Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada i konsekwencje - dlugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada i konsekwencje - dlugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 70


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2003-11-19 08:34:44

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:23985-1069227507@213.17.138.62...
> Przecież Jemu nie przeszkadzała "szarość" dnia codziennego a
> wprost przeciwnie "burze" zazdrości.

Eeee, chyba wątek ci się potentegesował :-). Zazdrość parę wątków wyżej :-)

Pozdrawiam,
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2003-11-19 08:37:40

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl>
napisał w wiadomości news:bpf9te$e0u$1@news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
> news:23985-1069227507@213.17.138.62...
> > Przecież Jemu nie przeszkadzała "szarość" dnia
codziennego a
> > wprost przeciwnie "burze" zazdrości.
>
> Eeee, chyba wątek ci się potentegesował :-). Zazdrość parę
wątków wyżej :-)
>
Sorki rzeczywiście

Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2003-11-19 09:51:29

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "leszek28" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Mam pytanie: czy gdyby Agnieszka nie zaszła wciążę, rozstałbyś się z żoną?
> Odpowiedz sobie - tu nie musisz.

Nie nie rozstalbym sie z zona. Po tym jak powiedzialem jej o zdradzie,
wiedzialem ze musze byc przy niej, dla niej ale przede wszystkim dla
dziecka. Moze brzmi to banalnie, ale widzialem ze to w jakim stanie jest
moja zona przenosi sie na dziecko. (niby takie logiczne i latwe do
przewidzenia, ale dopoki sam tego nie zobaczylem nie zdawalem sobie z tego
tak na prawde sprawy).


> Z kochanką (przepraszam za okreslenie, ale to status Agnieszki) łączy Cię
> niewiele słodkich chwil miłosnych uniesień. Nie znasz "szarej"
> rzeczywistości życia z nią.
> Nie boisz się, że i jej zrobisz krzywdę?
> Że jak ujawni pewne swoje cechy, że jak z upływem czasu Ty zaczniesz się
> zachowywać "naturalnie", pojawi sie dziecko, nieprzespane noce,
> nieporozumienia itp. to "otworzysz sie na inne kobiety?
> Opuszczasz zone z niemowlęciem. Nie boisz sie, ze wkrótce historia się
> powtórzy?

Sklamalbym, gdybym powiedzial ze nad tym sie nie zastanawialem. Jasne, ze
znam Agnieszke stosunkowo niedlugo. Jednak inaczej patrze na to druga osobe
teraz, a inaczej jak mialem 19 lat. Kiedys sie nie zastanawialem, nie
wylawialem zachowan ktore potencjalnie moga mnie denerwowac, przeszkadzac mi
pozniej w "szarej rzeczywistosci". Teraz bylo inaczej, troszke trzezwiej
spojrzalem na Agnieszke. Jesli z gory zaloze, ze skoro nie udalo mi sie w
pierwszym zwiazku, zachowalem sie tak jak sie zachowalem to nie mam szans na
kolejny tym razem normalny, zdrowy zwiazek z osoba, ktora kocham. Jesli ktos
startuje z gory z takim nastawieniem, nie majac podstaw, zeby myslec ze sie
nie uda, to raczej sie nie uda. A mam podstawy sadzic, ze z Agnieszka
bedziemy "zyli dlugo i szczesliwie", chociaz startujemy z bardzo duzym
obciazeniem.
>
> >wiem, ze brzmi to jakbym dal sobie rozgrzeszenie, jakbym zapomnial
> > co zrobilem, ale uwierzcie mi ze tak nie jest, dalej jestem egoista, z
tym
> > ze bede staral sie nad tym panowac, z jakim skutkiem... tu mam nadzieje,
> ze
> > z pozytywnym,
>
> To może nie bądź już egoistą, co?

pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2003-11-19 10:31:40

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora





"leszek28" <l...@w...pl> wrote in message
news:bpfei3$rk1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Mam pytanie: czy gdyby Agnieszka nie zaszła wciążę, rozstałbyś się z
żoną?
> > Odpowiedz sobie - tu nie musisz.
>
> Nie nie rozstalbym sie z zona.

