Data: 2000-02-23 17:17:09
Temat: Re: zdrada
Od: a...@s...fcsd.gliwice.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> A wiesz dlaczego, bo to co ty robisz to wlasnie wyrzucasz
> zloty kluczyk do klatki w ktorej sam sie zamknales, a prety w
tej klatce
> nazywaja sie "moje zasady".
Pewnie zostane posadzony o przeginanie w druga strone ale czy
to co
napisales nie oznacza ze caly smak zycia polega na lamaniu
wlasnych zasad?
Chyba sie z tym nie zgadzam. Dochodzi bowiem do tego, ze
najlepiej to nie
miec w ogole zadnych zasad bo one tylko niepotrzebnie
ograniczaja. Moze sie
myle, ale zasady tworza sie same w miare tworzenia systemu
wartosci: cos ma
dla mnie duze znaczenie wiec jest kilka rzeczy ktorych nie zrobie
w obawie
ze to cos zniszcze.
Gdy wiaze sie z druga osoba, skladam pewnego rodzaju przysiege
(abstrachujac od ceremonii slubnych) lojalnosci. Skladam ja nie po
to zeby
sobie robic z geby cholewe i potem tlumaczyc sobie ze przeciez to tylko
raz, ze nic nie szkodzi, ze i tak nikt sie nie dowie. Jesli dla kogos
takie proste zasady to prety w klatce to wyjscie jest jedno, nie powinien
skladac takich przysiag. Ze lubi sie kochac z wieloma kobietami to nic nie
szkodzi, nikt go przeciez nie zmusza to bycia monogamista. Wiedzac to,
nalezy innaczej ustawic sobie zwiazek lub zwiazki z kobietami. Albo sie
lubi stale i trwale zwiazki albo luzne i otwarte - trzeba sie tylko
zdecydowac wte albo wewte, im predzej tym lepiej dla siebie i innych.
Facet poznaje dopiero sam siebie, uczac sie na bledach, bo jego zdrada to
nic innego jak blad. Nie ma nieomylnych, cala sztuka polega tylko na tym
zeby potrafic wyciagnac jakies wartosciowe wnioski z tego co sie stalo.
Nie widze naprawde w tym nic chwalebnego ani godnego zazdroszczenia.
W zestawieniu z zasada ktora tak tu wszyscy pochwalili pt. zyj
tak aby
...itd, krzywdzenie i oklamywanie innych w imie "wyzwalania" sie z
wlasnych zasad jest po prostu bez sensu.
Jaad.
--
Internetowe Forum Dyskusyjne - http://www.newsgate.pl
|