Data: 2004-09-19 22:18:34
Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Crony" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> przepraszam
> zdaje sie zle sie wyrazilam bo kompletnie mnie nie zrozumiales!
> nie rozpatruje tego w kwesti winy
> i nie usprawiedliwiam w ten sposob przemocy (ile razy mam to jeszcze
napisac
> zebys przeczytal i zrozumial?)
Napisałaś:
Crony: Czy analogicznie np. w relacji bity-bijący w małżeństwie też uważasz,
ze winą obarczone są zawsze obie strony?
Kasiatoya: ofiary bardzo czesto nieswiadomie prowokuja czyli w jakis sposob
nie sa neutralne jak probujesz sugerowac
To jest właśnie usprawiedliwianie przemocy "nieświadomą prowokacją ofiary".
> chcialam tylko zaznaczyc ze sytuacja nie jest tak prosta jakbys chcial to
> dla mnie wlasnie taki sposob myslenia prowadzi do absurdu
> nie potrafie jednoznacznie podzielic swiata w ten sposob dobre/zle
> wina/grzech czarne/biale
Wg mnie to Ty chcesz maksymalnie uprościć problem sprawdzając wszystko do
systemu akcja/reakcja. Ja, jak juz mówiłem, dopuszczam istnienie ZARÓWNO
sytuacji w których winne (mniej lub bardziej po równo) są obie strony jak i
sytuacji w których jedna ze stron jest winna a druga ofiarą - jesli chodzi o
moje obserwacje to drugi przypadek (jeśli chodzi o kwestię zdrady) zdarza
się znacznie częsciej niż pierwszy...
> > Jeszcze raz powtórzę - na świecie jest wielu krzywdzących, którzy czynią
> źle
> > bez "konkretnego powodu"
>
> wedlug mnie zawsze istnieja powody nawet wtedy jesli ich na pierwszy rzut
> oka nie widac tylko sa ukryte gleboko w ludziach lub ciagach sytuacji
Bardzo łatwo przychodzi Ci rzucanie słowami typu "zawsze" w odniesieniu do
tak skomplikowanych kwestii jak wina/krzywda. Jak już mówiłem, nie ma we
mnie najwidoczniej na tyle wnikliwości i dociekliwości bym umiał dopatrzyć
się przykładowo: "powodów" katowania dziecka w rodzinie ... W takich - i
wielu innych, podobnych sytuacjach - nazywam rzeczy po imieniu - jest
krzywdzący i jest ofiara....
.
> > i bezduszności. Wielu jest też ludzi skrzywdzonych, którzy na krzywdę
> jaka
> > ich spotyka w żaden sposób nie zasłużyli....
>
> a kto to ocenia?
> kto ocenia kto jest winny kto i na co zasluzyl itp.?
> czy ty sie nie bawisz przypadkiem w pana boga tak ferujac wyrokami
To własnie relatywizm moralny - kwestionowanie tego, że cokolwiek moze byc
dobre lub złe -wg Ciebie istnieje tylko system akcja-reakcja. Czy Ty nie
bawisz się przypadkiem w Pana Boga sugerując taki układ świata?
Powtórzę -mam nadzieję, że podobny do Twojego sposób myślenia nie jest
udziałem prawników - nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy zostanę przez
kogoś skrzywdzony (np. pobity/okradziony) a sąd orzeknie, że czyn
krzywdzącego mnie był widocznie reakcją na jakąś blizej niesprecyzowaną
(nieświadomą?) "akcję" z mojej strony ...więc o winie/karze nie może być
mowy.
Pozdrawiam
Crony
|