Data: 2003-09-01 23:12:22
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" <p...@s...ca> writes:
> Blad.. Blad w zalozeniu, stad i nierealne oczekiwania.
>
> Zwiazek dwojga ludzi nie moze byc "poswieceniem wolnosci". Jezeli komus nie
> sprawia satysfakcji bycie z jednym partnerem, niech sie nie wiaze.
> "Poswiecanie sie" to odmawianie sobie czego co sie uwaza za przyjemne. To
> nader stressogenne, a jesli do takiego piekielka ( subietywnie ocenianego,
> oczywiscie!) zaczyna sie zapedzac partnera - to piekielko robi sie
> podwojne. No i zaczyna sie cyrk.
Zgadzam sie. Czlowiek sie czuje wolny albo nie. To odczucie dosc
subiektywne, chociaz mozna probowac go okreslic (to jednak juz na inna
dyskusje).
Wracajac do tematu: sa ludzie, z ktorymi czuje sie wspaniale,
przebywajac razem, zyjac i dzielac sie troskami oraz radosciami. Nie
czuc wtedy wcale, ze sie cos _poswieca_ albo ze _traci_.
Po prostu sie chce z nimi byc i sie jest. To moja decyzja, ja chce -
nie musze NIC poswiecac. Poswiecanie sie to jak dla
mnie kategoria obowiazku, a obowiazki to raczej sie wykonuje, bo sie
MUSI a nie dlatego, ze sie chce i ze sprawiaja przyjemnosc.....
Milosc i zycie z druga osoba kiedy zaczyna sie opierac o obowiazek to
juz chyba miloscia byc przestaje, a zamienia sie w przyzwyczajenie i
wewnetrzny przymus spowodowany motywacja zewnatrzna (np. robie to dla
DZIECI).
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|