| « poprzedni wątek | następny wątek » |
201. Data: 2008-01-29 16:05:29
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaIwon(K)a pisze:
>> No. I nie oznacza też że trzeba za wszelką cenę lecieć na imprezę na
>> którą wolałoby sie pójść z drugą połową. To też nie jest równoznaczne z
>> byciem nieszczęśliwym.
>
> no jak sama nie chcesz - to co innego. Wtedy sie nie idzie. Prosta sprawa. Ale
> jak sama tez napisalas, jesli Ty chcesz, a maz sie zastanawia (czyli srednio
> sie mu chce, skoro musi sie zastanowic) to Ty go namawiasz, bo fajniej Ci z
> mezem. Znaczy, on idzie dla Ciebie a nie bo "lubi z Toba na imprezy".
Nie, jeżeli nie chce to nie idzie. Jak nie wie czy chce czy nie to
sprawdzam czy by nie poszedł. Jak nie to nie.
>>>> Może jak kretyn to przesada. Ale na pewno nie będzie się bawiło pełną
> parą.
>>> no wlasnie nie "na pewno". I tu jest pies pogrzebany :)
>> Jak do tej pory mam takie właśnie odczucia. Bo zgodzisz sie chyba, że to
>> wszystko jest bardzo subiektywne?
>
> oczywiscie. Juz to opisalas. Zrozumialam. Widze to tak- Ty lubisz wszedzie z
> mezem, on znow nie tak bardzo.
Hę? A skąd taki wniosek? To akurat on mnie bardziej wyciąga na spotkania
na które ja nie bardzo mam ochotę.
>> Nie. Gdyby nie chciał iść to by od razu powiedział "nie chcę". Szczery
>> chłop jest pod tym względem. Może mieć natomiast watpliwości czy go
>> ciągnę bo rzeczywiście chcę żeby tam był czy z "małżeńskiej
>> przyzwoitości". Oczywiście nic na siłę - jeśli jednak się nie zdecyduje
>> to przecież wołami nie zaciągnę.
>
> (o tu) znaczy inaczej rozumiem slowo meza "zastanowie sie"- bo imo jak sie
> chce od razu, to sie nie zastanawia i wypytuje co i jak. (specjlanie
> zostawilam cytaty)
No właśnie nie. "Zastanowię się" oznacza tyle, że może bym chciał a może
nie a opowiedz mi więcej a czy nie będzie tam tego głupka co ma czerwoną
czapkę i tym podobne. A będzie Klaudia? Jak bedzie to idę. No i tyle.
Oboje tak mamy. A ja dodatkowo mam jeszcze tak że nie zawsze chce mi się
ruszyć tyłek. Ale jak już ruszę to potem jest fajnie zazwyczaj.
> dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie chodzic, to
> by sie nie mail nad czym zastanawiac.
Bo to nie jest tak, że on lubi pójść wszędzie gdzie ja pójdę i na
odwrót. Tyle, że jak nie lubi to mówi od razu. A "niewiedzenie" wynika
najczęściej z lenistwa. I u niego i u mnie.
>>> po poprzednim paragrafie widze. (i wynika z tego, ze jednak srednio
> potrafisz)
>> Potrafię bo muszę. A że nie lubię - dlaczego uważasz że to coś złego?
>
> czy zlego? trudno powiedziec. Jakos tak mi sie zdaje, ze jest to niepotrzebne
> ograniczanie sie. Siebie jako osoby. (i co pojechalas w koncu na ta
> wycieczke??)
Wycieczka w czerwcu jest dopiero.
>> Jeżeli on myśli podobnie jak ja?
>
> On nie mysli.
LOL
> Przynajmniej dla mnie to z jego zastanawiania wynika dosc jasno.
To ja tez nie myślę ;)
>>> wlasnie Ci dalam przyklady, ze sie ma wlasne zycie, i to zycie czesto
>>> jest nudne dla polowki, wiec szczesliwym mozna byc bez tej drugiej polowki
> (co
>>> nie powoduje znow jakis problemow u tego/tej drugiej).
