| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2015-09-13 09:49:37
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Ghost napisał:
>>> Ja sobie wyobrażałem Kioto, dawną stolicę, jako miejsce spokojne i
>Na temat Kioto nie miałem wyobrażeń żadnych -- nawet takich, czy to
Hmmm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2015-09-13 09:54:23
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Użytkownik "bbjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:mt30be$pcp$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2015-09-12 o 18:31, Jarosław Sokołowski pisze:
> > Mam nadzieję, że nie zanudziłem, jeśli nawet nie
>> o takie japońskie menu chodziło.
>No skąd, dzięki, ciekawie czytać, jakbym widziała to, co opisujesz. Poza
>zupkami "chińskimi" jadłeś tę słynną wołowinę, więc pomyślałam, że była
>okazja powłóczyć się po knajpkach. Wiem, że Japonia jest bardzo hermetyczna
>i turyście, a szczególnie delegatowi ciężko dotrzeć do tzw. prawdziwego
>życia. Ostatnio sporo czytam o Azji, potwierdza się, co sugerujesz, że
>jeśli podróżować, tam, to tylko koleją, w czym utwierdza mnie "literatura
>kolejowa" Therouxa, ale i innych.
Zależy co rozumiesz przez "hermetyczna" oraz "prawdziwe życie". Japończycy
są przecież hermetyczni "wewnętrzne" tzn. nawet wobec siebie nawzajem
zachowują dystans. Co ciekawe, mimo to współpracują ze sobą tak dobrze, że
nikt na świecie im nie dorównuje. A może nie "mimo to", a właśnie "dlatego"?
No się psychologicznie zrobiło.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2015-09-13 10:18:53
Temat: Re: Sushi i ryby świeżeW dniu 2015-09-13 o 09:54, Ghost pisze:
> Zależy co rozumiesz przez "hermetyczna"
Kultura zamknięta dla obcych, egzotyczna dla Europejczyka i trudna do
przeniknięcia i rozszyfrowania przez kogoś, kto nie zajmuje się nią
badawczo i dogłębnie.
oraz "prawdziwe życie".
Myślę o codziennym życiu Japończyków, którzy trwający w tej
obyczajowości, historii i tradycji rozumieją niuanse zachowań i
wypowiedzi współziomków. Życie nie upiększane, czy "cepeliowo" nie
konserwowane na potrzeby turystów.
Żeby wrócić do kuchni: jeśli zdarza mi się być gdzieś poza Polską,
najchętniej wybieram takie miejsca do zjedzenia posiłku, gdzie licznie
zbierają się miejscowi, by jak najwięcej zobaczyć i skosztować
"prawdziwego życia". Wydaje mi się, że będąc w Japonii zobaczyłabym
tylko naskórek, z powodu owej hermetyczności właśnie. Ale na razie mi
nie grozi.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2015-09-13 11:52:22
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Użytkownik "bbjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:mt3bhd$bc8$...@n...news.atman.pl...
>Myślę o codziennym życiu Japończyków, którzy trwający w tej obyczajowości,
>historii i tradycji rozumieją niuanse zachowań i wypowiedzi współziomków.
>Życie nie upiększane, czy "cepeliowo" nie konserwowane na potrzeby
>turystów.
Myślę, ze oni turystami w ogóle się nie przejmują. Są dla nich mili, uczynni
i wyrozumiali, ale wątpię w cepeliową konserwację specjalnie dla turystów.
Jeśli cos konserwują, to sami mają taką potrzebę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2015-09-13 15:07:10
Temat: Re: Sushi i ryby świeżeDnia Sat, 12 Sep 2015 20:41:49 +0200, Ghost napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:j...@4...ne
t...
>
> Dnia Fri, 11 Sep 2015 07:23:17 +0200, bbjk napisał(a):
>
>>> Chińczycy do tej pory nie przepadają za Japończykami, delikatnie
>>> mówiąc, bo mają w pamięci okupację japońską, masakrę nankińską i podobne
>>> wydarzenia.
>
>>No proszę, ile zrozumienia dla Chińczyków! Jakoś w stosunku do rodaków tego
>>nie wykazujesz.
>
> Mogłabyś się wyrzygać gdzieś indziej?
Albowiem tu już zajęte? //ret.
