Data: 2004-09-19 21:55:56
Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Kasiatoya" <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > tak to straszne ale zle mnie zrozumiales myslac ze w ten sposob
> > usprawiedliwiam kata
> > postaram sie wygrzebac jakies tytuly ksiazek o psychologii gdzie jest
> > troszke napisane o ralicji ofiara-kat i uzaleznieniu/powiazaniach
jednego
> od
> > drugiego
>
> Wiesz: delikatnie mówiąc mam gdzieś taką psychologię, która skupia się na
> usprawiedliwianiu gwałtów, przemocy i innych tego typu spraw, wskazując na
> nawet "nieświadomą" winę ofiary...W pewnych przypadkach (np. ojciec
katujący
> swoje własne dzieci - nie tak znowu rzadki obrazek w polskich rodzinach) -
> nawet nie mam ochoty zastanawiać się nad podłożem "relacji ofiara-kat" -
co
> dopiero mówić o szukaniu "winy" w zachowaniu ofiary...
przepraszam
zdaje sie zle sie wyrazilam bo kompletnie mnie nie zrozumiales!
nie rozpatruje tego w kwesti winy
i nie usprawiedliwiam w ten sposob przemocy (ile razy mam to jeszcze napisac
zebys przeczytal i zrozumial?)
chcialam tylko zaznaczyc ze sytuacja nie jest tak prosta jakbys chcial to
widziec i porownanie wydalo mi sie zupelnie nietrafione
> Zatem - jak już pisałem - zaręczam Ci, ze tłumaczeniem wszystkiego na
> zasadzie akcja/reakcja doprowadzasz postrzeganie świata do absurdu -
> negujesz zupełnie istnienie pojęć dobra/zła, grzechu/winy/krzywdy,
> sprawcy/ofiary...
dla mnie wlasnie taki sposob myslenia prowadzi do absurdu
nie potrafie jednoznacznie podzielic swiata w ten sposob dobre/zle
wina/grzech czarne/biale
> Jeszcze raz powtórzę - na świecie jest wielu krzywdzących, którzy czynią
źle
> bez "konkretnego powodu"
wedlug mnie zawsze istnieja powody nawet wtedy jesli ich na pierwszy rzut
oka nie widac tylko sa ukryte gleboko w ludziach lub ciagach sytuacji
> i bezduszności. Wielu jest też ludzi skrzywdzonych, którzy na krzywdę
jaka
> ich spotyka w żaden sposób nie zasłużyli....
a kto to ocenia?
kto ocenia kto jest winny kto i na co zasluzyl itp.?
czy ty sie nie bawisz przypadkiem w pana boga tak ferujac wyrokami?
> powyższym zdaniem, to faktycznie uważam, że dalsza nasza dyskusja jest
> bezcelowa. Mam tylko nadzieję, że podobny do Twojego sposób myślenia nie
> jest udziałem prawników - nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy
zostanę
> przez kogoś skrzywdzony (np. pobity/okradziony) a sąd orzeknie, że czyn
> krzywdzącego mnie był widocznie reakcją na jakąś blizej niesprecyzowaną
> (nieświadomą?) "akcję" z mojej strony ...więc o winie/karze nie może być
> mowy.
poniewaz w niewlasciwy sposob mnie zrozumiales (byc moze to wina mojej
wypowiedzi) zostawie to bez komentarza
kasiatoya
|