Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zgwałcony(a) w trakcie zmiany płci Zgwałcony(a) w trakcie zmiany płci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zgwałcony(a) w trakcie zmiany płci

następny post »
X-Received: by 10.140.93.38 with SMTP id c35mr74778qge.38.1435397261028; Sat, 27 Jun
2015 02:27:41 -0700 (PDT)
X-Received: by 10.140.93.38 with SMTP id c35mr74778qge.38.1435397261028; Sat, 27 Jun
2015 02:27:41 -0700 (PDT)
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!
j5no318059qga.1!news-out.google.com!4ni6118qgh.1!nntp.google.com!z60no240523qgd
.0!postnews.google.com!glegroupsg2000goo.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Date: Sat, 27 Jun 2015 02:27:40 -0700 (PDT)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: glegroupsg2000goo.googlegroups.com; posting-host=87.99.103.124;
posting-account=lGps5AoAAAAkigC9xruOQXvYbdFfE6bO
NNTP-Posting-Host: 87.99.103.124
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <4...@g...com>
Subject: Zgwałcony(a) w trakcie zmiany płci
From: m...@g...com
Injection-Date: Sat, 27 Jun 2015 09:27:41 +0000
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:703928
Ukryj nagłówki

Czyli czym się moze skonczyc POprawianie zwichrowanej natury:
----------------------------------------------------
---------
"Zgwałcona w trakcie zmiany płci: co się dzieje z jej dzieckiem

Agatka ma 10 miesięcy i prawie 5 kg wagi, ale oficjalnie wciąż nie istnieje. Bo mamą
Agatki jest mężczyzna.

Urząd stanu cywilnego nie wie, jak sporządzić akt urodzenia takiego dziecka. A bez
tego nie można Agatki zarejestrować i nadać numeru PESEL. Precedensów brak. Urząd
zwrócił się zatem do sądu. Od tamtej pory sprawa, jak gorący kartofel, przeszła już
przez dwa różne sądy rejonowe, wydziały rodzinny i cywilny. I utkwiła w okręgowym.

Jarosław Kaczyński dostanie broszury informacyjne o transseksualistach
Że będzie problem, co właściwie wpisać w akcie urodzenia, było wiadomo jeszcze przed
rozwiązaniem. Konrad ze sporym już, ośmiomiesięcznym brzuchem był trzy razy w
urzędzie stanu cywilnego w mieście wojewódzkim. Jedno było jasne: Konrad nie może być
ojcem, bo wtedy dziecko nie będzie miało matki, a matka nie może być nieznana.
Kierowniczka wydziału miała pomysł, wydawało się, genialny w swej prostocie. Konrada
wpisać jako ojca, a jego poprzednie żeńskie wcielenie jako matkę. Koncepcja upadła,
gdy okazało się, że po Beacie, którą kiedyś był Konrad, nie ma już w dokumentach
śladu. Tak jakby nigdy nie istniała. A ktoś, kto nie istnieje, nie może przecież mieć
dziecka.

Trochę zniecierpliwiona już urzędniczka orzekła, że byłoby najprościej i najlepiej
dla wszystkich, gdyby Konrad po raz drugi zmienił płeć. Wtedy jako kobieta może być
matką. Zresztą, argumentowała (a było to w sierpniu ubiegłego roku), skoro Konrad
jest w ciąży, to tak do końca mężczyzną nie jest. Konrad się oburzył. Nawet gdyby on
mógł się na to zgodzić, a nie może i nie chce, to nie zgodzi się sąd. Nie zmienia się
płci "na żądanie". W końcu sprawą Konrada zajął się sam kierownik USC i on
postanowił, że urząd poprosi o pomoc sąd. Bo urząd nie jest w stanie rozstrzygnąć,
jak ten akt urodzenia ma wyglądać, i chyba nikt mu z tego tytułu nie może stawiać
zarzutów.

Beata, czyli Konrad

Procedurę zmiany płci rozpoczął, jak tylko osiągnął pełnoletność, zanim jeszcze
złożył wniosek o dowód osobisty. Ale już wcześniej ściął włosy, a piersi ściskał
bandażem elastycznym. Potem na forum transseksualistów przeczytał o lepszym pomyśle:
specjalny pas stosowany po operacjach kardiologicznych. Wyprowadził się z domu, żeby
nie drażnić matki. Rzucił szkołę i zaczął pracować, żeby uzbierać pieniądze na
leczenie. Dzień po osiągnieciu pełnoletności był już u psychologa. Zakuty mimo upału
w pas, pod luźnym T-shirtem, włosy na jeża.

Zaczął od tego, że nie wie, w jakim rodzaju ma o sobie mówić. W takim, w jakim chce,
usłyszał. I od tamtej pory nie zdarzyło mu się inaczej o sobie powiedzieć niż w
rodzaju męskim.