--
XL https://www.youtube.com/watch?v=wNcV_dHUHSs
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2015-09-13 15:11:38
Temat: Re: Sushi i ryby świeżeDnia Sat, 12 Sep 2015 21:28:50 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Na temat Kioto nie miałem wyobrażeń żadnych -- nawet takich, czy to
> duże miasto, czy małe. Ważne miejsce dla współczesnych, jak Kraków
> na przykład, czy stojące na uboczu, jak Gniezno.
Dawna stolica kraju, siedziba cesarza, centrum japońskiej kultury i
kulturalne... Wystarczy trochę wiedzy ogólnej...
--
XL https://www.youtube.com/watch?v=wNcV_dHUHSs
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2015-09-13 15:15:53
Temat: Re: Sushi i ryby świeżeDnia Sun, 13 Sep 2015 07:21:24 +0200, bbjk napisał(a):
> W dniu 2015-09-12 o 20:41, Ghost pisze:
>
>>>> Chińczycy do tej pory nie przepadają za Japończykami, delikatnie
>>>> mówiąc, bo mają w pamięci okupację japońską, masakrę nankińską i podobne
>>>> wydarzenia.
>>
>>> No proszę, ile zrozumienia dla Chińczyków! Jakoś w stosunku do rodaków
>>> tego
>>> nie wykazujesz.
>>
>> Mogłabyś się wyrzygać gdzieś indziej?
>
> Hehe, widać u niektórych poziom frustracji jest taki, że muszą.
> Ciocia dobra rada: rozmawiaj z tymi, którzy potrafią w normalny sposób
> wymieniać opinie. Chyba nie wdajesz się w połajankę z każdym kundelkiem
> ujadającym na rower, którym pomykasz przez nasz piękny kraj?
Boisz się konkurencji - niesłusznie.
--
XL https://www.youtube.com/watch?v=wNcV_dHUHSs
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2015-09-13 15:48:45
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:1...@4...n
et...
Dnia Sat, 12 Sep 2015 20:41:49 +0200, Ghost napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:j...@4...ne
t...
>
> Dnia Fri, 11 Sep 2015 07:23:17 +0200, bbjk napisał(a):
>
>>>> Chińczycy do tej pory nie przepadają za Japończykami, delikatnie
>>>> mówiąc, bo mają w pamięci okupację japońską, masakrę nankińską i
>>>> podobne
>>>> wydarzenia.
>
>>>No proszę, ile zrozumienia dla Chińczyków! Jakoś w stosunku do rodaków
>>>tego
>>>nie wykazujesz.
>
>> Mogłabyś się wyrzygać gdzieś indziej?
>Albowiem tu już zajęte? //ret.
Albowiem kuchnia nie jest od rzygania.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2015-09-13 16:36:30
Temat: Re: Sushi i ryby świeżePani Basia napisała:
>> Mam nadzieję, że nie zanudziłem, jeśli nawet nie o takie japońskie
>> menu chodziło.
>
> No skąd, dzięki, ciekawie czytać, jakbym widziała to, co opisujesz.
> Poza zupkami "chińskimi" jadłeś tę słynną wołowinę, więc pomyślałam,
> że była okazja powłóczyć się po knajpkach. Wiem, że Japonia jest bardzo
> hermetyczna i turyście, a szczególnie delegatowi ciężko dotrzeć do tzw.
> prawdziwego życia. Ostatnio sporo czytam o Azji, potwierdza się, co
> sugerujesz, że jeśli podróżować, tam, to tylko koleją, w czym utwierdza
> mnie "literatura kolejowa" Therouxa, ale i innych.
Okazja do włóczenia się może nawet była, ale nie na tym mi zależało.
"Zależało" w sensie "orientacji na cel", jak dzisiejsi organizatorzy
stosunków produkcji mawiają. Bo do samego włóczenia się bez celu, to
ja pierwszy jestem. Czy jeśli po wielu godzinach snucia się po mieście
stwierdzam, że miejscowi nie przesiadują masowo po knajpkach, ba,
nawet gdyby chcieli, to i tak nie mają gdzie, za to oddają się inym
czynnościom, to nie znaczy to, że nie dotarłem do "prawdziwego życia"?
Myślę, że dotarłem. Do powierzchniowej warstwy, ale jednak -- w ten
sposób żyje wielomilionowa metropolia. Mnie się czasem udało załapać
tu i tam na posiłek w knajpie. Pierwszej napotkanej, więc mogło to być
na przykład włoskie spaghetti (potrzeba egzotyki jest widać powszechna).
