Data: 2003-06-17 16:43:48
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>> [...] pierwsze ciepłe zdanie na temat tego sadysty...
> To było ciepłe zdanie na temat butelki wina.
Na temat mężczyzny, który je kupił, takowoż.
>> [...] To TYLKO facet, który nie przywiązuje uwagi do
>> szczegółów - ale mimo tego chciał dobrze.
> Wiesz co? Uszami mi taka argumentacja wychodzi: A co powiesz na
> to: to TYLKO dziewczyna, dla której takie szczegóły są bardzo,
> bardzo istotne. A?
Sama wiesz, że wśród facetów to reguła, że nie mają głowy i ręki do
takich rzeczy. Wyjątki jedynie ją potwierdzają.
Jeśli dla Dziewczyny takie szczegóły są BARDZO BARDZO istotne, niech
rozmawia o nich z mężem - a nie 'pręgierzuje' go tutaj, na spółkę z
Wami.
>> [...] Może Ona określiła siebie w ten sposób, bo jest
>> zdołowana i wściekła.
> IMHO "raz do roku lampka szampana" to jest konkretna i dość
> pozbawiona emocji charakterystyka.
IMHO cały post jest dla mnie narzekaniem, czyli dość jednostronną i
emocjonalną oceną męża po kilkugodzinnym płaczu.
>> [...] dlaczego wobec tego - na próby obrony mężą just -
>> reagujecie zgodnym i scalonym szeregiem twierdząc, że
>> to Ona ma rację?
> Ja się nie scalałam. Ja po prostu stwierdziłam, że mnie by też
> było przykro i że Ją rozumiem. A jeśli widzisz tu zgodny i
> scalony szereg, to IMO jest to poważna przesłanka do
> przemyślenia pewnych rzeczy.
Wiesz, zdaję sobie sprawę, że baby to się muszą wypłakać, ale -
faktycznie, jak napisała Justsingle - nie tędy droga.
"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę"
A Waszego poklepywania połączonego z zawoalowanymi 'źle zrobił', nie
pochwalam.
>> Skoro Just wie, że 'mąż nigdy nie miał głowy do takich
>> bzdetów', niech doceni to, że nie zapomniał... że PRÓBOWAŁ.
> Z.Boczku, daruj, ale nie mówimy tu o czwartej-i-pół rocznicy
> powieszenia firanek, tylko, na litość, o trzydziestych
> urodzinach! Docenianie dorosłego faceta, że nie zapomniał o
> urodzinach własnej żony, jest... nie no, nie bądźmy śmieszni.
Rozpieszczona jesteś :>
Albo rozmawiajmy o bardziej praktycznych sposobach pomocy Jej, niż
utuleniu - albo wiesz co?
Doradźmy Jej rozwód - co się będzie męczyła co rok z takim niedorajdą
:>
>> [...] Ale dla mnie to jak wyśmiewanie dziecięcej laurki,
>> że jest niestaranna.
> Dziecięce laurki mają to do siebie, że nawet jeśli są dość
> koślawe, zawierają w sobie więcej serca niż przetwory Pudliszek.
> I o to serce tu chodzi. Zresztą nie każ mi myśleć o
> trzydziestoletnim facecie jak o małym dziecku i cieszyć się, że
> w ogóle cokolwiek zrobił.
A skąd wiesz, że facet nie kupił wina z sercem? Znowu złe założenie.
Kręcimy się w kółko - bo wspominałem o tym już w poprzednim poscie.
> > [...] Ale tego, czym mąż serca _nie_ włożył, wiedzieć
> > nie możemy. Więc defaultowe zakładanie takiego faktu
> > jest Jego krzywdzeniem.
> Wiesz, ja po prostu defaultowo założyłam, że Justsingle jest
> normalną kobietą, nie czyhającą na najdrobniejsze potknięcie
> męża.
Co nie zmienia faktu, że widać mąż nie zna Jej wystarczająco dobrze.
Yes or no?
Że chciał dobrze? Yes or no?
Że widocznie nie wiedział, czego żona oczekuje po
urodzinach/prezencie/.../mężu? Yes or no?
>> [...] Owszem - ale nie mężem.
> Owszem, nie mężem, ale pewną jego cechą.
J.w. - niech z nim rozmawia, doradźcie Jej rozmowę, a nie biadolcie
wespół z Nią na męża, że się z choinki urwał (choć już teraz mamy
wcale nie tak miażdżącą przewagę 'wino? never' nad 'ja bym tam chciała
wino').
Grupa lamentujących płaczek?
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|