Data: 2006-07-14 07:41:14
Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Elżbieta" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:18sxfli3o7mqc$.k0xttb8si2qe.dlg@40tude.net...
> chyba odpuszczę na drogę początki diety bezmlecznej, którą po ostatnim
> wysypie azs zaleciła pani doktor i dam ser.
Nie dała bym. Bo potem nie przetłumaczysz że nie wolno i wróci cały parchaty
(niestety znam z autopsji takie jazdy z AZS, też mam dziecię tak reagujące
na mleko)
I w ogóle nie dawała bym kanapek. Kup mu ze 2 bułki jakie lubi (maślaną i
jakąś słoną z ziarnami zbóż np.) i niech je na sucho, ugotuj kukurydzę w
kolbach (właśnie się u nas zaczęła, córy zajadają ją jak wiewióry szyszki
:) ), weź trochę twardawych nektarynek, torebkę orzechów jeśli może je
jeść - syte, kaloryczne, nie brudzące. I dojedzie na tym bez problemu.
Te ogórki spokojnie mogą być, obrane i schowane do woreczka foliowego czy
małego pudełka na jedzenie parę godzin przetrwają bez problemu.
I jeszcze oskrobane marchewki, umyte rzodkiewki jak lubi. Ja taki prowiant
zabieram dzieciom na plaże jak jedziemy na dłużej: ogórki, rzodkiewki,
marchewki, kukurydza ugotowana, kabanosy, całe bułki. Sobie dokładam
orzechy, rodzynki, drobne oscypki wędzone sprzedawane w zgrzewkach po kilka,
albo oscypkowe "warkoczyki" - tez w zgrzewkach, czyli dość odporne na upał
przez kilka godzin
+ Woda mineralna w małych butelkach z Dziubkiem.
> Co do owoców, to kroić na ćwiartki i schować do pojemnika?? wydaje mi się,
> że łatwiej zjeść tak pokrojone jabłko, tylko pokrojone ściemnieją.
Ja bym nie obierała, rozciapią się, ściemnieją. W ogóle bym teraz nie brała
jabłek, sa albo te sztuczne , albo stare i niesmaczne.
Nektarynki sa teraz.
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
... a tych pieprzonych materialistów rozstrzelamy.
... i zabierzemy ich pieniądze.
/// /// z cyklu: nieopatrzne wyznania idealisty \\\ \\\
|