To nie jest dobra sytuacja dla Ciebie ani dla Twojego związku.
Wolny wybór polega na tym że nie jesteś powodowany czynnikami zewnętrznymi
a swoją wolą. Zdiagnozować to można przez postawienie sobie pytania o treści
podobnej do tego na które odpowiedziałeś.

Pytałem Cie o to ale teraz poważniej zaczałbym sprawdzać czy nie jestes
poddany pewnemu działaniu
o charakterzy opisywanym jako wywieranie wpływu na ludzi.

Może fizjologii pomógł to jeszcze w sposób bardziej świadomy.


> Po tym jak powiedzialem jej o zdradzie,
> wiedzialem ze musze byc przy niej, dla niej ale przede wszystkim dla
> dziecka.

Z litości ?




> Sklamalbym, gdybym powiedzial ze nad tym sie nie zastanawialem. Jasne, ze
> znam Agnieszke stosunkowo niedlugo. Jednak inaczej patrze na to druga
osobe
> teraz, a inaczej jak mialem 19 lat. Kiedys sie nie zastanawialem, nie
> wylawialem zachowan ktore potencjalnie moga mnie denerwowac, przeszkadzac
mi
> pozniej w "szarej rzeczywistosci".


Poproś Agnieszkę aby nie dzwoniła lub wysyłała sms'ów przez kilka
weekendów.


Pozdrawiam

Jacek





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2003-11-19 10:34:21

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfei3$rk1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Mam pytanie: czy gdyby Agnieszka nie zaszła wciążę, rozstałbyś się z
żoną?
> > Odpowiedz sobie - tu nie musisz.
>
> Nie nie rozstalbym sie z zona.

Jak to? Czyli że co, teraz masz solidny powód, a wcześniej go nie było?
Kurcze, naprawdę uwierzyłam że coś zrozumiałeś, ale nie, ty nadal myślisz
jak wcześniej. Miałam nadzieję, że zrozumiałeś, że tak naprawdę powinieneś
przemyśleć swoje zycie i to co z nim dalej robić, ale ty sprowadzileś to
tylko do dokonania wyboru: żona, czy kochanka! Zastanawiam się, czy nie
lepiej byłoby, gdybyś przez jakiś czas pobył po prostu sam. Sam pisałeś, że
z zoną czułeś się źle. Jak wyobrazasz sobie to, że mógłbyś się z nią nie
rozstać? Oszukiwałbyś siebie że ją kochasz, oszukiwałbyś ją, pozwalając jej
w to wierzyć. No naprawdę, wspaniały związek. Niczego się nie nauczyłeś.

> Jesli z gory zaloze, ze skoro nie udalo mi sie w
> pierwszym zwiazku, zachowalem sie tak jak sie zachowalem to nie mam szans
na
> kolejny tym razem normalny, zdrowy zwiazek z osoba, ktora kocham.

Owszem, nie można mieć takiego podejścia. Ale należy też zachować zdrowy
rozsądek. Jeśli dobrze liczę, Agnieszkę znasz mniej niż rok, a wasz związek
za podstawę miał tajemnicę, zdradę i oszustwo. To nie są normalne
okoliczności w jakich ludzie mogą się dobrze poznać. Bez owijania w bawełnę:
moim zdaniem o osobie, z którą decydujesz się rozpocząć nowe życie wiesz
bardzo niewiele. Wasz związek powstał na krzywdzie niewinnych: twojej żony i
dzieci (jednego jeszcze nienarodzonego, biedactwo nie wie jaki los zgotował
mu tatuś). Na takich podstawach ciężko zbudować normalny, zdrowy związek -
on już zaczał się niezdrowo i nienormalnie. Nie mówię, że jest to
niemożliwe, ale wyjątkowo trudne. Brak ci do tego dystansu, obiektywizmu.
Poznaj bliżej tę kobietę zanim popełnisz kolejne deklaracje bez pokrycia.
Może jestem konserwatywna, ale uważam, że po roku znajomości, takiej od
randki do randki, nie można powiedzieć że się kogoś kocha. Można być
zadurzonym, zauroczonym, ale to może minąć tak samo szybko jak się pojawiło.
Znów zaczną cię denerwować pewne rzeczy, które wcześniej zaćmiła ci chemia
miłosna, otworzysz oczy i spytasz: "kto to jest do cholery, ślepy byłem, czy
co?". Moim zdaniem kolejny raz postępujesz nierozważnie. No cóż, to twoja
broszka. Mogę ci doradzić tylko tyle, żebyś wydoroślał.