>> Oczywiscie. Ale nie każdy tak ma i nie widzę w tym naprawdę nic złego
>> dopóki druga połowa nie zgłasza sprzeciwu.
>
> z milosci moze taic prawde :)
Yyyy, już zeszliśmy z tego etapu chyba...
>>> to poprosilabym o spasowanie. Czulabym sie tam srednio.
>> Ja nie - też kwestia osoby. Ja się lepiej czuję wśród facetów niż wśród
>> kobiet.
>
> ja nie. Od razu mnie podrywaja i sie opedzic nie moge ;))) pogadac spokojnie
> czlowiekowi nie dzadza ;)))
Mnie nie podrywają. Lubię z nimi gadać bo sa konkretni i nie plotkują za
bardzo. No i nie są jadowici ;)
>>> to w tym przykladzie nie widze zadnego problemu z miejscem. Zadnego. Jest
>>> okazja, ze sie widze sie z przyjaciolka, to gadam z nia.
>> Zaraz dojdziemy do tego, że mąż powinien wyjść z domu kiedy przyjaciółka
>> przychodzi ;)
>
> ale tak jest :)))) kiedy odwiedzam psiapsiolke w jej domu, to maz od razu nas
> zostawia same, i nawet dzieci zabiera bo wie, ze chcemy sobie pogadac ;)
> takich fajnych mam znajomych.
Biedaczek ;)
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
202. Data: 2008-01-29 16:19:16
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
> Nie, jeżeli nie chce to nie idzie. Jak nie wie czy chce czy nie to
> sprawdzam czy by nie poszedł. Jak nie to nie.
no wlasnie. Czyli maz tak z _definicji_ nie _zawsze_ chce, lubi z Toba isc. Bo
tak "strasznie z Toba i wszedzie". O to sie wlasnie rozchodzi. Moze Ty chcesz
wszedzie i zawsze, on srednio. Tak tez maja niektorzy, tu piszacy na grupie :)
Nie zawsze, i nie wszedzie. I szafa gra ;)
> > oczywiscie. Juz to opisalas. Zrozumialam. Widze to tak- Ty lubisz wszedzie
z
> > mezem, on znow nie tak bardzo.
>
> Hę? A skąd taki wniosek? To akurat on mnie bardziej wyciąga na spotkania
> na które ja nie bardzo mam ochotę.
z tego co teraz nawet napisals. Ze nie wszystkie imprezy mu odpowiadaj, czyli
nie istnieje cos co sugerowalas, ze tak strasznie lubicie ze soba byc zawsze i
wszedzie. Bo nie. Sa imprezy, gdzie to, ze Ty idziesz niepowoduje od razu u
meza "ja z Toba ide, bo lubie z Toba byc".
> > (o tu) znaczy inaczej rozumiem slowo meza "zastanowie sie"- bo imo jak
sie
> > chce od razu, to sie nie zastanawia i wypytuje co i jak. (specjlanie
> > zostawilam cytaty)
>
> No właśnie nie. "Zastanowię się" oznacza tyle, że może bym chciał a może
> nie a opowiedz mi więcej a czy nie będzie tam tego głupka co ma czerwoną
> czapkę i tym podobne. A będzie Klaudia? Jak bedzie to idę. No i tyle.
> Oboje tak mamy. A ja dodatkowo mam jeszcze tak że nie zawsze chce mi się
> ruszyć tyłek. Ale jak już ruszę to potem jest fajnie zazwyczaj.
rozumiem. Ja tylko podkreslam, ze nie jest to uzasadnione "ide, bo bez Ciebie
zyc nie moge, i zadna impreza sie nie uda bez Ciebie". Nie ma maz czegos
takiego. A o tym wlasnie pisalas.
"Ja też łażę z
mężem (on beze mnie nawet nie bardzo chce) a on łazi ze mną. Oboje mamy
z tego przyjemność i nie czujemy się swoimi "ogonami". "
> > dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie
chodzic, to
> > by sie nie mail nad czym zastanawiac.
