Data: 2004-01-23 16:58:54
Temat: Re: rosol
Od: Ti`Ana <yennefer12*antyspam*@go2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 23 Jan 2004 17:34:07 +0100, Waćpanna lub Waćpan *batory*, w wiadomości
news:<56d1.000007e1.40114cfe@newsgate.onet.pl> zawarł, co następuje:
> Nigdy w życiu nie zatrułam się tym co robię w domu. W gościach , owszem tak,
> zdarzało się. Wydaje mi się, że zachodzi to jakieś nieporozumienie. Przecież
> nie mówię o zepsutej czy nadpsutej żywności. Mówię o takiej, po której widać,
> że już nie jest pierwszej młodości, ale jeszcze całkiem do wykorzystania. Do
> tej grupy zaliczam np lekuchno skwaśniały rosołek, szynkę czy kiełbase 2 dni po
> terminie ważności (jeśli leżała w lodówce) itp, ale już np nie pasztet, który i
> dzień po terminie może się nie nadawać. A wyrzucanie dzień po upływie terminu
> to marnotrastwo
Napisałam Ci w innym poście i widzę, że się zgadzasz - wszystko zależy od
stanu zywności. Dla mnie skwaśniały rosołek już z tej grupy odpada, ale
zamknięta kiełbasa z jednym dniem do tyłu, w lodówce, która dobrze chłodzi
się zalicza. Ale nie może być oślizgła i pachnieć nieodpowiednio. Pasztety
odpadają, sery odpadają. Trzeba być rozsądnym i mysleć perspektywicznie.
--
Pozdrawiam, Ti`Ana
"Wbrew obiegowej opinii langusta żywi się wyłącznie owocami morza,
choć gdyby mogła - jadłaby dżem."
http://pyrypy.poznan4u.com.pl/pyrypy.php?state=showu
ser&userid=39040
|