Rozpoczął długą drogę do zmiany płci. Najpierw psychiatra, który wykluczył ukrytą
chorobę psychiczną i poważne zaburzenia osobowości. Potem badania genetyczne, ocena
kariotypu i weryfikacja płci genetycznej. W przypadku Konrada potwierdziły to, co
jemu od dawna wydawało się oczywiste. Na koniec tomografia mózgu, żeby wykluczyć
obecność jakichś zmian, mogących wpływać na przekonanie o innej niż fizyczna
tożsamości płciowej i dokładne badania endokrynologiczne. Wreszcie mógł zacząć brać
hormony, pozbyć się znienawidzonego biustu i wystąpić o metrykalną zmianę płci.

Na mastektomię miał odłożone pieniądze i zrobił zabieg w pierwszym możliwym
terminie. Po przebudzeniu z narkozy zachwyt i ulga. Pewnie trochę bolało, ale radość
była tak wielka, że wcale tego bólu nie pamięta. I wreszcie mógł oddychać swobodnie,
bez pasa uciskającego piersi. Zaczął się golić, głos zmężniał, przestał
miesiączkować. To działanie hormonów. Wyglądał i czuł się jak facet, i o to mu
chodziło.

Na rozdanie świadectw w zaocznym liceum (bo jednak szkołę chciał skończyć) przyszedł
już w garniturze. Co wywołało sensację, bo wyczytano Beatę. Wkrótce po maturze odbyło
się postępowanie sądowe o zmianie płci. Po uprawomocnieniu orzeczenia złożył wniosek
o nowy dowód osobisty, już na Konrada, płeć męska. Więc operacja wycięcia macicy i
jajników nie wydawała się aż tak pilna. Poza tym nie miał pieniędzy na kosztowny
zabieg. Ale nie wiedział, że po kilku latach brania hormonów organizm zacznie się
buntować.

Najbardziej dokuczały bóle podbrzusza. Lekarz kazał odstawić testosteron i zbierać na
operację. Do hormonów miał wrócić dopiero na kilka miesięcy przed zabiegiem, jak już
będzie wyznaczony termin. Konrad znów zaczął miesiączkować, co go potwornie brzydziło
i dopingowało do odkładania pieniędzy. Ale nie jest łatwo uzbierać kilka tysięcy
złotych, jak się zarabia kilkaset miesięcznie. Więc został w zawieszeniu, w pół drogi
między jedną płcią a drugą. Jego wygląd się nie zmienił, bo jednak kilka lat
przyjmowania hormonów zrobiło swoje. Dalej był drobnym, niskim chłopcem. I wtedy
właśnie go zgwałcili.

Z zemsty

Jego dziewczyna wyjechała, przyszło kilku kolegów na piwo. I - nieoczekiwanie -
jeden z zagorzałych miejscowych kiboli, który usiłował poderwać dziewczynę Konrada. A
gdy dostał kosza, nie mógł przeboleć, że dziewczyna woli tę "ciotę", tego "odmieńca",
od niego, stuprocentowego mężczyzny. Wygadywał na Konrada różne rzeczy na mieście. A
tu nagle przyszedł, ze swoimi kumplami, nieproszony, żeby się napić "na zgodę". Tak
mówił. Konrad pamięta imprezę do drugiego piwa. Rano obudził się w mieszkaniu sam.
Pytał potem swoich kolegów, mówili, że zasnął i tyle. Dziś myśli, że tamci mu czegoś
do piwa dosypali. O tym, że musiało się wydarzyć coś jeszcze, dowiedział się kilka
tygodni później, gdy miesiączka się spóźniała. Najpierw się nie przejmował, myśląc,
że to pewnie jeszcze efekt działania hormonów. I nawet cieszył z tego, powiedział coś
żartem swojej przyjaciółce, a ona uparła się, żeby kupił w aptece test ciążowy.
Konrad z niedowierzaniem patrzył na dwie czerwone kreski. Długo nie robił nic, bo nie
wiedział, jak mężczyzna ma pójść do ginekologa. Gdy brzuch już zaczął się powiększać,
Konrad w końcu uwierzył w niewyobrażalne.