>
> Bo to nie jest tak, że on lubi pójść wszędzie gdzie ja pójdę i na
> odwrót.
o to, to. Wlasnie ja o tym pisze. Ze nie zawsze "gdzie ty kaju, tam ja kaja"
bo bez Ciebie zyc nei moge." Bo kazdy ma jednak swoje zycie, upodobania :)
dlatego, nie idzie sie z definicji wszedzie razem, bo wlasnie jak wyzej.
>Tyle, że jak nie lubi to mówi od razu. A "niewiedzenie" wynika
> najczęściej z lenistwa. I u niego i u mnie.
a jak maz mowi "nie, ide" to Ty sama idziesz (dodam, ze bardzo chcesz isc)?
Siebie jako osoby. (i co pojechalas w koncu na ta
> > wycieczke??)
>
> Wycieczka w czerwcu jest dopiero.
i jedziesz?
>
> >> Jeżeli on myśli podobnie jak ja?
> >
> > On nie mysli.
>
> LOL
>
> > Przynajmniej dla mnie to z jego zastanawiania wynika dosc jasno.
>
> To ja tez nie myślę ;)
jestescie wiec udana para ;))
> > z milosci moze taic prawde :)
>
> Yyyy, już zeszliśmy z tego etapu chyba...
alez cos Ty ten etap jest imo cale zycie. Z milosci sie roznych rzeczy nie
mowi wlasnie.
> > ja nie. Od razu mnie podrywaja i sie opedzic nie moge ;))) pogadac
spokojnie
> > czlowiekowi nie dzadza ;)))
>
> Mnie nie podrywają. Lubię z nimi gadać bo sa konkretni i nie plotkują za
> bardzo. No i nie są jadowici ;)
aha, nie plotkuja...chyba przy Tobie. Moj maz jak wraca z fececkiego spotkania
to wie wiecej niz ja po babskim :))
> > ale tak jest :)))) kiedy odwiedzam psiapsiolke w jej domu, to maz od razu
nas
> > zostawia same, i nawet dzieci zabiera bo wie, ze chcemy sobie pogadac ;)
> > takich fajnych mam znajomych.
>
> Biedaczek ;)
normalny wlasnie.:)
i.
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
203. Data: 2008-01-29 17:16:56
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaIwon(K)a pisze:
>> Nie, jeżeli nie chce to nie idzie. Jak nie wie czy chce czy nie to
>> sprawdzam czy by nie poszedł. Jak nie to nie.
> no wlasnie. Czyli maz tak z _definicji_ nie _zawsze_ chce, lubi z Toba isc. Bo
> tak "strasznie z Toba i wszedzie". O to sie wlasnie rozchodzi. Moze Ty chcesz
> wszedzie i zawsze, on srednio. Tak tez maja niektorzy, tu piszacy na grupie :)
> Nie zawsze, i nie wszedzie. I szafa gra ;)
Mąż z definicji nie zawsze chce wyjść z domu gdziekolwiek. Ja podobnie.
I nie chodzi o to gdzie. Po prostu czasem trzeba zeskrobać się nawzajem
z kanapy. Nie wiem dlaczego wciąż Ci się wydaje, że ciagam gdzieś męża
"z miłości". Napisałam wyraźnie" chce iść to idzie nie chce to nie.
>>> oczywiscie. Juz to opisalas. Zrozumialam. Widze to tak- Ty lubisz wszedzie
> z
>>> mezem, on znow nie tak bardzo.
>> Hę? A skąd taki wniosek? To akurat on mnie bardziej wyciąga na spotkania
>> na które ja nie bardzo mam ochotę.
>
> z tego co teraz nawet napisals. Ze nie wszystkie imprezy mu odpowiadaj, czyli
> nie istnieje cos co sugerowalas, ze tak strasznie lubicie ze soba byc zawsze i
> wszedzie. Bo nie. Sa imprezy, gdzie to, ze Ty idziesz niepowoduje od razu u
> meza "ja z Toba ide, bo lubie z Toba byc".
Nic takiego nie napisałam. Nie czytaj między wierszami.