Ale w życiu "deleganta" zupka zaparzona w pokoju hotelowym odgrywa
niepoślednią rolę. Obserwacja cenna, jak dla mnie. Lubię takie obserwacje.
Robić.
Przy okazji: temtejsze hotelowe czajniki, to połączenie termosu, grzałki
i termostatu. Woda po doprowadzeniu jej do wrzenia długo pozostaje gorąca.
A jeśli ostygnie nieco, to grzałka znów ją podgrzewa. Dzięki temu nie
trzeba rano tracić cennej minuty na zorganizowanie sobie wrzątku.
Ktoś na innej grupie wskazał mi link do takiego czajnika sprzedawanego
w Polsce. Dla niektórych może to być praktyczny nabytek. Poważnie mówię,
warto się zastanowić.
"Słynna wołowina z okolic Kobe" -- stosując garamtyczno-logiczne
operacje, można od tej frazy przejść do stwierdzenia, że "okolice Kobe
słyną wołowiny". Otóż nie, tak to nie działa, nie ma symetrii. Okolice
Koniakowa słyną z ozdóbek koronkowych, a Łowicza z wycinanek. Kobe
mogło zasłynąć ze sprężynek do zaworów wydechowych -- jak dwadzieścia
lat temu miasto zostało przez trzęsienie ziemi całkiem obrócone
w gruzowisko, to stanęły fabryki samochodów na całym świecie. Bo tylko
w Kobe robili wtedy odpowiednią stal na te wihajstry. Zresztą po Kobe
widać skutki tego trzęsienia -- jest tam ładniej niż w miejscach
dalszych od epicentrum. Ład przestrzenny zastąpił wszechogarniającą
tandetę. Ludzie się zmieniają, narody się zmieniają, śwat się zmienia.
Bywa, że na lepsze.
Do zobaczenie "prawdziwej Japonii" faktycznie okazji nie było -- choć
mocno mnie do tego nieraz zachęcano. To znaczy do pojechania na wieś,
gdzieś w góry. O tej "prawdziwości" można mówić w sensie historycznym,
a nie statystycznym -- dzisiaj prawdziwa Japonia jest w wielkich miastach.
Ale ja nawet do miejskiego domu nikomu się wprosiłem -- o to by mi było
łatwiej w Tokio, tam znajomi. Ze względów kuchennych wspomnę o jednym
takim. Robi w książkach, co oznacza, że ma mnóstwo pieniędzy (prawda,
że osobliwe pomysły mają w tym kraju?). Podejrzewamy, że trochę ze
względów prestiżowych postanowił stać się posiadaczem ziemskim. Znaczy
się zoraganizował sobie działkę, na której uprawia warzywa do osobistych
kuchennych zastosowań, czym może wzbudzać u wszystkich zazdrość.
Często i dużo opowiadał o tych uprawach. Kolega, gdy był akurat w Tokio,
poprosił o pokazanie plantacji. Okazało się, że areał uprawny wynosi
tam 16 metrów kwadratowych, a roczne koszty całej przyjemności
przekraczają 20 tysięcy złotych.
Jarek
--
-- Baco, macie wrzątek?
-- Mam, ino ze zimny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2015-09-13 18:14:20
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
No tak, życie wielomilionowej metropolii nie polega na niespiesznym
snuciu się i przesiadywaniu w knajpkach, przynajmniej nie w Japonii. Bo
taki Włoch, czy inny Hiszpan to sobie z tym poradzi we własnej stolicy.
Delegant z Polski pewnie miał tam przewodnika-gospodarza?
Zupka w hotelu jest jakimś znakiem miejsca, jasne. A czy tam nie dawali
śniadań? Ciekawy byłby taki japoński szwedzki stół. Termoso-czajnika nie
znam, nie wiem, czy byłby mi potrzebny. Herbaty nie lubię, kawę parzę
inaczej... nie wiem, do czego poza zalewaniem zupki chińskiej przydaje
się taki wrzątek będący w pogotowiu?
Ten potentat, co to robi w książkach, widać może sobie pozwolić na
ekstrawagancję. No i cena ziemi w Japonii inna, więc może tam 16 m2, to
jak u nas 10 ha? W końcu bonsai nie bez kozery kojarzy się z krajem
kwitnącej wiśni.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |