Data: 2003-09-02 05:38:23
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
jbaskab <j...@W...op.pl> napisał(a):
> Majka,
> przecież wiesz doskonale, że Grzesiek się przyczepił do twojego
> generalizowania. Tym bardziej, że przynajmniej równie częsta jest chrobliwa
> zazdrość u kobiet
> A jeżeli chodzi o problem zazdrości to nie wiem czy ktos jest w stanie Ci
> pomóc przez internet. To okropna wada i Ty swim zachowaniem nic nie
> zmienisz. MZ zazdrość jest niezależna od osoby o która ktoś jest zazdrosny.
> Problem tkwi w zazdrosniku, w jego niepewności, kompleksach czy charakterze
> "posiadacza". I to ON musi się zastanowić nad sobą. Tutaj przynajmniej się
> całkowicie zgadzam z imć Qwax-em:)
> Jeżeli ON się nie będzie chciał zmienić to Ty wiesz co możesz zrobić?
> NIC
> przynajmniej moim skromnym zdaniem nie-psychologa.
>
> Aska
> Pogadaj z nim, spróbój wysłać go gdzieś do poradni, albo idzcie razem- zmuś
> go do myslenia. Chociaż diabli wiedzą na ile to pomoże i czy bedzie w ogóle
> chciał...
> Albo zostaw go póki możesz i póki kitłasicie sie tylko we dwójkę...
Coś zrobić zawsze można można, ale co, nie mam zielonego pojęcia.
Nie wiedza, nie mądrość, a może intuicja? Ona czasami kombinuje całkiem
niegłupio. Skoro nie ma nic do stracenia, to znaczy wszystko jest do wygrania.
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|