>> No właśnie nie. "Zastanowię się" oznacza tyle, że może bym chciał a może
>> nie a opowiedz mi więcej a czy nie będzie tam tego głupka co ma czerwoną
>> czapkę i tym podobne. A będzie Klaudia? Jak bedzie to idę. No i tyle.
>> Oboje tak mamy. A ja dodatkowo mam jeszcze tak że nie zawsze chce mi się
>> ruszyć tyłek. Ale jak już ruszę to potem jest fajnie zazwyczaj.
>
> rozumiem. Ja tylko podkreslam, ze nie jest to uzasadnione "ide, bo bez Ciebie
> zyc nie moge, i zadna impreza sie nie uda bez Ciebie". Nie ma maz czegos
> takiego. A o tym wlasnie pisalas.
Uda się mniej.
> "Ja też łażę z
> mężem (on beze mnie nawet nie bardzo chce) a on łazi ze mną. Oboje mamy
> z tego przyjemność i nie czujemy się swoimi "ogonami". "
>
>>> dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie
> chodzic, to
>>> by sie nie mail nad czym zastanawiac.
On nie zawsze lubi wyjść z domu. "Zostanmy co bedziemy łazić".
>> Bo to nie jest tak, że on lubi pójść wszędzie gdzie ja pójdę i na
>> odwrót.
> o to, to. Wlasnie ja o tym pisze. Ze nie zawsze "gdzie ty kaju, tam ja kaja"
Gdzie ty Kajus ;)
> bo bez Ciebie zyc nei moge." Bo kazdy ma jednak swoje zycie, upodobania :)
> dlatego, nie idzie sie z definicji wszedzie razem, bo wlasnie jak wyzej.
Ale imprezy lubimy takie same.
>> Tyle, że jak nie lubi to mówi od razu. A "niewiedzenie" wynika
>> najczęściej z lenistwa. I u niego i u mnie.
>
> a jak maz mowi "nie, ide" to Ty sama idziesz (dodam, ze bardzo chcesz isc)?
Mąż mówi "a może zostaniemy".
> Siebie jako osoby. (i co pojechalas w koncu na ta
>>> wycieczke??)
>> Wycieczka w czerwcu jest dopiero.
>
> i jedziesz?
Zastanawiam się. Tym razem nie ze względu na męża. Stracha mam.
>>>> Jeżeli on myśli podobnie jak ja?
>>> On nie mysli.
>> LOL
>>
>>> Przynajmniej dla mnie to z jego zastanawiania wynika dosc jasno.
>> To ja tez nie myślę ;)
>
>
> jestescie wiec udana para ;))
Ano ;)
>>> z milosci moze taic prawde :)
>> Yyyy, już zeszliśmy z tego etapu chyba...
>
> alez cos Ty ten etap jest imo cale zycie. Z milosci sie roznych rzeczy nie
> mowi wlasnie.
Raczej nie robi.
>>> ja nie. Od razu mnie podrywaja i sie opedzic nie moge ;))) pogadac
> spokojnie
>>> czlowiekowi nie dzadza ;)))
>> Mnie nie podrywają. Lubię z nimi gadać bo sa konkretni i nie plotkują za
>> bardzo. No i nie są jadowici ;)
>
> aha, nie plotkuja...chyba przy Tobie. Moj maz jak wraca z fececkiego spotkania
> to wie wiecej niz ja po babskim :))
chodzi bardziej o formę niż o treść. Chociaż też o treść. Plotkują ale
pod nieco innym kątem tak jakby ;)
>>> ale tak jest :)))) kiedy odwiedzam psiapsiolke w jej domu, to maz od razu
> nas
>>> zostawia same, i nawet dzieci zabiera bo wie, ze chcemy sobie pogadac ;)
>>> takich fajnych mam znajomych.
>> Biedaczek ;)
>
> normalny wlasnie.:)
Normalny biedaczek ;)
LL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
204. Data: 2008-01-29 17:34:13
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
> Mąż z definicji nie zawsze chce wyjść z domu gdziekolwiek. Ja podobnie.
