Data: 2002-04-19 15:55:56
Temat: Re: prosba było(..)
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tweety napisała
: To czy miłosc jest dojrzała czy nie to wg mnie nie jest roztrzšsanie czy
: bede zdradzac własnego meza czy nie. Bo tu nie o to chodzi. Ja nie zakładam
: z góry ze bede go zdardzac ja tylko mówie, ze nie bedę sie zarzekac, ze go
: nie zdradze do konca naszych dni bo zycie bywa rózne.
"tweety" ale w ten sposób wszystko można usprawiedliwić i mieć czyste sumienie
("przecież sie nie zarzekałam") I dla mnie jest to właśnie dziecinne,
niedojrzałe (widocznie inaczej tę dojrzałość pojmujemy). Po co, w jakim celu
składać przysięgi małżeńskie, po co ślubować sobie miłość, wierność jeśli
"życie bywa różne"? Wiesz, może w sumie masz na myśli coś zupełnie innego i
nie możemy się dogadać, choć myślimy o tym samym, ale dla mnie "nie będę się
zarzekać" trąci beztroską i dość luźnym nastawieniem do związku. Tak, jakbyś
sobie gdzieś tam w przyszłości tę zdradę jednak planowała i zamiast powiedzieć
"zrobię wszystko, by do zdrady nie doszło" mówisz "w życiu bywa różnie i ja
się zarzekać nie będę".
: A to, że napisałam taki post to wcale nie oznacza ze nosze sie z zamiarem
: zdrady, jak sugerujesz.
Nie tyle sugeruję, ile tak to odbieram. Może niesłusznie, ale to jest rezultat
niedoskonalości słowa pisanego.
: Tzn., że na tej grupie wg. ciebie mozna pisac tlyko
: i wyłacznie o sytuacjach, probl;emach które bšd sie zdarzyły bšd
: zamierzajš sie zdarzyc z naszej inwencji, a futurystycznych sytuacji nie
: przewidujesz?
Oczywiście, że przewiduję, ale coś mi mówi, że jeśli ktoś akademicko
zastanawia się nad jakimś pozornie nierealnym problemem, to nie do końca jest
on taki nierealny dla tego kogoś.
: Mówie, że zrobie wszystko to nie to samo co = zdrada i rozwód z męzem i to,
: że jak on przyjedzie to ja rzucę sie na niego.
Wiesz, wszystko, to znaczy wszystko, czyli różne rzeczy mogłam sobie pod to
podpiąć. Twoim zadaniem jest to sprostować i wyjaśnić, co to znaczy
"wszystko". Właśnie po to, by nie było niedomówień.
Poza tym piszesz na końcu, że jak Cię ktoś porazi, to będziesz gotowa odejść
od męża. I gdzie tu logika? No chyba, że ten zza oceanu nie jest dostatecznie
porażający ;-))
: Widac, że nigdy nie byłas w takiej sytuacji i nie wiesz o czym mówie.
Masz rację - nie byłam i nie mam zielonego pojęcia. I pewnie dlatego nie
możemy się dogadać :-)
: Mozę kiedys sie spotkamy i wyjasnię ci o co dokładnie mi chodzi
Będę pamiętać :-)
: co do zaufania do męza to te dwie panie to sa dwie rózne sytuacje.
: Napisałam, że znam przyjaciólke i ze wiem, ze moge im ufac natomiast
: zostawiajšc go z chętnę kobietę, piekna kobietš mu nie ufam bo jest tylko
: facetem i to jest normalne wg mnie.
No widzisz, tu też się różnimy, bo ja mojemu ufam w każdej sytuacji :-)
Druga sprawa - czy ta przyjaciółka też jest taką osobą, dla której Twój mąż
zrobiłby wszystko, to znaczy to "wszystko", co Ty byś zrobiła dla faceta zza
oceanu? Jeśli tak, to czy to akceptujesz?
: Co do tego porównania, ze to mógłby byc chłopak który kiedys wyjechał to był
: tylko przykład ja nie powiedziałam ze tak jest i nie zamierzam sie tłumaczyc
: kto to jest i dlaczego.
Ależ nie musisz Magdo. Weź jednak pod uwagę fakt, że im mniej danych, tym
bardziej ogólne i czasem nietrafne są wnioski z tej dyskusji, co zresztę sama
zauważyłaś.
