Data: 2002-08-07 16:33:08
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:airgau$etg$1@news.onet.pl...
> Cóż, to konieczność życiowa za którą nie da się nikogo potępić,
> ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że przebywanie z dzieckiem
> od 17 do spania (i to nawet ten czas nie może być w całości aktywnie
> poświęcony
> nie tylko dziecku ale i rodzinie w ogóle) trochę ogranicza horyzont
> spojrzenia
> na to dziecko?
Nie, nie sądzę. Dochodzą do tego jeszcze weekendy, oraz co najważniejsze
współpraca z żoną. Uważam że to wystarczy w zupełności by ten horyzont był
wystarczająco szeroki nawet w przypadku trójki dzieci. Na potrzeby samego
horyzontu czyli uwiarygodnienia mojej opinii, bo o to Ci chyba chodziło,
wystarczy dużo mniej.
Natomiast inną sprawą jest czynny udział w wychowaniu dziecka, reagowanie w
odpowiedni sposób na bodźce które otrzymuje od świata zewnętrzego, pomoc w
ich ocenie, próby wychwycenia momentów które go zastanawiają by mu je
wyjaśnić zanim zapyta. Na to pkt 2 poprzedniego mojego postu nie wystarcza.
I o ile jestem w stanie powiedzieć że dłuższe rozstania w kontekście
mąż-żona mogą w pewnych okolicznościach przynieść więcej pożytku niz strat,
to w przypadku relacji rodzice-dzieci z pewnością tak nie jest. Przy
założeniach że sytuacja materialna nie jest krytyczna i że osoba
wyjeżdżająca nie ma skłonności patologicznych.
Andrzej
|