> I nie chodzi o to gdzie. Po prostu czasem trzeba zeskrobać się nawzajem
> z kanapy. Nie wiem dlaczego wciąż Ci się wydaje, że ciagam gdzieś męża
> "z miłości". Napisałam wyraźnie" chce iść to idzie nie chce to nie.
z wczesniejszych wypowiedzi. Przeciez wlasnie tej posawy bronisz. My piszemy,
ze bawimy sie dobrze bez TZ a Ty, ze nie bo sie tak strasznie kochacie (nieco
przesadzam teraz, dla obrazu ;) i to jest glownym motywem pojscia gdzies z TZ.
reszta, czyli czy nie lubicie wychodzic z domu, itp nei ma znaczenia w
argumentacji "gdzie Ty, to i ja. Tak sie kochamy, tak sie lubimy".
> Nic takiego nie napisałam. Nie czytaj między wierszami.
to czemu jestes nie z "grupy" pojscia na imperze bez TZ??
Ja tylko podkreslam, ze nie jest to uzasadnione "ide, bo bez Ciebie
> > zyc nie moge, i zadna impreza sie nie uda bez Ciebie". Nie ma maz czegos
> > takiego. A o tym wlasnie pisalas.
>
> Uda się mniej.
Tobie tak :)
> >>> dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie
> > chodzic, to
> >>> by sie nie mail nad czym zastanawiac.
>
> On nie zawsze lubi wyjść z domu. "Zostanmy co bedziemy łazić".
i znow nie o tym mowa.
> > bo bez Ciebie zyc nei moge." Bo kazdy ma jednak swoje zycie, upodobania :)
> > dlatego, nie idzie sie z definicji wszedzie razem, bo wlasnie jak wyzej.
>
> Ale imprezy lubimy takie same.
te co wam sie isc nie chce??
> > a jak maz mowi "nie, ide" to Ty sama idziesz (dodam, ze bardzo chcesz isc)?
>
> Mąż mówi "a może zostaniemy".
czyli egoista. (albo pies ogrodnika, jak kto woli).
> > i jedziesz?
>
> Zastanawiam się. Tym razem nie ze względu na męża. Stracha mam.
a gdybys nie miala?/ (zreszta nie odpowiadaj, bo w sumie wiem co myslisz na
ten temat. Nie mialabys tylu watpliwosci, i nie zakladala watku na ten temat)
> > alez cos Ty ten etap jest imo cale zycie. Z milosci sie roznych rzeczy nie
> > mowi wlasnie.
>
> Raczej nie robi.
nie robi tez.
> > normalny wlasnie.:)
>
> Normalny biedaczek ;)
:))
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
205. Data: 2008-01-29 18:19:05
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaIwon(K)a pisze:
>> Nic takiego nie napisałam. Nie czytaj między wierszami.
>
>
> to czemu jestes nie z "grupy" pojscia na imperze bez TZ??
Ja z grupy przeciwnej obwarowaniom typu "masz być sam". Nigdzie nie
napisałam, że przyjście bez TŻ na "klasówkę" jest be. Nie podoba mi się
stwierdzenie MOLNARki, że przyjście w parze to buractwo.
> Ja tylko podkreslam, ze nie jest to uzasadnione "ide, bo bez Ciebie
>>> zyc nie moge, i zadna impreza sie nie uda bez Ciebie". Nie ma maz czegos
>>> takiego. A o tym wlasnie pisalas.
>> Uda się mniej.
>
> Tobie tak :)
No mówię. Jemu raczej też - po co by mnie ciągnął w przeciwnym razie?
>>>>> dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie
>>> chodzic, to
>>>>> by sie nie mail nad czym zastanawiac.
>> On nie zawsze lubi wyjść z domu. "Zostanmy co bedziemy łazić".
>
> i znow nie o tym mowa.
U mnie o tym. A u Ciebie?
>>> bo bez Ciebie zyc nei moge." Bo kazdy ma jednak swoje zycie, upodobania :)
>>> dlatego, nie idzie sie z definicji wszedzie razem, bo wlasnie jak wyzej.
