Data: 2005-01-15 17:15:58
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sat, 15 Jan 2005 14:55:32 +0100, "Dariusz Drzemicki"
<d...@a...com.pl> wrote:
>> Nie masz pojecia o tym co piszesz,dlatego uwazasz ze rozwod to pojscie na
>> latwizne.
>
>Tak. To rozwiązanie łatwiejsze niż ratowanie małżeństwa.
No więc nie. Od dwóch lat pracujemy z żonąnad naszą
przyjaciólką, żeby wreszcie zechciała się rozwieźć.
Kilka razy pobita mieszkała u nas w domu (raz trzy
miesiące się ukrywała u nas przed swoim mężem), regularnie
robimy za amatorską "grupę wsparcia".
Kompletnie nie możemy zrozumieć, czemu do niego wraca
(jest niezależna finasowo, ma dobrą pracę i wszystko, czego
trzeba by zaczynać życie na nowo). On po kilku kajanoiach
się wraca do picia, bicia i zakazuje jej kontaktów z nami.
I tak w kółko.
pozdrawiam serdecznie,
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|