: Powiedziałam tylko ze taki ktos jest a ty odrazu ze
: pewnie to aktor
To był akurat żart, jakbyś nie zauważyła emotikona ";-)"
: a ja ci chciałam uswiadomic ze USA nie znaczy aktor czy
: piosenkarz tylko takze normalny człowiek.
Aktorzy są nienormalni?
MSP,ANC :-))
: Uważam,m równiez ze można kochac dwóch facetów jednoczesnie
A to jest temat na oddzielną dyskusję. W sumie "na dzień dzisiejszy" śmiem
twierdzić, że nie można, ale pewnie dlatego, że sama nie byłam w takiej
sytuacji i nie znam nikogo takiego, kto by był.
: Ja nie powiedziałam ze tamtego chłopaka kocham!
IMHO "wszystko" robi się dla kogoś, kogo się kocha.
: Ja powiedzišłam ze zrobiłabym wszystko majšc na mysli sferę zycia fizycznego
: a nie duchowego.
No widzisz i tu też się różnimy, bo ja zasadniczo nie oddzielam sfery
fizycznej od duchowej, a zatem nie może być w moim życiu kogoś, z kim
poszłabym do łóżka tylko dlatego, że ma ładne pośladki czy inne zęby. Może Cię
to (i innych zdziwi), ale mój mąż ma dokładnie takie samo zdanie na ten temat.
Powoli zaczynam rozumieć dlaczego nie możemy się dogadać :-))
: Kocham swojego męza i to jest jedyny facet którego kocham ale nie jedyne
: ciało którego pożšdam i tu jest Maju róznica.
Widzę ją coraz bardziej i rozjaśnia mi się wszystko.
Choć w sumie nie do końca. Dla siebie zostawiasz możliwość pożądania jakiegoś
obcego faceta, a do własnego męża nie masz zaufania i nie zostawiłabyś go sam
na sam z inną kobietą?
: A mšz Maju jest własnie dla sfery duchowej, fizycznej i intymnej. I własnie
: dla mnie romans czy flirt nie jest tematem tabu i nie jest p-owodem do tego
: zeby byc na kazdym kroku podejrzliwym.
No zaraz, zaraz. To skąd ten brak zaufania do męża w obecności pięknej
kobiety?
: Nadal twierdzę, że poprostu nie
: zarzekam sie ze bede wierna do konca swoich dni
Czy składałaś przysięgę małżeńską? Jeśli nie, to Cię rozumiem. Jeśli tak, to
po co ją składałaś??
: Że ja mówię, ze nie wiem czy bede mu wierna? Że jak spotkam faceta
: przy którym mnie porazi to opuszczę męza. Dla mnie to fałsz.
No tak, w zasadzie masz rację :->> Tyle tylko, że baaardzo dziwna jest ta
Twoja uczciwość i lojalność.
Czy powiedziałabyś mu także, że gdy Cię kiedyś wkurzy do łez, to go zabijesz,
bo w życiu przecież różnie bywa?
Wybacz Magdo, ale gdybym od swego męża usłyszała coś takiego, co Ty
zaserwowałaś swojemu, to bardzo mocno zastanowiłabym się nad sensem naszego
związku. Nasz związek opiera się na przyjaźni, wzajemny zaufaniu i poczuciu
bezpieczeństwa, dlatego takie słowa zabrzmiałby okrutnie. Jak można komuś ufać
i czuć się bezpiecznie, gdy zamiast słów "zrobię wszystko, by nigdy żaden
facet mnie nie poraził" słyszy się "gdy kiedyś spotkam faceta (...) to odejdę
od Ciebie". To już nawet nie jest śmieszne.
Poza tym jeśli dla Ciebie samo "porażenie" jest wystarczającym warunkiem, by
odejść od męża, którego dotąd kochało się najbardziej na świecie, to jak tu na
litość boską nie mówić o niedojrzałości??
Ale cóż, jeśli obojgu Wam pasuje taki układ, to nie widzę problemu.
: Masz racje w pierwszym poscie pisałam w spotkaniach w realu a to był tylko
: PRZYKŁAD I WYIMAGINOWANA SYTUACJA. A nie moja chęć zdrady.
Nie mówię, że nie, ale Twoja postawa i słowa "nie zarzekam się" są dość
dwuznaczne.
--
Pozdrawiam
Maja
|