Data: 2005-01-15 17:55:33
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dariusz Drzemicki wrote:
> Lepiej zacząć od uszczęśliwienia współmałzonka. Własne może wrócić
> rykoszetem.
A dlaczego Ty nie uszczęśliwiasz swojej małżonki, bo, jak sam piszesz,
nie kupujesz jej kwiatów, nie mówisz, że ładnie wygląda i że ją kochasz,
mimo że wiesz, że tego właśnie jej brakuje? O tyle gorzej jest z Tobą,
że wiesz, czego jej trzeba i tego nie robisz, a inni mogą być w tak złej
sytuacji, że ich małżonkowie nie wypowiadają wprost swoich potzreb. Może
zaczniesz najpierw swoje rady sam wprowadzać w życie? Staniesz się może
wtedy bardziej wiarygodny?
Pozdrawiam małżonkę Twoją, bo mamy podobne potrzeby ;-)
Ewa
|