Data: 2002-04-23 10:49:11
Temat: Re: prosba było(..)
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tweety napisała
: Po 1) Maju jak mówię o swoim facecie mšż to dla mnie jest oczywiste, ze mamy
: lub wprawdzie cywilny i nie konkordatowy ale mamy
Wiesz różnie bywa i niektóre osoby także mówią o swoich partnerach mąż/żona,
choć ślubu nie mają. Od razu zaznaczam, że mi to nie przeszkadza, tylko czasem
jest trochę mylące. A ponieważ Cię nie znam, to nie mogłam wiedzieć, jak to
jest u Was.
: po 2) czego znowu nie rozumiesz?, że mimo składanej przysiegi nie wiem czy
: bede ze swoim męzem przez najblizsze 40 lat czy to, ze sie nie zarzekam, ze
: go nie zdradzę?
Tak, tego nie rozumiem. Bo w jakim celu tę przysięgę składałaś? Po to tylko by
się razem rozliczać z podatku? Czy wiesz, co jest w przysiędze małżeńskiej? Co
innego, gdybyście postanowili być ze sobą na zasadzie "zobaczymy, co z tego
wyjdzie, ale nic sobie nie obiecujmy i jak nie wyjdzie, to rozstaniemy się bez
żalu". Ale Wy braliście ślub, który jest potwierdzeniem tego, że czuje się
odpowiedzialnym za związek, a potem za dzieci, za całą tą nową rodzinę. I w
związku z tym nie pozwala się sobie na ten margines tolerancji, jakim jest
"możliwość odejścia po porażeniu przez innego faceta". Po prostu_z
założenia_nie szuka się sytuacji, gdy do tego porażenia dojść może, a jeśli
się przez przypadek w taką sytuację wpakuje, to się z niej wycofuje, zanim
będzie za późno. Nic nie dzieje się w ciągu jednej sekundy, a człowiek nie
jest bezwolną maszyną, która nie myśli.
A przynajmniej ja tak to wszystko rozumiem.
: Dla mnie to sie nazywa margines tolerancji i nie zakłamania.
ROTFL! Albo wiesz co? Nie, nie. To już nawet nie jest śmieszne :-((
Mam nadzieję, że choć w umowach handlowych, bankowych czy notarialnych jesteś
mniej "tolerancyjna" :->>
[Czy mam rozumieć, że jak mówię mężowi "Kochanie, zawsze będę przy Tobie" a on
odpowiada "Ja też" to jesteśmy zakłamani i nietolerancyjni?]
Magdo, szczerze mówiąc ta dyskusja przestaje mnie już bawić, a zaczyna męczyć.
Oczywiście nie z Twojego powodu, ale z takiego, że kręcimy się ciągle wokół
tych samych argumentów i żadne z nas nie przekona drugiej osoby. Ja osobiście
proponuję, by ją skończyć.
--
Pozdrawiam
Maja
|