Data: 2004-03-04 08:47:54
Temat: Re: rosół
Od: "batory" <b...@w...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Od 4 lat (odkąd zaczęłam go gotować) nigdy nie wyszedł mi dobry.
>
No to masz jeszcze duużo przed sobą. Ja gotuję znaaaacznie dłużej niż Ty, a
też rosół nie wyszedł mi nigdy tak dobry jak rosół mojej teściowej. Ja znam
jej przepis, ale mi się wydaje taki ubogi, że nigdy się jakoś do niego nie
ograniczam, tylko "ulepszam'" i wychodzi gorzej.
A przepis jest taki. 2 kawałki szpondra z kością umyć, włożyć do zimnej wody
(tak ze 2 litry) i bardzo powolutku doprowadzić do wrzenia po czym zagotować
raz ostro, zmniejszyć ogień i zszumować. Pół cebuli nie obranej przypiec na
blasze (kto teraz ma kuchnię z blacha?), włożyć do rosołu. Jedna marchewka,
jedna pietruszka, kawałek selera, kawałek pora, niewielki kawałek kapusty
włoskiej - dodać. Jak się ponownie zagotuje (bardzo powoli) posolić, można
dać 1 sztukę listka bobkowego (niedużą) i 2-3 ziarnka ziela angielskiego. I
na maleńkim ogienku ma się pyrkać do miękkości mięska. Acha, warzywa wyjąć
po jakiejś godzince. Ja potem warzywa kroję w kostkę, zalewam częścią
rosołu, dodaję śmietanę i mam zupę jarzynową. Z mięska robię nadzienie do
pierogów lub naleśników. No a rosół to rosół.
Reasumując moje oraz współgrupowiczów spostrzeżenia:
1. Kurczak się nie bardzo na rosół nadaje
2. Najważniejsze jest aby mięso włożyć bez warzyw do zimnej wody i pomaleńku
zagotować.
Reszta dość dowolna, czytałam nawet (u samego Pomiana Pożerskiego), że można
do gotowania dać rzepkę, ale skąd wziąć rzepkę?
Pozdrowionka - Agnieszka
|