Data: 2002-05-22 09:19:53
Temat: Re: żal
Od: "Tadeusz Zachara" <T...@i...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z Twoich słów wynika, że kochać tak naprawdę można jedynie samego (samą)
siebie. To nieprawda.
Nie zrouzmiesz, jakie to cudowne uczucie, jezeli nigdy
> nie przezyles tego na wlasnej skorze.
No, cóż, przebaczenie przebaczeniu nierówne. W sprawach TAKIEGO kalibru nie
miałem po prostu okazji, bo też nigdy nie spotkała mnie taka krzywda. A w
sprawach mniejszej wagi: doświadczyłem niejednokrotnie.
> Ciekawi mnie, czy udalo Ci sie kiedykolwiek zakochac zgodnie ze swoja wola
?
> ;-) Mi to sie nigdy nie udalo. Na cale szczescie :-)
Mnie też nie. Ani nie miałem takiego zamiaru. Ale do tego, żeby wytrwać i
dochować wierności na dobre i na złe, potrzebna jest wola, bo całe życie to
nie książka Harlequina: nie jest jednym pasmem uniesień :-). Polecam mądrą
książkę C.S. Lewisa "Cztery miłości". Warto umieć rozróżniać między
"zauroczeniem" a miłością prawdziwą.
Mąż głównej bohaterki tego wątku najwyraźniej jeszcze do tego nie dojrzał.
Dlatego idzie za każdym porywem "uczucia" i myli to z miłością. Pozostaje
mieć nadzieję, że dojrzeje. I będzie umiał powiedzieć "nie" swoim
nieuporządkowanym porywom serca.
Kto inny, jak nie żona, może mu to uświadomić? Nie chodzi o "ukaranie" a o
pomoc. Znałem podobny przypadek wśród swoich znajomych, kiedy się to udało.
A wyglądało podobnie beznadziejnie.
Powtarzam raz jeszcze: niejeden mężczyzna (niektórzy twierdzą, ze każdy)
wystawiony jest na takie pokusy, jest to w jego naturze. Ale jeśli chce i
potrafi im się oprzeć, to uczucie do Tej Jedynej rozkwita ze zdwojoną siłą.
Pozdrawiam
TZ
(szczęśliwy, z 15-letnim "stażem" mąż i ojciec)
|