Data: 2003-12-10 13:01:38
Temat: Re: przykład diety przeciw cellulitowej
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Evunia" <e...@u...net.pl> napisał w wiadomości
news:p4a0w4tyw6ji.15hxguiaxjse5$.dlg@40tude.net...
> Wed, 10 Dec 2003 10:16:21 +0100, na pl.misc.dieta, Leszek Serdyński
> napisał(a):
>
> > Tak więc wojna wegetarian z optymalnymi trwa i będzie trwać, bo podłożem
nie
> > jest to, czy któraś jest lepsza, ale podłoże tkwi w wegetariańskiej
> > ideologii i oparciu na niej swojego sposobu na życie.
>
> Nigdy nie byłam wegetarianką, ale szanuję poglądy tej grupy.
Czy to znaczy, że mięsojady na taki sam szacunek nie zasługują?
> Szczerze mówiąc, gdybym miała sama, własnoręcznie, zabijać, lub tylko
> "oprawiać" zwierzęta zabite przez kogoś innego, stałabym się wegetarianką
> właśnie. Jestem o tym przekonana. Unikam, czasami świadomie, myślenia o
> tym, jak wyglądało, co robiło zwierzę, zanim trafiło w postaci mięsa, na
> mój stół. Udaje mi się wyobraźni powiedzieć STOP (nie wiem, czy to
dobrze), ale nie znaczy to, że nigdy nie ogarniają mnie wątpliwości.
No to czas najwyższy "oczyścić swoje sumienie" i skończyć z jedzeniem mięsa
i wszystkiego co pochodzi od zwierząt ;(
Może wtedy nie będziesz tak cierpieć psychicznie, wegetarianie chętnie Ci
pomogą.
> Choćby taka historyjka z dzieciństwa. Rzecz dotyczy kury. U babci, na wsi,
> w czasie wakacji, codziennie przez miesiąc ta kura, dreptała za mną po
> podwórku, siadała przy mnie na ławce, przyglądała się mi, wydobywała z
> siebie dźwięki jakieś, kiedy do niej mówiłam. Witała mnie rano biegnąc do
> mnie z trzepotem skrzydeł. Kura. Takie głupie ptaszysko, powie ktoś.
> A jednak... Ta kura była mi bliska, jak człowiek.
To głupie ptaszysko prawdopodobnie czekało na okruchy chlebka, albo ziarno,
którym je czasami karmiłaś, po prostu pamiętało i czekało na łatwy kąsek,
zamiast trudzić się i szukać dżdżiwnic własnym dziobem... ;)
Jest takie powiedzenie: Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham
zwierzęta. Niestety, wielu wrażliwców temu urokowi ulega...
Wszyscy widzieli, że
> zachowuje się dziwnie, inaczej niż reszta kur, ale kto by się tam
> przejmował... Kiedy przyjechałam po roku znów, najpierw zapytałam, gdzie
> moja Zielononóżka (tak ją nazywałam). Chciałam się z nią przywitać !
> A oni ją zjedli... Nie potrafię opisać, co czułam. To było straszne.
No straszne...
Oni? A czy zdajesz sobie sprawę ile takich istnień musiało do tej chwili
zginąć abyś Ty zaistniała, jako człowiek i miała dzisiaj tę wrażliwą
świadomość??? Ty i Twoi wszyscy przodkowie mają na swym "sumieniu" życie
całego nieskończonego oceanu istnień. Mało tego, przy uprawianiu
wegetariańskiego pożywienia także ginie nieskończona ilość istnień, wszak
istoty mniejsze od uroczej kurki Zielononóżki, czy myszki - to też istoty
które chcą żyć, tyle że trochę mniejsza skala, to może i mniej przemawia do
wyobraźni... Taka jest natura - jeden organizm żywi się drugim organizmem.
--
Krystyna*Opty* [na DO od 06.1998 r.]
Natura nie łamie swoich praw. Leonardo da Vinci
|