Data: 2003-11-07 12:45:56
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Od: "Ann" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska"
<hanusia@[asio!]euler.matfiz.polsl.gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:bog084$lnu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Ann" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:bofuou$fhh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > [...] moze sie okazac, ze dziecko
> > zyje na wyzszym poziomie niz ojciec..
>
> Pewnie może. Pewnie sąd jakoś to uwzględnia przy ustalaniu wysokośi
> alimentów. Tak jak i kolejną opisaną przez Ciebie sytuację.
Mam przyklad ze swojego otoczenia..Ojcu nie starcza na podstawowe potrzeby..
> Znaczy o tych koniach i karate to my tu w kontekście dwulatków? To ja
> przepraszam, ja miałam na myśli raczej drugą połowę szkoły podstawowej i
> później.
:-)) Nie, myslalam o takich 7-10 latkach. Niedawno slyszalam od instruktora
jazdy konnej, ze 9 latki nie powinny jezdzic regularnie bo to zle wplywa na
ich kosci, ktore deformuja sie w zla strone..To nie jest dziwne jesli
wyobrazic sobie takie dziecko na szerokim koniu..
Ale mowiac o dwulatkach..Nie brak rodzicow, ktorzy w tym wieku posylaja je
na angielski i planuja na jaka uczelnie pojdzie..
>Jeśli tobie jako młodej nastolatce "wspólne zabawy z rodzicami"
> wystarczały, to mogę powiedzieć tylko tyle, że byłaś wyjątkiem -
> większość dzieci potrzebuje towarzystwa rówieśników i wspólnej z nimi
> aktywności, i poza ich widzimisiem ta potrzeba ma silne uzasadnienie
> społeczne.
Hmm..Wychowalam sie w rodzinie niepelnej, gdzie matka w przeliczeniu na
dzisiejsze czasy dostawala cos kolo 100zl alimentow. Nie przypominam sobie
zebym siedziala ciagle w domu i nie miala kontaktu z rowiesnikami. To chyba
kwestia zainteresowan dziecka a nie zasobnosci portfela. Chociaz.. czasy tez
sie zmienily, kiedys bylo wiecej zajec organizowanych przez szkole..
> Tak czy inaczej nie rozumiem, dlaczego nie można wysłać dziecka na
> zgodne z jego zainteresowaniami, nie obciążające nadmiernie i dające
> konretne korzyści zajęcia dodatkowe.
Tak. Ale trzeba to rowniez odniesc do sytuacji finansowej.
> > [...] Czy naprawde nie zaczynamy ich przeciazac
> > naszymi aspiracjami?
>
> Dzieci bywają wredne - miewają własne :)
Ale chyba nie w wieku 5 czy 7 lat?
> Popadasz, a to ujęcie problemu ma się już nijak do alimentów płaconych
> przez ojca, od których dyskusja się zaczęła.
Ok. Zaczynamy odbiegac. Mowilam to w tyn sensie, ze pierwsze dziecko musi
miec "dobry start", a drugie "nie powinno mu w tym przeszkadzac".. Ojciec
musi zapewnic wszelkie rozrywki pierwszemu, bo to jego obowiazek, ale
drugiemu juz nie bo to nie jego dziecko (albo i jego, ale drugie).
> przy zasądzaniu wysokości alimentów sąd kieruje się uzasadnionymi
> potrzebami dziecka oraz możliwościami zarobkowymi rodziców (uprzedzam,
> że w dyskusji o stronniczości sądów i matkach przedstawiających rachunki
> z grzywki nie będę brała udziału). Jeśli dziecku to karate jest do
> szczęścia potrzebne, a ojciec ma możliwość za to zapłacić, to z jakiej
> racji ma nie płacić?
A jesli nie ma mozliwosci? Jesli przez zapewnienie pierwszemu dziecku
roznych kursow, nie wystarczy na zapewnienie tego samego drugiemu dziecku,
bo sa "nieuzasadnione"?
> Ma natomiast psi obowiązek przyjąć do wiadomości,
> że jej partner ma dziecko i będzie je utrzymywał.
Dalej nie wiem czemu kosztem jej dziecka..No ale chyba juz wszystko zostalo
powiedziane na ten temat..
> Po drugie - jeżeli wysokość alimentów płaconych na pierwsze dziecko
> powoduje pogorszenie sytuacji dziecka drugiego, to zawsze można wystąpić
> o obniżenie alimentów. Pozostaje tylko przekonać sąd, że żądanie jest
> uzasadnione.
Czy zajecia dodatkowe na drugie dziecko sa uzasadnione? Bo z tego co mowisz
to na pierwsze jak najbardziej, bo dziecko musi sie rozwijac..
> Nie bardzo natomiast rozumiem, dlaczego żądasz odgórnego
> zrównania sytuacji materialnej obojga dzieci - ale tylko w przypadku,
> kiedy to pierwsze miałoby mieć lepiej?
Nie. Zle mnie zrozumialas. Po prostu nie rozumiem dlaczego zona, ktora do
tej pory zyla ze swoim dzieckiem na jakims poziomie (zalozmy stac ja bylo na
dwa zajecia dodatkowe dla dziecka), nagle ma jemu tego odmowic, bo za te
zajecia ma zaplacic ojciec na pierwsze dziecko...Bo okazuje sie, ze to jest
niezbedne dla jego rozwoju..
Pozdrawiam
Ann
|