>> Ale imprezy lubimy takie same.
>
> te co wam sie isc nie chce??
Czasem się nie chce a czasem się chce. Wiesz, mamy pracowite dość dni, w
weekendy też i potem chociaz by sie chciało to jednak człowiek zmęczony
i już mu se nie tak bardzo chce.
>>> a jak maz mowi "nie, ide" to Ty sama idziesz (dodam, ze bardzo chcesz isc)?
>> Mąż mówi "a może zostaniemy".
>
> czyli egoista. (albo pies ogrodnika, jak kto woli).
Niezupełnie. Gdybym powiedziała że to ja pójdę a Ty zostań na pewno nie
miałby nic przeciwko. Ja zresztą w odwrotnej sytuacji również.
>>> i jedziesz?
>> Zastanawiam się. Tym razem nie ze względu na męża. Stracha mam.
>
> a gdybys nie miala?/ (zreszta nie odpowiadaj, bo w sumie wiem co myslisz na
> ten temat. Nie mialabys tylu watpliwosci, i nie zakladala watku na ten temat)
Powiem tak: żal, ze bez niego. Ja sie lubię dzielić takimi rzeczami.
Kiedy idę do kina wolę z nim bo możemy potem sobie porozmawiać o filmie.
Na wycieczkę też wolałabym z nim. Ale to se ne da. Więc jeśli nic się
nie zmieni pojadę z córką. Chyba, że stwierdzę że jednak nie chcę włazić
do rury cienkościennej poddawanej silnym naprężeniom.
>>> alez cos Ty ten etap jest imo cale zycie. Z milosci sie roznych rzeczy nie
>>> mowi wlasnie.
>> Raczej nie robi.
>
> nie robi tez.
Głownie. A co do mówienia, to staramy się mówić. Bo z niemówienia to
niedomówienia potem są. I jest niefajnie.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
206. Data: 2008-01-29 18:20:50
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaQrczak pisze:
> Qra, ustaw ustaw, bo mnie się nie chce ptaszkować
Ty, Qra czytnik na jakiś normalny zmień :-)
Ty i MOLNARKa używacie Outlook Expressa, a on (nie wdając się w
szczegóły techniczne) nie radzi sobie z kilkoma sytuacjami,
miedzy innymi z właściwą obsługą postów pisanych z Google.
(Thunderbird nie ma z tym problemów)
Można by wprawdzie wyjść Wam naprzeciw, ale ZTCW nie idzie tak ustawić
Google żeby Outlook nie miał problemów :-)
Jest podobnież poprawka do OE, ale nie używałem...
P.S. Chyba że ktoś wie jak ustawić wysyłanie postów z google, bez
kodowania quoted printable?
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
207. Data: 2008-01-29 18:25:11
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaQrczak pisze:
> Może kupuje brylanty.
Qra brylanty to sie kupuje za BRAK zazdrości :-)
Zabijcie, nie pamiętam tytułu filmu (może ktoś skojarzy),
ale scena wyglądała mniej więcej tak:
Starsze bogate małżeństwo siedzi w wagonie restauracyjnym, obok ich
stolika przechodzi ponętna młoda dziewczyna. Mąż łakomym wzrokiem podąża
za nią, po czym pytająco spogląda na żonę. Ona sie uśmiecha i mówi:
- to cię będzie kosztować naszyjnik z brylantami...
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
208. Data: 2008-01-29 18:26:22
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaPaulinka pisze:
> Na dłuższą metę można się zmęczyć, jak się nie ma wentyla bezpieczeństwa
> w postaci *własnych* znajomych.
Nie da się zaprzeczyć...
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
209. Data: 2008-01-29 18:28:28
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaulast pisze:
> Prawie wszyscy, ja się śmiać nie będę ;-p
A to i podziękować wypada :-)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
210. Data: 2008-01-29 18:31:37
Temat: Re: Wyjscie z/bez mezaLolalny Lemur pisze:
> Wreszcie mam coś wspólnego ze Stalkerem ;)
Niezbadane są wyroki boskie :-)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |