Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.atman.pl!newsfe
ed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "załamana" <k...@t...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??
Date: Sun, 26 Jan 2003 19:22:53 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 57
Message-ID: <b11917$s5o$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: bogdan.net.autocom.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1043605351 28856 213.134.172.53 (26 Jan 2003 18:22:31 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 26 Jan 2003 18:22:31 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:31441
Ukryj nagłówki
I dzisiaj te słowa padły "nie chcę już z tobą dłużej być, nie wyobrażam
sobie przyszłości z tobą...." I wyszedł z domu.
Nie możemy sie już dogadać od dawna, małżeństwem jesteśmy raptem niecałe
2.5 roku, dzieci nie mamy, jesteśmy w tym samym wieku - 28lat. Jeżeli ma to
jakiekolwiek znaczenie jesteśmy wykształceni "wyżej"- on robi doktorat, ja
kończę specjalizacje.
Większe znaczenie dla naszych problemów mają nasze dochody- ja średnia
krajowa (około), on 2-3 razy więcej, rozdzielne konta. Ja ze swojej wypłaty
mam utrzymać 'dom i siebie', on spłaca raty kredytu samochodowego i płaci
media+czynsz. To jestem tą utracjuszką, która pod koniec miesiąca nie ma już
nic na koncie, jego oszczędności (teoretycznie mamy wspólnotę majątkową)
rosną sobie milutko...Bywało, że pod koniec miesiąca za niewielkie zakupy
jedzeniowe płacił on. Niby płacił, ale były awantury o moje "przep..."
pieniędzy, że się nie staram składać na jakiś cel- wyimaginowany, bo mamy
mieszkanie (tzn. on ma), a kwestia domu to sprawa odległa i w moim
mniemaniu nie ma po co teraz zaciskać dramatycznie pasa, skoro można porobić
różne fajne rzeczy, niestety oczywiście płatne...
Miesiąc temu dramatycznie po kolejnej aferze uniosłam się honorem i
postanowiłam za cenę kilku wyrzeczeń dotrwać do kolejnej pensji z gotówką na
koncie, nie dość tego postanowiłam go odciążyć od wszelkich opłat za mnie.
Kawa, kino cokolwiek.... Postanowiłam sama za siebie płacić. Poczuł się
obrażony...ale postawiłam na swoim. Mi.in. powiedziałam ze na wspólne
wakacje raczej nie wyjedziemy bo do lipca nie zdołam odłożyc niezbędnej
kwoty.
Niestety, niespodziewana sytuacja rodzinna (lekarze, leki) spowodowała,
że fundusze stopniały jednak... Pieniędzy nie mam wcale, może 50 zł, a tu
jeszcze tydzień... Jemu dwa dni temu na koncie pojawiło się 8000
zł...Zabolało...
Zapętliłam się strasznie, bo z jednej strony chciałabym aby było normalnie,
tj. osoba dysponująca większą gotówkę dzieliła się nią w jakiś sposób ( bo
ja bym w odwrotnej sytuacji komfortowo się nie czuła, jak mojej mamie
brakuje do końca miesiąca to też staram się jakoś jej pomóc ), z drugiej
strony wiem, że jak mi da pieniądze, bądź zapłaci rachunek w sklepie to to
szybciutko się na mnie odbije i znowu usłyszę.... Po kolejne duma mi nie
pozwala się prosić i nawet jak mi się sam pyta czy dać mi pieniadze czuję to
jak policzek, odmawiam, bo jakoś do końca nie wierzę w szczere intencje ( po
jakimś czasie jednak usłyszę, jak on to mnie utrzymuje )
Do psychoterapeuty poszliśmy, po dwóch wizytach (!) stwierdził że on nie
widzi sensu, że to mu nic nie daje itp., dalej mam chodzić sama, jeżeli
chcę.
Ja wiem, że jednym z podstawowych problemów małżenskich poza wychowaniem
dzieci są pieniądze. Nie wiem jak radzą sobie inne pary z tym problemem, tu
już chyba nie ma nadziei... Nie mam nawet pomysłu co mogłabym zrobić, aby
się polepszyło...
Czy to już pora, żeby zasięgnąć porady adwokata? Jestem załamana, ale
jeżeli mam mieć problemy finansowe w małżeństwie, to może jednak lepiej mieć
je samodzielnie? Straszliwy błąd popełniłam, zainwestowałam masę uczuć w
niewłaściwego człowieka, teraz jestem sama i nie mam nic swojego, nie mam
gdzie wrócić i muszę zacząć wszystko od zera.
Poradzcie coś Grupo: od czego zacząć, co zrobić? Wynająć mieszkanko (
ile to kosztuje, nawet nie mam pojęcia) iść do adwokata ( a to??) i co
dalej...
PS. Awantury finansowe są jakby podłożem do wszelkiego rodzaju innych
konfliktów... Więc to nie tylko chodzi o kasę...
|