Data: 2004-08-19 17:10:05
Temat: Re: sasiedzi...[OT]
Od: "thuringwethil" <oliwia@_wytnij_.w3crew.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hmm
nigdzie nie napisałam że każda kłótnia jest przemocą
nigdzie nie napisałam że do każdej kłótni trzeba wzywac policję
Twierdzę tylko i będe twierdziła że w rozumieniu zarówno
prawa jak i psychologii przemoc ma miejsce nie tylko wtedy gdy
występują fizyczne urazy ciała lecz takze jest definiowana jako
słowne przekraczxanie granic drugiej osoby, wyzwiska itepe
"T.N." <x...@g...pl> wrote in message
news:cg0krc$8te$1@inews.gazeta.pl...
>
> Nie można porównywać kłótni do przemocy fizycznej. Ta druga powoduje
istotne
> urazy, obrażenia, czego o kłótni (pomijając może jakieś wyjątkowo
> ekstremalne przypadki powiedzieć nie można).
> Jeśli chciałabyś wsadzać ludzi do więzienia za kłótnie to niewielu by na
> wolności zostało.
>
Nie za kłótnie
za prtzemoc psychiczną tak
>
> No to tylko pogratulować, ale sam znam osobiście przypadki, w których
ludzie
> kłócąc się wyładowują tylko swoje negatywne emocje i żadnych skutków to
nie
> przynosi. Taki mają trochę ekscentryczny charakter, że przez pół godziny z
> obu stron lecą "epitety", potem następuje 10 minut przerwy i jedzą razem
> kolację jak gdyby nigdy nic.
hmm mnie się to nie wydaje całkiem zdrowe....
> Czyli jeśli moja kobieta powie mi kilka razy "ty idioto" to mogę
natychmiast
> dzwonić na 997 i zgłaszać do prokuratury znęcanie się nad moją osobą??? No
i
> przede wszystkim:
> GDZIE W TYM PARAGRAFIE JEST NAPISANE O POWTARZAJĄCYCH SIĘ WYZWISKACH???
nie chcę cytować całego kodeksu karnego, polecam google.pl po wpisaniu
frazy "przemoc" otrzymasz interpretację tego artykułu wraz z zaznaczeniem że
chodzi
o akty powtarzające się
> Dorabiasz swoją ideologię i próbujesz "tłumaczyć", podczas gdy jest jasno
i
> wyraźnie napisane "znęcanie psychiczne". A jeśli oni obydwoje w ten sposób
> się wyzywają, to kto popełnia przestępstwo? I czy wiesz na pewno komu
chcesz
> pomóc? Przeprowadzałaś jakieś śledztwo i masz dowody, że to właśnie ta
> osoba jest winna? Jakie masz do tego uprawnienia? A jeśli nie potrafisz
> odróżnić faktycznego znęcania psychicznego od rodzinnej sprzeczki to
spytaj
> jakiejś faktycznie maltretowanej kobiety, czy owo znęcanie polegało tylko
na
> wulgarnej kłótni...
>
Czekaj czekaj
dodałam w temacie OT i jeszcze raz zaznaczam że NIE WIEM jak jest
w tym konkretnym wypadku, nikogo nie oskarżam, nie przeprowadzam śledztwa,
napisałam dygresję o takim własnie punkcie widzenia jak Twój że dopóki
niek nikogo nie przykuwa do kaloryfera i nie przypala papierosami
to nie ma problemu
Nie ma przepisu, mówiącego o tym, że za wychodzenie z domu w stanie
> nietrzeźwyj jest się karanym, więc proszę nie podciągaj swojej ideologii
pod
> przepisy prawa.
Hmm zdarza mi się być w stanie nietrzeźwym i nawet chadzam po ulicach ale
nie rzucam wtedy butelkami, nie wrzeszcze na ulicy, nie zaczepiam
przechodzniów,
nie zasypiam na chodniku, nie zatrzymuje samochodów.
Przez takie podejście jak Twoje mamy w każdym osiedlowym sklepie
grupki bezkarnych pijaczków którzy własnie takie rzeczy robią.
.> Jak się sama piszesz pracujesz z osobami **doświadczającymi przemocy**, a
> nie narzekającymi na rodzinne spięcia lub kłótnie, bo te zdarzają się w
> zdecydowanej większości związków. W swojej pracy z pewnością powinnaś to
> rozróżniać.
Czesto spotykam się ze strasznymi słowami ludzi "wolałabym żeby mnie
uderzył niż żeby tak mówił"
................
> Doceniam Twoją troskę, ale myślę, że w Polsce jest naprawdę mnóstwo
> przypadków faktycznej przemocy lub nawet maltretowania i wobec tego faktu
> zajmowanie się ludźmi, u których od czasu do czasu słychać czasem jakąś
> awanturę to straszne marnotrawstwo czasu!
owszem jest. Często dzieje sie to w blokach na oczach sąsiadów którzy się
nie wtrącają.