Pozdrawiam,
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2003-11-19 12:14:37

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "leszek28" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jak to? Czyli że co, teraz masz solidny powód, a wcześniej go nie było?
> Kurcze, naprawdę uwierzyłam że coś zrozumiałeś, ale nie, ty nadal myślisz
> jak wcześniej. Miałam nadzieję, że zrozumiałeś, że tak naprawdę powinieneś
> przemyśleć swoje zycie i to co z nim dalej robić, ale ty sprowadzileś to
> tylko do dokonania wyboru: żona, czy kochanka! Zastanawiam się, czy nie
> lepiej byłoby, gdybyś przez jakiś czas pobył po prostu sam. Sam pisałeś,
że
> z zoną czułeś się źle. Jak wyobrazasz sobie to, że mógłbyś się z nią nie
> rozstać? Oszukiwałbyś siebie że ją kochasz, oszukiwałbyś ją, pozwalając
jej
> w to wierzyć. No naprawdę, wspaniały związek. Niczego się nie nauczyłeś.

Naprawde sadzisz, ze zle postapilem chcac zostac z zona? Patrzac wstecz
dalej uwazam, ze postapilem slusznie. Musialbym opisac ci dokladnie kazda
sekunde tego jak wszystko wygladalo, kiedy mowilem jej o tym, ze ja
zdradzilem, musialbym opisac ci jak zaczela sie zmieniac w stosunku do
dziecka (zeby nie bylo watpliwosci, zaczela tracic swoja wrodzona
cierpliwosc i widzialem, bardzo wyraznie jak to sie przenosi na dziecko).
Nie ukrywam, ze doszlo do tego poczucie winy, swiadomosc ze nie zawsze mozna
robic to czego sie pragnie, nie w kazdej sytuacji i bez wzgledu na koszty.
Nie rozumiem stwierdzenia "sprowadziles to do wyboru: zona czy kochanka" ma
to wydzwiek bardzo pejoratywny, ale tak naprawde oznacza czy chce zostac z
osoba, ktora kocham czy z osoba, ktorej nie kocham ale powinienem z nia
zostac z powodow, ktore opisalem wyzej. Czekam, az posypia sie gromy, ale
nie zawsze wszystko jest czarne albo biale, dobre albo zle. Czasami czlowiek
zabrnie w slepy zaulek i nie da sie podjac decyzji, ktora bedzie dobra, nie
bedzie posiadala wad. Zadaj sobie pytanie jak ty bys sie zachowala w
sytuacji, w ktorej bylabys z kims i czulabys ze to nie to (a rzadko bywa
tak, ze czlowiek jest na 100% pewien, ma juz dosc tej drugiej osoby), czy
powodem, ktory sklonilby cie do rozstania byloby twoje dobro czy tej drugiej
osoby i nie chodzi mi o to, ze przy okazji to drugie byloby to spelnione.


> Owszem, nie można mieć takiego podejścia. Ale należy też zachować zdrowy
> rozsądek. Jeśli dobrze liczę, Agnieszkę znasz mniej niż rok, a wasz
związek
> za podstawę miał tajemnicę, zdradę i oszustwo. To nie są normalne
> okoliczności w jakich ludzie mogą się dobrze poznać. Bez owijania w
bawełnę:
> moim zdaniem o osobie, z którą decydujesz się rozpocząć nowe życie wiesz
> bardzo niewiele. Wasz związek powstał na krzywdzie niewinnych: twojej żony
i
> dzieci (jednego jeszcze nienarodzonego, biedactwo nie wie jaki los
zgotował
> mu tatuś). Na takich podstawach ciężko zbudować normalny, zdrowy związek -
> on już zaczał się niezdrowo i nienormalnie. Nie mówię, że jest to
> niemożliwe, ale wyjątkowo trudne. Brak ci do tego dystansu, obiektywizmu.
> Poznaj bliżej tę kobietę zanim popełnisz kolejne deklaracje bez pokrycia.
> Może jestem konserwatywna, ale uważam, że po roku znajomości, takiej od
> randki do randki, nie można powiedzieć że się kogoś kocha. Można być
> zadurzonym, zauroczonym, ale to może minąć tak samo szybko jak się
pojawiło.
> Znów zaczną cię denerwować pewne rzeczy, które wcześniej zaćmiła ci chemia
> miłosna, otworzysz oczy i spytasz: "kto to jest do cholery, ślepy byłem,
czy
> co?".

