Data: 2008-04-14 21:54:20
Temat: Re: to może być przełom
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R wrote:
>> Może to, że trudno mnie skierować przeciw uznanym przez naukę tezom
>> i to przy pomocy sensacyjnych informacji. I zalecałbym takie
>> podejście innym.
> choć zasadniczo rozumiem i doceniam podejście naukowe
> to również jednak zalecałbym "innym" podejście mniej dogmatyczne do
> 'kanonów' i 'tez'.
Pomyślę o tym. Na razie pozostaję jednak przy swoim dogmatyźmie.
>>>> Pisząc "mechanizm" miałem na myśli sposób myślenia w szukaniu
>>>> prawdy.
>>> więc jakie są te sposoby myślenia? o jednym z nich już ci
>>> wspominałem - ale chyba niewiele ci to powiedziało. "sposób
>>> myślenia w szukaniu prawdy" - jaki sposób / sposoby zastosowałeś w
>>> przypadku śmierci mózgowej oraz lądowania apollo?
>> Musiałbym Ci dość pokaźny wykład zrobić, żeby Ci to wyjaśnić. Nie
>> widzę jednak w tym żadnej korzyści dla Ciebie i dla mnie. Zbyt dużo
>> nas dzieli właśnie w sposobie myślenia.
> w takim razie pozostanę nieoświecony :)
> bo ty nie widzisz korzyści.
Nic nie szkodzi. Cała przyjemność po mojej stronie. ;)
>>>> Przecież dyskutujemy.
>>> nie, raczej nie. to taka zwykła pyskówka.
>> Mówisz za siebie.
> oczywiście, że za siebie - w jakimkolwiek momencie tej pyskówki miałeś
> wrażenie, że mówię za ciebie?
Tak mogłem zrozumieć porównanie naszej dyskusji do pyskówki. Nie
zaznaczyłeś, że tylko Ty "zwyczajnie pyskowałeś". ;)))
>> Ty się naprawdę o mnie martwisz. Uspokój trochę emocje i nie bój się
>> rozmawiać.
> a z czego wnosisz o moich emocjach i strachu przed rozmową? :)
> nie boję się rozmawiać. choć, przepraszam, boję się. bo nie rozumiem -
> po co mam nie bać się rozmawiać, skoro "zbyt dużo nas dzieli w
> sposobie myślenia"?
Ten cytat nosi znamiona emocji i obaw:
"> olej tą żonę, olej wszystkie żony na świecie!
> chodziło mi o WERYFIKACJę DOSTARCZONYCH NOWYCH INFORMACJI.
> aż boję sie podawać kolejny przykład - bo znowu się go uczepisz
> i zaczniesz roztrząsać widłami jego treść, zamiast skupić się na
> analizie jego szlachetnej struktury :)"
Oprócz tego jest tu mało grzeczna dyrektywa, co powinienem zrobić i nad czym
się skupić. Co ufam rozwieje również Twoje wątpliwości, co do mówienia/nie
mówienia za mnie. ;)
>> Mnie podałeś kilka informacji, które sobie wcześniej sam
>> "zweryfikowałeś", a jednocześnie zaprzeczasz, że chcesz mi coś
>> udowodnić. Wiesz na pewno, o co Ci chodzi w tej rozmowie? Bo ja już
>> się gubię.
> nauczycielu! zgubiłeś się?
> uspokój trochę emocje i nie bój się rozmawiać... może się
> odnajdziesz...?
Przestałeś krzyczeć - to dobrze rokuje na przyszłość. :)
>> Kazałeś mi sobie przyjaciela wyobrazić, a teraz twierdzisz, że nie o
>> tym chciałeś...
>> Wprowadzasz te "sęki" do rozmowy i zapominasz zaraz o tym? ;)
> hihi, niech zgadnę - rozumowanie abstrakcyjne, alegorie itp - to nie
> twoja bajka?
> cyfry, liczby - w tym się dobrze czujesz?
Nie.
>>> zakładając, że TY jesteś przyjacielem kogoś, o kim wiesz, że zdradza
>>> go żona.
>>> powiesz mu?
>> Oczywiście, że nie. Pomijając już kwestię, że nie moja to sprawa,
>> tylko między przyjacielem a jego żoną, to jeszcze ponadto: Mogą być
>> tylko dwie sytuacje, kiedy wiedziałbym na pewno. że żona go zdradza.
>> Pierwsza, to gdybym leżał pod przysłowiowym łóżkiem zrady, a druga
>> wtedy, gdyby zdradzała go ze mną. Wszystkie inne sytuacje byłyby
>> tylko żródłem moich domysłów.
> eee tam, ograniczasz się niepotrzebnie. a co z podsłuchami? :)
> czyli - jako przyjaciel, zostawiłbyś tę wiedzę dla siebie. uważasz, że
> to fair?
Jaką wiedzę? Nigdy nie leżałem pod niczyjim łóżkiem. Raz leżałem z żoną
przyjaciela w łóżku. I raz kolegi. Ale też nie poleciałem do nich ze skargą.
:)
--
pozdrawiam
michał
|