Data: 2003-04-26 05:16:19
Temat: Re: rola ojca w wychowywaniu dziecka
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Premier" <w...@p...fm> napisał w wiadomości
news:b8bvt6$kkn$1@atlantis.news.tpi.pl...
> mam małego 5 miesięcznego bobasa ( Julkę ). Ja pracuję,
żona z dzieckiem
> zostaje w domu i się nim opiekuje. Ostatnio dwie noce
musiałem spędzić przy
> małej bo nie mogła usnąć. Jak to jest u was rozwiązane czy
faceci którzy
> pracują i przychodzą z pracy do domu o godzinie 18 muszą
jeszcze w nocy
> zajmować się dzieckiem, czy może macie to jakoś
podzielone.
> Bo moim zdaniem jeżeli ja pracuję i przychodzę po pracy
zrypany jak wół to
> chyba należy mi się choć w nocy trochę spokoju, żeby z
rana pójść wypoczętym
> do pracy ? no nie ?
> Musi być jakiś podzial ról, jedni pracują inni zajmują się
dzieckiem.
>
He, he, he!!! Myślę, że na początku większość mężczyzn
uważa właśnie tak, jak ty. Też osiem lat temu wychodziłem z
podobnych założeń, że jeśli pracuje to muszę się wyspać i
odpocząć. Od dzieci jednak nie ma odpoczynku i za rok, dwa,
może trzy uświadomisz sobie, jakie to szczęście dla faceta
móc "uciec" do pracy, w której pracując można odpocząć od
spraw rodzinnych. Nie prawdą jest, że kobieta po nie
przespanej nocy wypoczywa w ciągu dnia zajmując się radośnie
domem i dzieckiem. Nastawienie kobiety na opiekę nad
dzieckiem (noworodkiem) jest przeważnie tak duże, że jej
bycie w domu i twoje w pracy jest właściwie równorzędne. Do
takich wniosków dochodzi się jednak grubo po czasie, co
tobie właśnie oznajmiam, więc, jeśli chcesz być w porządku
wobec żony, to nastaw się, że czasami będziesz szedł do
pracy nie wyspany, nie wypoczęty i najlepszym sposobem na
zminimalizowanie tego stany jest podział na nocne dyżury
przy dziecku na poszczególne dni, żeby w razie możliwości
nie męczyć się po nocach jednocześnie, tylko w miarę
możliwości na zmianę. Możecie również na jakiś czas umówić
się, że też w miarę możliwości w niektóre dni śpisz na
przykład osobno. Opieka nad dzieckiem jest waszą wspólną
sprawą i oboje powinniście równomiernie rozłożyć związane z
nią obciążenia. W każdym razie uczciwym wobec żony jest
ewentualne nie przecenianie roli swojej pracy, której rola
niekiedy jest próbą usprawiedliwienia własnego "lenistwa"
wobec obowiązków rodzicielskich:-))). Wiadomo, że z pracą
jest różnie. Czasami jest zajob, czasami względny spokój i w
zależności od sytuacji musisz dopasować swój rodzicielski i
mężowski współudział. W każdym razie z chwilą narodzin
dziecka trzeba się liczyć z dodatkowymi obciążeniami i
pocieszać się, że jest to okres przejściowy, choć w zasadzie
to nie prawda, bo każdy etap rozwoju dziecka wymaga
zaangażowania. Odpoczniesz na emeryturze:-)))
Sokrates
|