Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-m
ail
From: "Kis Smis" <k...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Stres szkolny
Date: Thu, 26 Sep 2002 07:43:54 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 33
Message-ID: <amudrq$a2s$1@news.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 195.94.207.90
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1033026234 10332 172.20.26.236 (26 Sep 2002 07:43:54 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 26 Sep 2002 07:43:54 +0000 (UTC)
X-User: kis_smis
X-Forwarded-For: mail.gessel.com.pl
X-Remote-IP: 195.94.207.90
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:157278
Ukryj nagłówki
Mieliście kiedyś stresy szkolne? Ale z powodu szkoły swoich dzieci. Ja
właśnie mam teraz takie. Mam skłonność do psychsomatyzacji i odczywam to jako
skurcz żołądka po wyjściu ze szkoly po odprowadzeniu syna. On zresztą też
narzekał na ból brzucha rano. Właśnie zaczął chodzić do zerówki. Pierwszego
dnia na pierwszej lekcji którą była religia katechetka rozsadziła go z kolegą
którego zna z przedszkola, i z którym mu raźniej, bo się z czegoś
podśmiewywali. Wychowawczyni to podtrzymała. Trzeba było wielokrotnych
interwencji zeby pani zgodziła się na ich siedzenie razem. Pare dni potem
został postawiony do kąta, bo wstał po chusteczkę do wytarcia nosa. Pani nie
zapytała o co chodzi. W częsci klasy jest wykładzina (może 1/3), a pani
niedawno zabroniła dzieciom wychodzić poza wykładzinę. Dziecko które wyszło
nazwała śliwką. To jest szkoła katolicka. Syn w wakacje zaczął się sam
modlić. Osobiście jestem agnostykiem, ale nie mam nic przeciwko spontanicznej
modlitwie. To był pewnie wpływ kuzynów z którymi spędzał wakacje. Po kilku
dniach szkoły (były dwie msze) przestał. Pani katechetka ma ewidentnie zamiar
zrobić w szkole koszary. Zdaje się że wychowawczyni ją wspiera. Syn dziwczyny
która najgłośnie protestuje przeciwko różnym szkolnym bzdurom mówi że pani go
nie lubi. Np. mimo prosby matki nie pomaga w zapinaniu kurtki. Grzecznym
dziewczynkom pomaga. W świetlicy sa oczywiście nędzne zabawki, ale nie
pozwalają przynosić własnych. Dopiero jak syn zostawił w świetlicy kilka
samochodzików to przestali protestować.
Osobiście byłem przeciwny przenoszeniu go do zerówki w szkole, ale podobno to
dobra szkoła i zostałem przegłosowany przez żonę i jej koleżanki. Powiedzieli
że jak się nie da dziecka do zerówki to nie przyjmą go do szkoły. Nie jest
łatwo zabrac go z tej szkoły, bo jest dośc blisko, a żona nie ma prawa jazdy
i byłby problem z zabieraniem. Poza tym kto mi da gwarancje że gdzie indziej
będzie lepiej. A przede wszystkim takie zabieranie to dodatkowy stres dla
dziecka. Szlag by to trafił. Macie jakieś dobre pomysły?
kis
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|