> Być może teoretycznie tak jest, nie wnikam w to, jednak ten przepis jest w
> praktyce niewykonywalny. Zresztą ja bym tych wyzwisk (o ile nie są jakieś
> ekstremalne i nagminne) nie podciągnął pod słowo "przemoc".
a widzisz, sądy uważają że przezwiska które się powtarzają
noszą znamiona przemocy
> Jak można mówić o krzywdzie, jeśli wszyscy stanowią szczęśliwą rodzinę i
> poza tymi incydentami żyje im się świetnie. Kłótnie i wyzwiska bardzo
często
> nie są czymś celowym, wykonanym z premedytacją i "zimną krwią". Tam raczej
> górę biorą emocje, coś nad czym człowiek nie jest w stanie zapanować i
powie
> o te kilka słów za dużo. Szkodliwość społeczna w tym przypadku jest bliska
> zeru, bowiem zakładamy, że owe "incydenty" nie wpływają na całokształt
> rodzinnego życia lecz są tylko chwilowym wyładowaniem negatywnych emocji,
> stresu i pewnie jeszcze mnóstwa innych rzeczy.
Nie potrafiłabym jednego dnia wyzywać męża od ch**, słyszeć k** a nastepnego
dnia spokojnie powiedzieć przepraszam i życ szczęśliwie..... ale może to ja
jestem
dziwna a nie ci którzy się w szczęśliwych rodzinach wyzywają
Owszem nie jest dobrze, jeśli
> dzieci są świadkami takich wydarzeń, ale z drugiej strony, jeśli sytuacja
> nie jest bardzo dramatyczna i ludzie w końcu dochodzą do porozumienia, to
> wcale nie musi oznaczać dla nich krzywdy. Poznają słabe strony ludzkiej
> psychiki (których nigdy nie da się całkowicie wyeliminować!), uczą się jak
> sobie z tym radzić i niedopuszczać do tego, aby chwilowy przypływ agresji
> zaważył na całości rodzinnych relacji.
Oczywiście wszystko zależy od tego, w jaki sposób
rodzice dochodzą do porozumienia i jak tłumaczą dziecku zaistniałą sytuację.
Jednak małe dziecko nie jest w stanie zrozumieć zawiłości związku
i niezależnie od rozwiązania każda drasmatyczna kłótnia z krzykiem
i wyzwiskami budzi w nich lęk, poczucie winy, wstyd i tak dalej.
> > I nie bardzo rozumiem co to znaczy "samemu wpakowac się w bagno"
>
> Oznacza tą właśnie tolerancję "ofiary" wobec "kata". Są przecież na
świecie
> masochiści, którzy lubią cierpieć.
zaraz zaraz
masochizm i sadyzm stanowią dwie strony ujednego medalu
w nauce, inaczej niż w kulturze, oba te zjawiska dotyczą jednej osoby
która jednak ujawnia te skłonności w sposób masochistyczny lub
sadystyczny
Nie jest też tak prosto jak mówisz, że masochiści "lubią" cierpieć.
Idąc za tym tropem możnaby rzecz że samobójcy chca umrzec i nie należy
im w tym przeszkadzać....
> Podobnie jestem pewien, że jest również całe mnóstwo (może setki tysięcy)
> ludzi, którzy się kłócą i wyzywają, a nigdy się nie dopuszczą się
> wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi. Tak więc nasyłanie na nich
> wszystkich policji jest zupełnie bezcelowe i nieuzasadnione.
Nie apeluję o nasyłanie policji na wszystkich. Apeluje o uważność na
przejawy przemocy.
> Co do czytania ksiązek... Może chętnie bym i coś przeczytał jednak
> przeszkodą jest brak czasu jak również i to, że moim zdaniem w tego typu
> publikacjach czasem sprawy nie są prezentowane obiektywnie. Mogą być za to
> nasycone jakąś ideologią danego autora, tak więc nie byłbym w stanie tego
> zweryfikować,
Większość publikacji psychologicznych (nie mówię o pseudopsychologii która
zalewa nasze księgarnie) zawiera nie tylko opis jak zdefiniowano problem ale
także opisy konkretnych technik metodologicznych i statystycznych
których użyto do przeprowadzenia i uogólniania badan. Dlatego w tym punkcie
zdecydowanie sie nie zgadzam. Poza teoriami na temat życia psycholodzy
na całym świecie badają ogromne rzesze ludzi, między innymi sprawców i
ofiary
przemocy, używają do tego dokładnie skonstruowanych narzedzi a wyniki
ostrożnie
uogólniają.
Psychologia, wbrew temu co sądzi się powszechnie, jest NAUKĄ podlegającą
konkretnym twardym regułom badawczym- nie stanowi wyniku przemyśleń
wydumanych starców w pustych gabinetach.
Pozdrawiam
O.
|