Data: 2006-07-11 14:08:12
Temat: Re: zazdrosc
Od: "x" <y...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Amiędzy nimi. Błaha sprawa a on wyszedł na chorobliwie zazdrosnego
> awanturnika, zaś ona poczuła się dotknięta tak, jakby zarzucił jej
> zdradę. Ciężko się teraz porozumieć, bo każde z nich uważa, że
> miało rację. No i miało.
... ten związek już kieruje się ku upadkowi. Gdyby związek był "poważny" to
ona spokojnie by mu odpowiedziała: "wiesz, lubię jak ktoś na mnie patrzy,
sama też lubię patrzeć na przystojnych mężczyzn, a że kelner jest
przystojnieszy od ciebie, to nie mogę się powstrzymać, ale kocham cie, więc
zaakceptuj to mój króóóóóliczku" (lub jeszcze głupszy tekst). Nie ważne,
ważne, że nie powinna się wypierać i traktować chłopaka jak idioty,
wypierając się tego co widział.
> Jedyne wyjście to kompromis: ona będzie
> powściągliwa (choć na 100% będzie broniła zębami swojego status
> quo) w "spojrzeniach" a on ...
... a on i tak do końca życia po tej jednej sytuacji będzie widział jak jego
ukochana mizdrzy sie do innych.
taka mała paronoja.
Poza tym sądząc po jej reakcji, wątpię czy dałoby się pójść z nią na
jakikolwiek kompromis.
pozdrawiam,
x
|