Data: 2005-01-14 09:52:54
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 14 Jan 2005 10:14:11 +0100, "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl>
pisze:
>>>Owszem jest. Rozbicie rodziny.
>>
>> Oczywiście. Dziecko z rozbitej rodziny należy napiętnować
>> i mówić mu, że to fatalnie, że on akurat ma de facto
>> tylko jednego rodzica (ciekawe czy dotyczy to też sierot).
>
>Dziecko nie jest winne, więc dlaczego miałbym je piętnować.
No właśnie, że chcesz piętnować, twierdząc, że posiadanie
jednego rodzica jest czyms złym. Oto cytat:
ja (w kontekście, co należy móić dzieciom):
> Jest wiele dzieci, które mają tylko jedno z rodziców
> i nie jest to nic złego.
ty:
> Owszem jest. Rozbicie rodziny.
Oczyma wyobraźni zobaczyłem scenę:
wraca smutna córeczka do domu: "mamusiu, dzieci się
ze mnie śmieją, że mam tylko ciebie, i że nie mam
tatusia"
mama: "i słusznie się z Ciebie śmieją inne dzieci, bo
rozbita rodzina jest czymś złym moja córko" :-)
[...]
>
>Jak kocham dziecko, to powinienem zapewnić mu dobre wychowanie, a więc w
>pełnej rodzinie.
Ja też. Ale co, kiedy następuje taka sytuacja, że jesteś
w 100% pewien, że nie możesz więcej żyć z współmałżonkiem?
Co wtedy?
(mam nadzieję,że umiesz sobie wyobrazić takie sytuacje.
Jeśli twierdzisz, że nie takich sytuacji nie ma - postaram
się je przytoczyć).
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|