Data: 2004-09-27 12:57:28
Temat: Re: pytanie do mężatek c.d.
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kaszycha" napisała
> > Znaczy, ze rozmawiałaś z nim aż na tyle tematów, że jesteś w stanie
> ogarnąć
> > cały Jackowy świat? W innym wypadku absolutna pewność, że Jacek nie
> > zrozumie, nie miałaby podstaw. Chyba, że ta pewność wynika z tego, że Ty
> nie
> > możesz zrozumieć jego. Ale wtedy nie pisze się: "nie rozumiesz tego, co
> > piszę", tylko "nie rozumiem, co piszesz".
>
> A czy to nie jest wszystko jedno
Nie, to nie jest wszystko jedno;-) "Nie rozumiem" jest dla mnie oczywiste -
IMO człowiek sam jest w stanie najlepiej ocenić, czy coś rozumie, czy nie.
"Nie rozumiesz" powinno mieć jakieś solidne podstawy i bynajmniej nie jest
nimi czyjeś przekonanie a raczej nadzieja, że to tamten nie rozumie;)
- poza tym napisałam, umocniona
> wczesniejszymi doświadczeniami- nie zrozumiesz Jacku- co chce przekazac a
> nie co piszesz. Nie suguruję, że Jacek nie umie czytać. Byłoby miło gdybyś
> cytowała dokładnie.
To nie był cytat. Chodziło o wyodrębnienie wyrażeń z tekstu.
Twój przekaz odczytywany jest bezpośrednio z tego, co piszesz. Nie tylko
przez Jacka, a więc jest nas co najmniej dwoje. Biorąc pod uwagę wypowiedzi
Margoli i Kasiatoyi (czytały wypowiedź Grzecha Otnika, nie jego myśli) -
jest nas czworo. Pytam więc ponownie: dlaczego IYO akurat Jacek miałby nie
zrozumieć Twojego przekazu?
> Absolutnie egoistycznie staram się z każdej dyskusji wynieść coś dla
siebie.
> Zyskac nową wiedzę, nowe horyzonty, zrozumiec coś więcej z otaczającej
> rzeczywistości. W przypadku Jacka na razie jest to niemożliwe i normalnie
> szkoda "strzępić klawiatury" i marnować i Jego i mojego czasu.
> Czy uważasz, że jest to obowiązkowe dyskutować z każdym o wszystkim,
> odpowiadać na wszystko?
Nie uważam. A dlaczego pytasz?
Małgośka
|