Data: 2003-05-01 06:59:37
Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "tdrk" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Czyli grzech jest winny a nie ty?
> Nie.
> " Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już
> potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie,
> wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci."
> List do Rzymian 8: 1-2
Widze tu lekka sprzecznosc miedzy tym cytatem i z Twojego wczesniejszego
posta. Ale czepiac sie nie bede bo metafizyka pelna jest sprezcznosci.
> Nie. :)
> Ciało jest w tym wypadku synonimem natury ludzkiej.
>
Dobra, a wszelkie uczucia nie sa czescia natury ludzkiej? Mi sie zdawalo, ze
tak. Zreszta _wszystko_ z czego sie skladamy jes czescia natury ludzkiej.
Daje nam ona wiecej wolnosci (swiadomosc) niz zwierzetom a zarazem jest
pelna sprzecznosci (bo czasy sie zmienily odkad biegalismy po sawannach) i
nie widze powodu, zebysmy od jej czesci sie odcinali jako od dziela szatana.
> A czy ktoś ubezwłasnowolniony może być szczęśliwy?
Pol ludzkosci woli byc w pewnym stopniu ubezwlasnowolniona (przez religie,
panstwo, glowe rodziny i co tam jeszcze), bo latwiej jest zyc samemu nie
podejmujac decyzji.
> Problem w tym, że on najczęściej tego sobie NIE UŚWIADAMIA i dlatego tak
> trudno mu zrozumieć i co najgorsze - wytłumaczyć, co to prawdziwe
szczęście,
> nie kojarzące się z chwilowymi przyjemnościami.
>
Ja jakos nie wierze, moze w pelni szczesliwy nie jestem, ale wiara by nic
nie zmienila, co najwyzej odebrala mi czesc wolnosci, bo musialbym trzymac
sie utartych i czesto nonsensownych schematow myslowych i polecen jakiegos
guru, ktory zawsze ma racje. To czyniloby mnie mniej swiadomym swojej
wolnosci. Szczescia nie lacze z chwilowymi przyjemnosciami.
> To udawanie. Przed sobą i innymi.
> Ale z tym wiąże się łudzenie ludzi - często nie zgadzają się z prawdami
> zawartymi w Biblii, ale nie mają odwagi przyznać że są ateistami. Łudzą
> samych siebie.
Wiekszosc tak postepuje i nie sa ateistami. Oni wierza, ale nie maja
glebokiej wiary. Wiara jest dla nich wiezieniem narzuconym z zewnatrz.
> Moim przekonaniem jednak się podzielę.
>
Zyjemy niejako w dwoch roznych swiatach pojec widzianych pod innym aktem,
ale to nie powod zeby sie izolowac.Nie przeszkadza mi czyjas wiara o ile nie
probuje mi jej ktos narzucic. Ty tego nie robisz, po prostu rozmawiamy.
Przeszkadza mi jednak powszechne w grupach religijnych przekonanie, ze
"nasi" to dobrzy ludzie, a ci, ktorzy nie podzielaja naszych wartosci
zapewne robia wszytko, zeby sie upodlic, stracic rozum i grzeszyc ile sie
da. Osoba niewierzaca nie ma nad soba bata w postaci zasad jakiegos
wyznania, kar bozych etc., a wiekszosc osob slepo-religijnych najwidoczneij
sadzi, ze bez bata ani rusz, a cos takiego jak samodyscyplina nie istnieje.
> Wbrew naturze? Popatrz na Twoje poprzednie słowa :) :
> "...czulibysmy sie jeszcze bardziej podle bo postepowalibysmy wbrew swojej
> zakreconej i wcale nie szlachetnej naturze."
> Z Twoich słów wynika, że w jednym przypadku nasza natura jest dobra, z
> drugiej zła.
Bo tak jest, czlowiek jest pelen sprzecznosci.
> Pijak nie liczy się z tymi słowami, ponieważ widzimy tutaj wyraźnie, że
> pijaństwo jest również wymienione, jako uczynek pochodzący od ciała:
> " Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd,
> nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór,
> zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,
> zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak
> to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa
> Bożego nie odziedziczą."
> List do Galatów 5: 19-21
>
> Pamiętaj, że wszystko co mówię, to słowa człowieka wierzącego.
Pijak tez ma prezblyski swiadomosci. Jesli widzi, ze pijanstwo prowadzi go
do wyniszczenia i nie odpowiada mu to, to prowadzi wewnetrzna walke z samym
soba.
|