A tu to przepraszam, ale nie rozumiem. Aktualnie wiem kilka rzeczy, nie
kocham zony (a przynajmniej nie czuje do niej czegos co pozwoliloby nam ze
soba byc), czuje cos do Agnieszki, niech ktos madry zdefiniuje mi milosc to
odpowiem czy ja kocham czy tylko jestem zafascynowany. Ja czuje, ze ja
kocham. W tym momencie i tu i tu jest dziecko. I tu na moja decyzje zlozylo
sie kilka rzeczy. To z kim chce byc to wiem, ale nie byl to powod dla
ktorego podjalbym ta czy inna decyzje. Dzieci? Ktores z dzieci tak czy
inaczej bedzie mialo weekendowego tate (i znowu pewnie gromy, nie zamierzam
odwiedzac dziecka tylko weekendy, zamierzam uczestniczyc w jego zyciu jak
tylko to bedzie mozliwe, ale zdaje sobie sprawe ze to nie to kiedy "tata i
mama jest razem"). No to moze podjac decyzje, ze wzgledu na to kto i jak
sobie poradzi. Jak moja zona znioslaby wyjazdy do dziecka bedac z nia,
przeciew widywalbym Agnieszke? Tu nie musze uruchamiac wyobrazni - nie
poradzilaby sobie i na pewno by sie do tego nie przyzwyczaila. I tak
naprawde tu znalazlem wlasciwe rozwiazanie. Zostane z osoba, ktora kocham,
zostawiam osobe i na pewno w perspektywie dluzszego okresu czasu wyjdzie jej
to na dobre (tu duzo zalezy od niej, ale mam taka nadzieje). Z dziecmi nie
ma idealnego rozwiazania, niestety. Niby okazalo sie ze sie urodzi dziecko,
ale zmienilo to bardzo duzo.
Nie napisalem, ze "zakochalem sie w Agnieszce, ja na pewno wiem ze ja kocham
i juz, teraz biore szybko rozwod, biore kolejny slub, i do konca bedziemy
szczesliwi (patrz bede to okazywal i obiecywal Agnieszce). Mam pytanie co
rozumiesz pod pojeciem deklaracje. Bo jesli to, ze chce byc z nia to nie
rozumiem. Jak mozna stwierdzic, ze sie kogos kocha nie spedzajac z nim
czasu, a tym samym skladajac taka deklaracje.

Jeszcze raz napisze, podejmujac decyzje ze bede z Agnieszka nie oznacza to,
ze nie mam watpliwosci, obaw jak sobie z tym wszystkim poradzimy czy nawet
jesli to bedzie goraca milosc czy damy przez to wszystko rade przebrnac. Ale
pozostaje mi miec nadzieje, ze nam sie uda, ze swiadomoscia, ze to czy sie
uda czy tez nie zalezy w duzej mierze od nas.

>Moim zdaniem kolejny raz postępujesz nierozważnie. No cóż, to twoja
> broszka. Mogę ci doradzić tylko tyle, żebyś wydoroślał.

Jesli dalej tak uwazasz po tym co ci napisalem, to nie wiem co oznacza byc
"doroslym", postepowac rozważnie. Nie podjalem tej decyzji w godzine siedzac
przy piwie.

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2003-11-19 12:45:08

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "leszek28" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

...> > wiedzialem ze musze byc przy niej, dla niej ale przede wszystkim dla
dziecka.

