Data: 2002-01-13 07:38:18
Temat: Re: rosol
Od: "Paul" <p...@p...ch>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czytałam w mądrej książce (kucharskiej oczywiście ;) ), że jeśli wrzucamy
> mięsko do zimnej wody, rosół jest bardziej esencjonalny, natomiast jeśli
do
> gorącej , to otrzymamy go szybciej choć odbędzie się to kosztem smaku. Jak
> jest na prawdę jeszcze nie sprawdzałam.
Naturalnie! Zalezy o to co chcemy osiagnac! Przyznam sie ze najchetniej
robie rosol na dwoch kwlakach miesa wolowego. Pierwszy typowo "na smak" tzn
gorszego gatunku ktorego celem jest danie max. smaku innemy slowy
wygotowanie sie na amen. Drugi lepszy kawalek bedzie pokrojony po gotowaniu
w kosteczki i zjedzony. Oba miesa ida od razu do zimnej wody. Dodaje
oczywiscie dwie czy trzy kosci ze szpikiem. Po oczyszczeniu z szumowin
(proteiny????ponoc)
dodaje pokrojone w kostki marchewki, pory, seler i rzepe (wspaniala!!!)
Zawsze dodaje duza cebule z wbitymi w nia gozdzikami. Cyly smak rosolu
przechodzi tym wspynialym zapachem.
Bardzo polecam! Teraz przychodzi najtrudniejsza i najwazniejsza faza
gotowania rosolu : zostawic na maciupkim ogniu i wyjsc z kuchni na 2
godziny. Po powrocie rosol mozna dosolic i jesc! A Mama tak bedzie zskoczona
smaczkiem dodanym przez cebule z gozdzikami ze sama ci wreczy platynowa
patelnie!!!
--
Amicalement Paul Urstein
|