Data: 2006-02-14 10:35:48
Temat: Re: szpinak
Od: notujaca <n...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article dsqhs1$333$...@a...news.tpi.pl, Anet at a...@a...pl wrote on
13/02/2006 19:05:
> Jestem fanką szpinaku, mój mąż niestety nie. Dzisiaj po raz trzeci
> próbowałam go przekonać. Niestety nic z tego.
Ja mogę się powołać na swój przykład - jeszcze trzy lata temu umarłabym z
głodu, a nie zjadła szpinaku. Wszystko wzięło się z tego, że znałam to
warzywo tylko w postaci rozgotowanej mdłej papki, podawanej w wielu polskich
domach. Na szczęście mój mężczyzna postanowił mnie nawrócić, gotując szpinak
po swojemu - i odtąd uuuuwielbiam potrawy ze szpinakiem.
W moim przypadku cuda zdziałały włoskie przepisy na makarony. Np. szpinak
duszony z cebulką i suszonymi pomidorami, pod koniec wymieszany z gęstą
śmietaną i dobrze przyprawiony... Albo duszony szpinak takoż z cebulką i
śmietaną, ale z dodanymi jeszcze serami, zwłaszcza pleśniowymi i
podsmażonymi orzechami włoskimi, mmmm :-) Aha, najlepszy oczywiście jest
świeży, zblanszowany, ale w zimie całkiem nieźle zastępuje go taki mrożony
Bonduelle, ale w całych liściach, a nie rozdrobniony.
Powodzenia w przekonywaniu męża, mi cierpnie skóra na samą myśl o mnóstwie
pysznych potraw których nie jadałam przekonana, że nie cierpie szpinaku ;-)
--
pzdr notująca
krytyk rzeczywistości
|