Data: 2002-05-23 05:51:13
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:achtio$6i5$1@absinth.dialog.net.pl...
> Gdyby Pana żona wracała do domciu z randki ,ramanse byłyby jej chlebem
> powszednim .Jaka byłaby reakcja Pana doskonałości ?
Nie zdziw się, ponieważ pewnie rozwód (zależy od szczegółowych
indywidualnych okoliczności).
Z tym, że myśląc o następującej po nim przyszłości jako ja byłoby mnie na to
stać i nie bałbym się.
Godność zachowana, alimenty opłacone, widzenia z dziećmi zapewnione. Ja
jednakże próbuję stawić się w
sytuacji kobiety dla której (porzucając stereotypy) mąż często stanowi
podporę życiową, nie tylko
tą uczuciową tylko szeroko pojętą materialną. Nie każda kobieta jest na
tyle silna życiowo, żeby
poradzić sobie samej z dziećmi, mężczyźni też tacy są.
> Czy myśli Pan ,że takiej ewentualności nie dopuszczałby Pan w swoich
myślach
Jasne, że dopuszczam, ale moje sumienie nie ma odwagi pomagać ludziom
metodami
destrukcyjnymi. Gdyby "żona" lub jej dzieci byly bite lub wynikałoby jakieś
inne zagrożenie
to inna sprawa.
> Ma Pan wrażenie ,że świat zakończyłby się natychmiastowo ?
Zbyt ekstremalne to zapytanie. To raczej może dotyczyć "żony"-może, nie
musi.
>
> Życie wg. mnie może fakt w cierpieniu ale dalej toczyłoby się ,czyż nie
> znamy takich sytuacji ? Początkowo pewnie w smutku ale jednak trzeba żyć
> dalej .
Zgadza się, że wg ciebie co wcale nie znaczy, że musi również dla niej i
biorę to
pod uwagę
> Napewno nie jest to łatwe jak i to ,że żyjemy w upokorzeniu , boimy się
> swojego cienia , samotności , a w wielu wypadach , co otoczenie powie ,
ale
> z dwojga złego czy nie lepiej niekiedy skromniej żyć ale w spokoju ,
> zachować swoją godność i nauczyć ją swoje potomstwo . że w życiu się jest
> wolnym człowiekiem i należy dumnie podnosić głowę .walczyć o swoje prawa ,
> dzieci są dobrymi obserwatorami i odczuwają nasze zachowanie ,naszą
> nienawiść , oszustwa , i z takim bagażem wprowadzać je w dorosłe życie ?
> Czyż nie lepiej wtedy wychować je samemu /bezwględu na to komu zostanie
> powierzona władza ojcu czy matce/.
> Dzieci wychowane w niezdrowej atmosferze same wewnętrznie cierpią .A won
nie
> myśle ,że się mówi tak sobie , jest to decyzja ,która także dojrzewa w nas
> przez jakiś okres . Nie jestem zwolenniczką rozwodów ale myślę ,że gdy
osoby
> sie męczą ze sobą , robią sobie różne świństwa , nie ma miłości ,tylko
> rutyna , przywiązanie . Nie powinny być z sobą .Może to nie to ? hmm kto
to
> wie na życie nie ma doskonałej recepty.
> Sandra .
Powyższy cytat musi przemysleć sobie "żona". To już jej indywidualna sprawa.
Życzę jej jak najlepszego wyboru i decyzji
Darek
|