Data: 2004-09-19 21:39:51
Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Crony" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Chciałbym widzieć, jak tłumaczysz np.
> > bitej i poniewieranej przez męża-sadystę kobiecie, że "widocznie go
> > nieświadomie prowokowała"....Mam nadzieję, że polskie sądy nigdy nie
będą
> > brały pod uwagę tego rodzaju konstrukcji myślowych i prawnych w
podobnych
> > sprawach....
> tak to straszne ale zle mnie zrozumiales myslac ze w ten sposob
> usprawiedliwiam kata
> postaram sie wygrzebac jakies tytuly ksiazek o psychologii gdzie jest
> troszke napisane o ralicji ofiara-kat i uzaleznieniu/powiazaniach jednego
od
> drugiego
Wiesz: delikatnie mówiąc mam gdzieś taką psychologię, która skupia się na
usprawiedliwianiu gwałtów, przemocy i innych tego typu spraw, wskazując na
nawet "nieświadomą" winę ofiary...W pewnych przypadkach (np. ojciec katujący
swoje własne dzieci - nie tak znowu rzadki obrazek w polskich rodzinach) -
nawet nie mam ochoty zastanawiać się nad podłożem "relacji ofiara-kat" - co
dopiero mówić o szukaniu "winy" w zachowaniu ofiary...
> uwazam ze dalsza dyskusja miedzy nami jest bezcelowa skoro ty widzisz to w
> realcji winy/kary/grzechu
> taki rodzaj swiatopogladu jest dla mnie zupelnie obcy i nie potrafie sie z
> nim zgodzic
Zeby było jasne: uważam, że mogą istnieć sytuacje w których zdrada jest
wynikiem pewnych zdarzeń/faktów/procesów w związku - nie zaprzeczam więc
temu, że czasem winnymi zdrady MOGĄ być obie strony (oczywiście nie w tym
samym stopniu). Więcej znam jednak z życia takich przypadków, gdy zdrada
następowała po prostu z bezmyślności/niefrasobliwości/niegodziwości jednej
ze stron - co do tych sytuacji nie miałbym nawet śmiałości sugerować osobie
skrzywdzonej, że "również jest temu winna"...
Zatem - jak już pisałem - zaręczam Ci, ze tłumaczeniem wszystkiego na
zasadzie akcja/reakcja doprowadzasz postrzeganie świata do absurdu -
negujesz zupełnie istnienie pojęć dobra/zła, grzechu/winy/krzywdy,
sprawcy/ofiary...
Jeszcze raz powtórzę - na świecie jest wielu krzywdzących, którzy czynią źle
bez "konkretnego powodu" a tylko z własnej niegodziwości, z własnego egoizmu
i bezduszności. Wielu jest też ludzi skrzywdzonych, którzy na krzywdę jaka
ich spotyka w żaden sposób nie zasłużyli....Jeśli nie zgadzasz sie z
powyższym zdaniem, to faktycznie uważam, że dalsza nasza dyskusja jest
bezcelowa. Mam tylko nadzieję, że podobny do Twojego sposób myślenia nie
jest udziałem prawników - nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy zostanę
przez kogoś skrzywdzony (np. pobity/okradziony) a sąd orzeknie, że czyn
krzywdzącego mnie był widocznie reakcją na jakąś blizej niesprecyzowaną
(nieświadomą?) "akcję" z mojej strony ...więc o winie/karze nie może być
mowy.
Pozdrawiam
Crony
|