, ze nie skupiam się na formie. Skupiam się na treści - na Twoich
uogólnieniach.
W przeciwieństwie do Ciebie odróżniam pojecie "forma" od pojecia "treść".

Ponieważ Jacek napisał na grupe dyskusyjną, gdzie się po prostu wymienia
poglądy, mam prawo polemizować z Twoim poglądem, że żadna kobieta nie jest
w stanie przyznac się do błedu (w tym przypadku faktu, że bawi się na
czatach).

pl.soc.rodzina to nie poradnia. To, jak sama nazwa wskazuje, grupa
DYSKUSYJNA.
Tak więc polemizuje z Twoimi uogólnieniami. Projektujesz swoje przeżycia na
ogół kobiet.
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2005-09-27 15:35:49

Temat: Re: problem małżeński
Od: Eulalka <e...@l...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Waldemar napisał(a):

>>Jeśli jedno uważa, że jest super a drugie, że nie to chyba dość jasno
>>wynika, że im nie po drodze, prawda?
>
> Więc pozew, krótka walka o dziecko i pa,pa. Załamujesz mnie.

Nie.
Sam napisałeś na końcu:
"A tak całkiem poważnie, to dlaczego sądzisz że Jacek nie ma wpływu.
Moim zdaniem ma. Zadna tam delikatność i dyplomacja. Jasne postawienie
sprawy, że wie o wszystkim. "

> Czyli każesz mu odejść. Bo nie wyobrażasz sobie chyba, że mężczyzna w XXI
> wieku zachowa się jak XIX-wieczna zdradzana niewiasta, cały szczęśliwy, że
> ona wraca przecież do niego i uważający na to, aby się nie domyśliła że wie
> o wszystkim.

Ja mu nic nie każę.
Stwierdzam, że jakby mi się facet mazgaił, robił za żandarma, to
PRAWDOPODOBNIE ciężko by mi było życ z nim dalej, bo mazgajów trudno
szanować. Brak szacunku = brak szczerości, łgarstwa, pójście w zaparte
(baran pomazgai się, pomazgai i dalej będzie bez zmian). Chyba, że - jak
napisałam - będzie umiał się odciąć od przeszłości i życ przyszłością,
starając się, by to "co było a nie jest" nie rządziło ich życiem.

> uważam, że są kobiety które w tym momencie się ockną. Pewnie jedna na sto,
> ale dlaczego nie spróbować?

To wymaga postawienia sprawy na ostrzu noża i ..... konsekwencji.
Pytanie tylko, czy jest gotowy na te konsekwencje? Ma 50% szans, że
skończy się tak jak ON tego chce. Ale czy jest gotowy na to, by ona
odeszła, czy też na to by sam odszedł??
W tym cały kłopot.
Jak już się doprowadzi do takiej sytuacji, to trzeba się liczyć z tym,
że może być i dobrze i źle. Co wtedy? Ona powie: spadaj, będę robić swoje...
Właśnie o to mi chodziło od początku mojej dyskusji - by był pewny czego
chce. Bo jeśli on jej, że albo rybki albo akwarium, a ona na to, że
jednak akwarium, to odwrotu nie będzie.
Oczywiście teoretycznie, bo przecież facet może stulić uszy po sobie i
odszczekać, tylko jej szacunku tym sobie nie zaskarbi, a wręcz przeciwnie.
Więc może niech najpierw się DOBRZE zastanowi czego chce.
Ostatecznie bywają małżeństwa gdzie każdy robi co chce, a mają tylko
wspólną kasę lub dzieci.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2005-09-27 16:53:44

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dhbosl$cmm$1@theone.laczpol.net.pl...

> Ja mu nic nie każę.
> Stwierdzam, że jakby mi się facet mazgaił, robił za żandarma, to
> PRAWDOPODOBNIE ciężko by mi było życ z nim dalej, bo mazgajów trudno
> szanować. Brak szacunku = brak szczerości, łgarstwa, pójście w zaparte
> (baran pomazgai się, pomazgai i dalej będzie bez zmian). Chyba, że - jak
> napisałam - będzie umiał się odciąć od przeszłości i życ przyszłością,
> starając się, by to "co było a nie jest" nie rządziło ich życiem.
>

widac lubisz macho facetow. uwazam, iz kazdy ma sie prawo mazgaic
w chwili kiedy go ta chwila emocjonalnie przerasta. nawet facet.
nie popieram po prostu stiwrdzenia "prawdziwi faceci nie placza".
poplacze to tym lepiej dla niego.

iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2005-09-27 17:26:28

Temat: Re: problem małżeński
Od: Eulalka <e...@l...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(k)a napisał(a):

> widac lubisz macho facetow. uwazam, iz kazdy ma sie prawo mazgaic
> w chwili kiedy go ta chwila emocjonalnie przerasta. nawet facet.
> nie popieram po prostu stiwrdzenia "prawdziwi faceci nie placza".
> poplacze to tym lepiej dla niego.