> Z litości ?
Robienie czegos z litosci nie brzmi najlepiej, ale niestety zrobilem to tez
z litosci. Kiedy mowisz komus cos i widzisz jego cierpienie, nie zwykly bol,
ktory szybko przechodzi, ale bol, ktory rozdziera ci wnetrznosci to chcesz
zrobic wszystko, zeby ten bol ukoic. Ale powtarzam zrobilem to z innych
pobudek, ale tez z litosci.

> Poproś Agnieszkę aby nie dzwoniła lub wysyłała sms'ów przez kilka
weekendów.

Po przyznaniu sie do zdrady, rozmawialem z Agnieszka i poprosilem ja abysmy
sie juz wiecej nie kontaktowali, jesli mam wrocic do zony i starac sie
naprawic wszystko. Trwalo to ok miesiaca. Pozniej dowiedzialem sie o
dziecku. Nie bylem w stanie wykrzesac z siebie jakis uczuc w stosunku do
zony (moze to zle powiedziane, ale nie musialem zaciskac zebow zeby ja
przytulic, pocalowac czy po prostu porozmawiac, ale nie czulem tez do niej
tego czegos). Ten miesiac przekonal mnie, ze zony juz nie kocham. A czy
kocham Agnieszke, czuje ze tak ale jestem swiadomy, ze nie bedzie to bez
konca zachwyt nad ta osoba. Beda sie pojawialy problemy, tak jak w kazdym
zwiazku dwojga ludzi. Ale dopoki to co ci sie nie podoba, denerwuje cie nie
przyslania tego co ci sie podoba w innej osobie, wszystko jest dobrze.

Pozdrawiam
Krzysiek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2003-11-19 14:26:41

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Mam pytanie: czy gdyby Agnieszka nie zaszła wciążę, rozstałbyś się z
żoną?
> > Odpowiedz sobie - tu nie musisz.
>
> Nie nie rozstalbym sie z zona. Po tym jak powiedzialem jej o zdradzie,
> wiedzialem ze musze byc przy niej, dla niej ale przede wszystkim dla
> dziecka.

A teraz, kiedy żona wie jeszcze więcej? Jest jeszcze bardziej "obciążona"?
Mozna ją zostawić???

IMO Leszku (IMO, co podkreślam) powodem podjęcia Twojej decyzji jest fakt,
ze nie wiesz, co z robić z ciężarną kobietą, która pojawiła się w Twoim
życiu, a nie sama miłość do Agnieszki. Skoro byś nie odszedł od żony, gdyby
kochanka nie byław ciąży.....hmmm.....

zachowalem sie tak jak sie zachowalem to nie mam szans na
> kolejny tym razem normalny, zdrowy zwiazek z osoba, ktora kocham.

Ale jakby nie była w ciąży, to byś ją kochał "na odległość"?

mam podstawy sadzic, ze z Agnieszka
> bedziemy "zyli dlugo i szczesliwie", chociaz startujemy z bardzo duzym
> obciazeniem.

Jakie? Nie pytam złośliwie ani napstliwie.

Pozdrawiam,
Ola


> >

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2003-11-19 14:41:36

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Naprawde sadzisz, ze zle postapilem chcac zostac z zona? Patrzac wstecz
> dalej uwazam, ze postapilem slusznie. Musialbym opisac ci dokladnie kazda
> sekunde tego jak wszystko wygladalo, kiedy mowilem jej o tym, ze ja
> zdradzilem, musialbym opisac ci jak zaczela sie zmieniac w stosunku do
> dziecka (zeby nie bylo watpliwosci, zaczela tracic swoja wrodzona
> cierpliwosc i widzialem, bardzo wyraznie jak to sie przenosi na dziecko).