Ta sama przyjaciółka umówiła się na wizytę w poradni i on poszedł z nią. Jak
mężczyzna ze swoją partnerką. Dopiero w gabinecie wyjaśnili, że to on jest pacjentem.
Wtedy miał pierwsze usg. I jak popatrzył na ekran monitora, zdecydował, że urodzi to
dziecko. Ciążę zniósł nadspodziewanie dobrze. Spanikował tylko raz, jak zobaczył
kroplę mleka na swoich sutkach. Przeraził się, że mu piersi odrosną, że coś źle
wycięli. Brzuch mu nie przeszkadzał, zresztą nie był zbyt duży, kolegom w pracy
wmawiał, że jest chory i we wrześniu czeka go operacja. Bo czekała. Myśli o porodzie
naturalnym znieść nie mógł i litościwie nikt go do tego nie namawiał. Miał planowe
cesarskie cięcie i wszystko odbyło się w ekspresowym tempie. Żadnych komplikacji,
szybciutko wyszedł do domu. Nikt z personelu się nie wygadał, inne pacjentki nawet
się nie zorientowały, że rodził z nimi mężczyzna.

A bardzo się bał, że będzie sensacja. Za wszelką cenę chciał uniknąć rozgłosu.
Dlatego nie poszedł na policję i nie złożył zawiadomienia o gwałcie. Bał się też
zemsty gwałcicieli. Nie chce mieć nic wspólnego z tymi ludźmi. Teraz w sądzie bardzo
na niego naciskali, żeby podał dane ojca, argumentując, że w akcie urodzenia trzeba
wpisać dane obojga rodziców. Tak jakby to coś zmieniało w kwestii zasadniczej, czyli
że matką jest osoba płci męskiej. Więc zaciął się i odmówił. Twierdzi, że nie wie,
kto jest ojcem Agatki, co zresztą nie jest całkiem niezgodne z prawdą. Przecież było
ich kilku. Upewnia się, że może odmówić zeznań. Nie ukrywa, że po prostu się boi. Nie
tylko o siebie: taki zwyrodnialec może przecież coś zrobić dziecku. Więc lepiej nie
mieć z takimi do czynienia. Dlatego Konrad chciałby, żeby już przestali go ciągać po
sądach i wypytywać. I żeby już zdecydowali, co Agatka ma mieć w akcie urodzenia. W
szpitalu jakoś sobie poradzili z tym, że mężczyzna miał cesarskie cięcie. Nie było
wyjścia, on ma ubezpieczenie, Beata, którą był kiedyś, już nie. Więc w urzędzie też
muszą znaleźć jakiś sposób. Bo na razie on nie ma zasiłku na dziecko, nie dostał
becikowego ani porodowego, chociaż wystąpił do MOPS, ale, co gorsza - mała jest
nieubezpieczona. W poradni jest pani doktor, która go zna od dziecka, jak jeszcze był
dziewczynką, i przyjmuje małą na niego. Tak samo wystawia recepty. Ale już zwolnienia
na dziecko nie dostanie. Raz byli w szpitalu, tylko na izbie przyjęć, Agatka miała
wysoką temperaturę, on się wystraszył i w środku nocy popędził z nią na ostry dyżur.
I teraz dzwonią do niego co dwa, trzy tygodnie z pytaniem, czy dziecko ma już PESEL.
Nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie miało. Jak tak dalej pójdzie, każą mu zapłacić za
tę wizytę.

Układanie, upadanie

W dodatku sąd ustanowił Agatce kuratora, co bardzo Konrada zaniepokoiło. Tłumaczyli
mu, co prawda, że kurator ma ją po prostu reprezentować przed sądem, że taka jest
procedura, ale on się wystraszył, że będą mu ją chcieli odebrać. W uzasadnieniu o
ustanowieniu kuratora wyczytał, że sąd włącza dziecko do sprawy, bo istnieje
hipotetyczna możliwość kolizji z interesem dziecka. A już zaczynało się wszystko
układać. Dziewczyna, która jego ciążą nie była zachwycona i zapowiedziała, że na
matkę zastępczą się nie nadaje, nie zostawiła go i od czasu do czasu pomaga. Jego
mama, która nie mogła pogodzić się z tym, że jej córka uważa się za mężczyznę i
obcina sobie piersi, a potem w dodatku rodzi dziecko, dalej twierdząc, że jest
mężczyzną, zaakceptowała Agatkę. Ostatnio kupiła jej chodzik. I zaczęła pomagać,
kiedy Konrad i jego dziewczyna muszą iść do pracy i nie ma kto się zająć małą. Nawet
ojciec, rozwiedziony, nieutrzymujący stosunków ani z matką Konrada, ani ze swoja
córką od czasu jej transseksualnej przemiany, chciał zobaczyć wnuczkę. Więc wszystko
mogłoby się jakoś ułożyć.

Agnieszka Sowa POLITYKA

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zgwalcona-w-t
rakcie-zmiany-plci-co-sie-dzieje-z-jej-dzieckiem,wid
,17666526,wiadomosc.html?ticaid=1151eb

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
27.06 Rewolucja
27.06 gazebo
27.06 Penetrator
27.06 Penetrator
27.06 Penetrator
27.06 gazebo
27.06 gazebo
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?