Data: 2006-07-14 08:00:05
Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
aga <j...@c...pl> napisał(a):
> Nasza racjonalnosc mozemy sobie
> schowac w buty, jesli malolat jest uparty.
Wtedy trzeba się wykazać uporem większym niż upór małolata. Proste.
>Jesli w drodze nic nie zje
> to znacznie wieksze to spowoduje szkody zdrowotne.
Ejże, a jakie? Bywa, że zdrowe dziecko nie ma ochoty jeść - niech zatem nie
je. Czym się różni od dorosłego, który danego dnia nie ma apetytu? A w
podróży - jak będzie głodne, to zje. Jeśli nie będzie głodne - nie zje. Tak
poza tym - sceny w rodzaju "umierający łabędź" - umierający, bo coś tam nie
dzieje się po jego myśli - są robione "pod" rodziców. I wielkie jest ich
zdziwienie, gdy słyszą, co też ich dziecko bez problemów zrobiło - czy w tym
przypadku zjadło - gdy w pobliżu nie było nadopiekuńczego rodzica.
Najważniejsze jest gaszenie pragnienia. Gdy dziecko będzie spragnione,
wypije wodę mineralną, nawet jeśli w domu jej nie pija.
> Na codzien mozna z nimi toczyc boje ale w podrozy trzeba pofolgowac.
Dokładnie na odwrót. Sprzątałaś kiedyś obhaftowany samochód? A zwłaszcza
obhaftowany przez cudze dziecko? Bo dziecko to nie dorosły - nie poprosi w
porę, żeby zatrzymać autobus. Puści pawia pod siebie - albo na kolegę. I
wtedy to już pełna integracja z grupą /ciekawe, jak go będą do końca kolonii
przezywali?/
> Dlatego najlepiej to z nim uzgodnic, bo jak zaakceptuje, to masz 80%
> gwarancji, ze zje.
> W innym przypadku, bedzie glodny a jedzenie wsadzi pod siedzenie. Lub
> odda takiemu co zjada
> wszystko. Nawet sklamie,ze bolal go brzuch i nie mogl jesc.
I umrze?
Są sytuacje, kiedy lepiej się przegłodzić, niż narobić sobie wstydu na samym
początku.
Ania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|