Data: 2014-06-12 20:31:02
Temat: Trojański...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
...drut z bakteriami?
http://tvc24.pl/media/files_manager/images/poster_ne
ws/kwiecien/DSC05334.JPG
Wbijanie drutu z ceną w jedzenie - praktyka powszechna, ale czy ktoś ten
drut kiedykolwiek myje i czy taka błahostka jak drucik wyjęty np z mięsa
nie trafia przypadkiem do wspólnego pudełka z tymi od wędlin i czy w ogóle
jest jakikolwiek rozdział w tym względzie? Czy ten drobny nieistotny dla
kogokolwiek przedmiocik jest w ogóle ujęty w procedurach hacapowskich czy
innych tzw dobrych praktykach higieny/epidemiologii w sklepach?
Wszystko prze to, że w końcu POSZŁAM DO SKLEPU PO WĘDLINĘ!
Pani spytała mnie, czy krojoną, czy w kawałku. Wprawnym okiem oceniając
odległość drutu od uciętego brzegu batonu kiełbaski lisieckiej
odpowiedziałam "proszę w kawałku, ale proszę uciać przed miejscem, gdzie
był wbity drut, a nie w tym miejscu albo po."
Pani zastygła w słup soli. Jej nierozumiejące oczy wyrażały obawę:
"wariatka przyszła, zaraz na mnie skoczy z nożem i zginę" albo coś w tym
stylu.
Spokojnie wytłumaczyłam, że nie chcę jeść wędliny zakażonej bakteriami z
tego drutu, bo jest on tutaj pewnie nie od dziś i wątpię, aby był
kiedykolwiek umyty, chyba że ona mnie zapewni, ze nie mam racji.
Pani o myciu dyplomatycznie nic nie powiedziała, odpowiedziała natomiast,
że "przecież w miarę ubywania batonu wędliny i tak ciągle przesuwamy cenę,
więc tak czy inaczej dostanie pani nakłuty kawałek".
No i to by było na tyle w kwestii koni trojańskich.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|