Data: 2002-07-11 11:09:10
Temat: Re: uprzedzenie? negatywne nastawienie?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> napisal w
wiadomosci news:3D2D5CF0.8050102@troll.linux.net.pl...
> Ale..... powiedzcie mi jak powinnam przyjac cos takiego?
> Tydzien temu w sobote przyjechala tesciowa ze swoja mama,
a prababcia
> misia, szwagier i jego dziewczyna.
To sie robi tak. Na wesolo i z usmiechem szwargowi
przydzielasz obieranie ziemniaków i cos tam jeszcze. Jego
dziewczyna niech pomoze przy rozkladaniu talezy i przy
zmywaniu. Tesciowa wyslac po surówke do najblizszego
warzywnika, bo zapomnialas a nie wypada zostawiac gosci
samych majac do tego male dziecko.
Jesli sa to "normalni" ludzie, to kazdy tobie pomoze w tym,
czym zechcesz.
.> Umeczylam sie przy tym, bo to jednak obiad dla 6
> osob,
I nie potrzebnie. To w koncu rodzina. Mozna obiad zrobic
wspólnie i mysle, ze byloby im milo móc pomóc a nie tylko
byc goszczonym.
> ciagle trzeba rozmawiac, opowiadac co robi misio, jak
sobie
> radzimy,
Jesli tego nie lubisz, to nic juz nie poradze.
"Niech on tak nie lezy, bo mu reka
> scierpnie" kiedy np misiek sam wybieral sobie taka pozycje
do drzemki.
Masz dwoje uszu. Jednym wlatuje, drugim wylatuje. Ominiecie
mózgu wymaga troche wprawy, ale wykonalne.
> W kazdym razie wczoraj podczas rozmowy telefonicznej moja
tesciowa
> najpierw zapytala "Czy mozemy do was przyjechac w sobote
(znowyu byla tu
> mowa o 4 osobach)?", a potem dodala "wyjasniajaco" "Ja
wiem, ze obiady
> dla nas to koszty i czas, ale mu _musimy_ go widziec
czesto", co jak sie
> okazalo oznaczalo naloty conajmniej co 2 tygodnie jesli
nie czesciej.
Co dwa tygodnie, to za czesto. Wytlumaczyc, ze wy tez
chcielibyscie troche odpoczac i spotykac sie równiez z
innymi. Powiedziec wprost, ze czeste wizyty w pelnym
skladzie sa bardzo, bardzo mile, lecz na razie zbyt meczace
i prosisz o wyrozumialosc i umawiacie sie zadziej. Kwestia
odpowiednio i lagodnie to ujac.
> Czy ja jestem do niej uprzedzona, jesli scierpla mi na
sama mysl o tych
> wizytach skora?
Byc moze. To czesty przypadek, prawie, ze norma:-))))
Przeciez ja nie wytrzymam przede wszystkim tych
> pseudoporad, jak jeszcze raz zobacze jak prababcia wywija
i rzuca malym
> (zeby udowodnic, ze ona sie nie boi brac na rece takich
malych dzieci)
Raczej nie upusci, ale dla pelnego spokoju popros, zeby tego
nie robila, bo a nusz.......Grzecznie i stanowczo. Usmiech
to podstawa.
> no i to zajmowanie sie nimi na kazdym kroku........
czy to aby nie twoje podejscie do sprawy. Wszystkie mlode
rodziny stawiaja na samodzielnosc, niezaleznosc itd, a potem
narzekaja, ze wszystkim musza sie zajmowac. Nie wstydzic sie
poprosic o pomoc. To nie umniejsza ciebie w oczach rodziny a
jednoczesnie umozliwia im podniesc swoje znaczenie w ich
wlasnych oczach.
Choc, kto wie. Pisze na bazie doswiadczen naszej calej
rodziny, u ciebie moze byc inaczej. Jesli np. chodzi o
naszych znajomych, to gdy robimy u nas impreze, to nie
oszczedzamy nikogo. Kazdy ma cos do robienia. Jedna pomaga w
kuchni, inny lata z naczyniami itd. I uwazam, ze to jest
dobre, poniewaz wszyscy czuja sie u nas bardzo swobodnie,
jak u siebie w domu i wytwarza sie przyjacielska atmosfera.
Czuja sie nam blizsi niz zwykli goscie. Tak samo traktujemy
rodzine.
Pozdrawiam Darek
|