Aha, czyli powodem opuszczenia zony było to, że "straciła swoją wrodzoną
cierpliwość", kiedy mówiłeś jej o zdradzie?
I przenosiło się to na Wasze niemowlątko?
A czy jak opuścisz żonę, to ona będzie aniołem spokoju??? Nie sądzę. Sądze
natomiast, ze o dziecko i "zły" wpływ zony na nie już się nie będziesz
martwił, bo na horyzoncie pojawi się nowe ukochane bobo.
A "stare" sobie odpuścisz, bo kojarzy Ci się z żoną.
Swoją drogą - zdradzać żonę, która ma mnóstwo pracy z kilkumiesięcznym
dzieckiem bo Cię "irytowała"
.....Wyjeżdżać na długie delegacje, zostawaijąc jej na głowie dom, dziecko,
zakupy i "otwierać się na inne kobiety".
A potem mieć pretennsję, że żona "straciła wrodzoną cierpliwość" na wieść o
zdradzie!!!
Leszku,to cynizm do n-tej potęgi!

>ale tak naprawde oznacza czy chce zostac z
> osoba, ktora kocham czy z osoba, ktorej nie kocham ale powinienem z nia
> zostac z powodow, ktore opisalem wyzej.

Napisałeś, ze Agnieszki byś nie wybrał, gdyby nie zacięzyła. Czyli wczesniej
jej nie kochałeś? Dopiero jak zaszła w ciążę?
W sumie wygląda na to, że najważniejszym powodem ślubu jest "wpadka".
A to nie jest dobry powód.

Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2003-11-19 15:00:31

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfmtn$5d6$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Zadaj sobie pytanie jak ty bys sie zachowala w
> sytuacji, w ktorej bylabys z kims i czulabys ze to nie to (a rzadko bywa
> tak, ze czlowiek jest na 100% pewien, ma juz dosc tej drugiej osoby), czy
> powodem, ktory sklonilby cie do rozstania byloby twoje dobro czy tej
drugiej
> osoby i nie chodzi mi o to, ze przy okazji to drugie byloby to spelnione.
>

CZytam i czytam i nie mogę uwierzyć, że zadajesz takie pytanie. Większość
uczciwych ludzi, a na pewno ja, po prostu odeszłabym jak stwierdziłabym, że
nie ma szans ten związek, a dopiero potem brałabym się za drugi. W ten
sposób nikogo nie raniłabym. CZemu zdecydowałeś się z żoną na dziekco skoro
wygasły w Tobie uczucia? Ono najbardziej za to zapłaci. Nie wiem ile masz
lat, ale Twoje zachowanie i Twoje słowa wskazują na jakieś 15. Nawet jeżeli
zdradziłeś to czemu nie zadbałeś o to, żeby nie pojawiło się to drugie
dziecko? Brak słów na Twoją niedojrzałość i nieodpowiedzialność.


> Dzieci? Ktores z dzieci tak czy
> inaczej bedzie mialo weekendowego tate (i znowu pewnie gromy, nie
zamierzam
> odwiedzac dziecka tylko weekendy, zamierzam uczestniczyc w jego zyciu jak
> tylko to bedzie mozliwe, ale zdaje sobie sprawe ze to nie to kiedy "tata i
> mama jest razem").

I tak łatwo Ci o tym pisać? To są DZIECI a nie dzieci. Nie tylko w weekendy?
A co Agnieszka powie na Twoje odwiedziny częste u pierwszej żony - to samo
co żona na Twoje spotkania z kochanką jakbyś został z Nią?


> zostawiam osobe i na pewno w perspektywie dluzszego okresu czasu wyjdzie
jej
> to na dobre (tu duzo zalezy od niej, ale mam taka nadzieje).

Na pewno wyjdzie Jej na dobre, bo to co Jej zafundowałeś jest po prostu
świństwem.

> Nie napisalem, ze "zakochalem sie w Agnieszce, ja na pewno wiem ze ja
kocham
> i juz, teraz biore szybko rozwod, biore kolejny slub, i do konca bedziemy
> szczesliwi (patrz bede to okazywal i obiecywal Agnieszce).

Pod warunkiem, ze będziesz w stanie znieść znowu codzienną szarość i wady
swojej wybranki. Nie ma ludzi bez wad i zawsze będzie Cię coś w drugiej
osobie denerwowało.


--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-< i Rozalka (09.07.03.)
gg. 1355764
z adresu (wywalto)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Miłość / Małżeństwo
zdrada?
Ratunek
czy wierzyc w geny?
smierc polskiego żołnierza- chyba zwariuje!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »