Data: 2002-07-23 07:07:05
Temat: Re: wulgarnosc?
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nina M. Miller"
> > > Ale, nie wiem czy to ma cos do rzeczy - oni nie wiazali faktu ciazy ze
> > > stosunkiem plciowym :)
> > > (kobieta zachodzila w ciaze gdy przechadzajac sie nad brzegiem oceanu
> > > wnikaly w nia duchy przodkow, rezydujace w wodach przybrzeznych..)
> >
> > Ale przeklinamy nie ciążę, ale sam fakt spółkowania. Zobacz, że w naszej
> > kulturze prokreacyjny cel stosunków płciowych wręcz dawał im co nieco
> > dostojności i usprawiedliwiał.
>
> Bo chrzescijanstwo wiazalo spolkowanie z prokreacja i nadawalo
> spolkowaniu tylko taki sens i przez dlugie lata tylko w tym kontekscie
> to bylo dozwolone.
No przecież to właśnie piszę. Cel prokreacyjny stosunku był szczytny sam w
sobie, ale przyjemność? Brrr, perwersja. Choć z drugiej strony uważano, że
kobieta może zajść w ciażę, tylko jeżeli stosunek sprawił jej przyjemność. W
zwiazku z tym ciąże wynikajace z gwałtu miały świadczyć, że to nie był taki
oczywisty gwałt. Wiktymologia ma stare tradycje. :(
> Ja jednak upieralabym sie za teoria tabu.
> Zobacz na jezyk chinski. Tam jakos seks nigdy specjalnie nie byl
> tematem tabu, i najgorsze przeklenstwa wcale nie maja podloza
> "seksualnego".
Chińskich przekleństw nie znam. Możesz podać jakieś przykłady? byłoby
ciekawe porównanie
> > Wiesz co mnie najbardziej w tej trobriandzkiej kulturze uderzyło? Że
> > największą obelgą było nie zarzucenie komuś uprawiania seksu z własną
matką
> > czy siostrą (czyli złamanie potężnego tabu), ale oskarżenie o pieprzenie
> > własnej żony. Tak jakby mimo całej otwartosci seksualnej i
najzupełniejszej
> > legalności, stosunek nadal był czymś dziwnym, perwersyjnym. Choć może po
> > prostu tubylcy robili sobie z Malinowskiego jaja.
>
> nie sadze, zeby robili. zauwaz, ze calkiem normalne i rozpowszechnione
> dla nich bylo, ze zona zachodzila w ciaze z kims innym niz maz
Dla Trobriandczyków ich kobiety nie zachodziły w ciażę _z kimś_. Ale tu się
jedynie czepiam.
W innych warunkach nie miała by szans powstać u nich rodzina oparta na matce
i wuju, z ojcem jako postacią drugoplanową. Analogiczną sytuację opisuje
Diamond w przypadku jakiegoś hinduskiego plemienia, bodajże Najarów, u
którego też panuje/panował pełny promiskuityzm.
> - co
> zreszta podtrzymywalo ich teorie o duchach przodkow
To już tak. Ale mnie zastanawia na jakiej zasadzie mogła
powstać z normalnego faktu obelga gorsza niż oskarżenie o złamanie tabu.
Szyderstwo? Zawoalowane powątpiewanie, że adresat obelgi to właśnie robi?
Jakiś ukryty podtekst?
W naszych warunkach odpowiednikiem tego mogłoby chyba być oskarżenie kogoś,
że jest heteroseksualistą lub katolikiem. To ostatnie miałoby zapewne sens
ukryty: "bigot", "ciemnogrodzianin", to pierwsze - cholera wie. Jak sądzisz?
Pozdrowienia
Mefisto
|