Data: 2002-10-07 18:30:33
Temat: Re: przesadzam??
Od: "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nader sympatyczna osoba znana ogółowi jako "Jolanta Pers"
<j...@N...gazeta.pl> wyraziła swe zdanie:...
> Tyle, że wrażliwość osobnicza dzieci jest bardzo różna, i nie zakładałabym
od
> razu, że z każdym dzieckiem trzeba siedzieć w szpitalu 24/24 i dla każdego
> dziecka pobyt w szpitalu jest strasznym traumatycznym przeżyciem.
Dokładnie Jolu. Z moich doświadczeń wynika, że lepiej znoszą rozłąkę w
trakcie hospitalizacji dzieci, które są mało emocjonalnie związane z
rodzicami. "Wczesne odcięcie pępowiny" i nie pozwalanie bachorowi na
"włażenie na łeb" i "fanaberie" ma swoje dobre strony :-) Jest to
fantastyczna sprawa. Moi znajomi nie mają problemów z dziećmi (4,5 oraz 2,5
lat), ponieważ małe doskonale bawią się same i nie wymagają już od rodziców
żadnej "obsługi". Znalazły doskonały kontakt z opiekunką i rodzice właściwie
od 2 lat spokojnie wychodzą wieczorami, a małe nie zamęczają ich stekiem
idiotycznych pytań albo namolnym dopominaniem się o poczytanie bajki.
> Ja
> osobiście swój wspominam bardzo przyjemnie - może dlatego, że był to
ówczesny
> Instytut Pediatrii, gdzie warunki były lepsze niż gdziekolwiek indziej,
ale
> ogólnie atrakcji nie brakowało. Np. raz przyjechała ekipa z krakowskiego
zoo
> i przywiozła młodego tygryska do pogłaskania, o!
Miałam ok 7 lat jak mi wycinali migdałki - byłam najmłodsza na chirurgii. I
też mnie rozpieszczali - cały personel. A jak mi się towarzystwo na sali
znudziło, bo chłopacy chcieli mnie całować i zmacać to osobiście poszłam do
ordynatora, żeby mnie przenieśli na inną salę - do starszych. Dziwne, ale
facet się zgodził. Było super. Nie było szkoły. Luzik. Jedna babka z mojej
sali wyzionęła ducha i do dziś pamiętam jak fajosko rzęziła :-P
> Mam wrażenie, że czasem ludzie robią różne
> rzeczy nie dlatego, że rzeczywiście jest to dziecku potrzebne, ale żeby
> udowodnić samym sobie, jacy to oni silni, zwarci, gotowi (albo
poświęcający
> się i udręczeni - w zależności od typu).
Wiesz ja myślę, że większość ludzi nic nie robi dobrowolnie dla dzieciaka
(bo ludzie to egoiści), a umartwiają się się tylko dlatego, żeby ich
życzliwi na językach nie obnieśli :-))))Żadna normalna kobieta nie będzie
przecież z własnej woli poświęcać się dla dzieciaka, kiedy i tak się nie ma
pewności czy dożyje 18-stki. A jak dożyje to i tak się wyniesie na swoje, a
potem ma matke i ojca w "poważaniu". To po co się poświęcać?
--
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
|