Data: 2002-01-03 13:55:32
Temat: Re: w markecie :-)
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a0v8ct$hpj$1@news.tpi.pl...
>
> Aby wpływać na kogoś, aby stawał się lepszym, trzeba umieć zachowywać na
> wodzy swoje poglądy.
Nie poglądy... Raczej emocje...
> Myśle, że Ty też popatrzyłabyś
> podejżliwie na osobę, która zaczęłaby wykrzykiwać "To kradzież!!!!", będąc
> świadkiem takiej sceny w sklepie, jaka niechcący stała się udziałem
> Sassenach.
Hmm... To mnie zagięłaś... Pewnie w sklepie bym broniła Sassanach mówiąc, że
to nie jej wina, bo jej się zapodziało, ale tylko w takiej sytuacji jeśli by
w tym momencie zwróciła się z powrotem z zabawką do kasy... Ale nie było
krzyku, a ona wyszła, bo jej nikt nie gonił... Takie są fakty... Dopóki nie
wyszła ze sklepu z zabawką, to było wszystko niechcący... Jak już wyszłą to
było chcący...
> Nie wiem czy zetknęłaś się kiedyś z róznymi teoriami na temat motywowania
> innych do pozytywnego rozwoju... Nigdy chyba nie spotkałam się z tym, żeby
> wyzywanie kogoś czy przejaskrawianie (moim zdaniem) odniosło pozytywny
> skutek.
A ja się spotkałam... Jak mi teściowa powiedziała, że siedząc w domu z
dziećmi cofam się w rozwoju to wznowiłam studia i je skończyłam... Nota bene
dziękuję jej bardzo za to że mnie zmotywowała...
> Określanie takiego zdarzenia, w sytuacji kiedy dziewczyna miała
> wątpliwości, zwykłą kradzieżą (a jak nazywamy osoby, które coś ukradły?)
> albo samej Sassenach raczej nie da się sensownie wytłumaczyć próbą
> doskonalenia siebie czy kogokolwiek. Bardziej mi to wygląda na uleganie
> pokusom pokazania, jacy jesteśmy kryształowi.
Nie jestem kryształowa... Co nie znaczy, że staram się dostrzegać pewne
rzeczy do których większość się przyzwyczaiła... i uważa za normę...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|