Płaczący facet wzbudza we mnie mega-uczucia macierzyńskie - spieprzam
wtedy gdzie pieprz rośnie, bo jak raz nie spieprzyłam, to miałam potem
parę lat spieprzonych ;)
Nie mam nic przeciwko temu, by facet uronił łzę, ale mazgajenie się w
stylu - co teraz będzie, nie możesz mi tego zrobić, ja Cię kocham, a Ty
taka be jesteś naprawdę budzi już we mnie tylko niesmak.
Widać lubię macho. Dla higieny psychicznej. Własnej.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2005-09-27 18:13:35

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dhbvc5$rhp$1@theone.laczpol.net.pl...

> Płaczący facet wzbudza we mnie mega-uczucia macierzyńskie - spieprzam
> wtedy gdzie pieprz rośnie, bo jak raz nie spieprzyłam, to miałam potem
> parę lat spieprzonych ;)
> Nie mam nic przeciwko temu, by facet uronił łzę, ale mazgajenie się w
> stylu - co teraz będzie, nie możesz mi tego zrobić, ja Cię kocham, a Ty
> taka be jesteś naprawdę budzi już we mnie tylko niesmak.
> Widać lubię macho. Dla higieny psychicznej. Własnej.

jak widac masz gleboki uraz psychiczny :)

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2005-09-27 20:16:23

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Ania K." <"ania-kwiecien"@\"wywalto\"o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Eulalka napisał:



> Jeśli chce się coś naprawiać trzeba ponieść tego koszty (zamknięcie
> pewnego rozdziału na pewno jest b. trudne), ale jeśli ma byc żandarmem,
> żyć w strachu i szukać potem dziury w całym to może lepiej niech da
> sobie na luz?

Nie tyle luz, co niech już dziś się spakuje.
Co Mu da szpiegowanie?
Co Mu da ciągłe poczucie strachu?
Nic.

"Szansę" można dać, ale czy ten ktoś z niej skorzysta zależy tylko od
niego. I nic nie da stawanie na głowie.

> Żeby potem nie musiał się dziwić, że on taki dobry, tyle się starał a
> nikt mu nawet nie podziękował, tylko w tyłek kopnął.

Żandarmem będąc starał się?? :)



--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2005-09-27 20:41:50

Temat: Re: problem małżeński
Od: "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Eulalka <e...@l...net.pl> napisał(a):


>
> Stwierdzam, że jakby mi się facet mazgaił, robił za żandarma, to
> PRAWDOPODOBNIE ciężko by mi było życ z nim dalej, bo mazgajów trudno
> szanować. Brak szacunku = brak szczerości, łgarstwa, pójście w zaparte
> (baran pomazgai się, pomazgai i dalej będzie bez zmian). Chyba, że - jak
> napisałam - będzie umiał się odciąć od przeszłości i życ przyszłością,
> starając się, by to "co było a nie jest" nie rządziło ich życiem.
>
> To wymaga postawienia sprawy na ostrzu noża i ..... konsekwencji.
> Pytanie tylko, czy jest gotowy na te konsekwencje? Ma 50% szans, że
> skończy się tak jak ON tego chce. Ale czy jest gotowy na to, by ona
> odeszła, czy też na to by sam odszedł??
> W tym cały kłopot.
> Jak już się doprowadzi do takiej sytuacji, to trzeba się liczyć z tym,
> że może być i dobrze i źle. Co wtedy? Ona powie: spadaj, będę robić
swoje...
> Właśnie o to mi chodziło od początku mojej dyskusji - by był pewny czego
> chce. Bo jeśli on jej, że albo rybki albo akwarium, a ona na to, że
> jednak akwarium, to odwrotu nie będzie.
> Oczywiście teoretycznie, bo przecież facet może stulić uszy po sobie i
> odszczekać, tylko jej szacunku tym sobie nie zaskarbi, a wręcz przeciwnie.
> Więc może niech najpierw się DOBRZE zastanowi czego chce.
> Ostatecznie bywają małżeństwa gdzie każdy robi co chce, a mają tylko
> wspólną kasę lub dzieci.
>
> Eulalka
W zasadzie zgadzam się z tym co piszesz. Tylko nie mogę się oprzeć wrażeniu,
że nie przeczytałaś pierwszego listu, którym Jacek zainicjował dyskusję. Nie
wiem na jakiej podstawie sugerujesz jemu mazgajstwo. Facet zastanawia się co
zrobić, wykazuje daleko posuniętą odpowiedzialność i analizuje ewentualne
konsekwencje swojego postępowania w tej trudnej sytuacji. Gdyby jego żona
wykazała choć odrobinę podobnej odpowidzialności i wyobraźni, byłbym
spokojny o ich przyszłość.
Nie trzeba być psychologiem, żeby z jego listu wyczytać, że może nie jest
takim macho, jakich preferujesz, ale nie jest facetem, który położy uszy po
sobie, albo zgodzi się na jakieś bzdurne warianty (razem ale osobno).
Dlatego myślę, że nawet nie czyta naszej przepychanki, bo ona zupełnie nie
wnosi niczego konstruktywnego dla niego.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wysokość zasiłku macierzyńskiego - może ktoś ma podobne dośw.??
umowa o pracę a ciąża
problem małżeński
Ciekawy artykuł
7 sekretów najlepszych ojców

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »