Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: cd flirtowanie - bylo o strachu
Date: Fri, 19 Apr 2002 17:41:06 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 36
Message-ID: <a9pdrs$j9k$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pd192.katowice.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1019230908 19764 213.76.228.192 (19 Apr 2002 15:41:48 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 19 Apr 2002 15:41:48 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:9362
Ukryj nagłówki
Nie potrafie juz odnalezc postu Qwax'a w ktorym zarzucal kobietom, ze to ze
strachu nie spotykamy sie z facetem sam na sam w kawiarni i ze strachu nie
dopuszczamy do takich sytuacji.
Chcialam zaproponowac spojrzenie alternatywne:
Moze to nie strach kieruje kobieta w takiej sytuacji, tylko
_okazanie_szacunku_ swojemu mezczyznie? Nierobienie rzeczy, ktore ona sama
uznaje ze "nie bylyby w porzadku" wobec partnera, nawet jezeli partner nie
oczekuje tego?
Bo wydaje mi sie, ze robienie takich rzeczy (do "takich rzeczy" zaliczam np.
flirtowanie w celu poprawienia sobie samopoczucia, bez wiedzy czy zgody
partnera), oznacza (imo) okazanie mu braku szacunku. Podkreslam, dla mnie, w
odniesieniu do mojego zwiazku. Wiem, ze moge robic wiele, i maz mi pozwala,
jedyne o co chodzi, ze on nie chce abym cos robila za jego plecami, bo
jezeli ja odczuwam potrzebe ukrycia tego co robie, to znaczy ze sama wiem,
ze robie zle, albo wiem, ze on nie bedzie zadowolony. Nie raz w swojej
obecnosci poswiecalismy cala uwage innej osobie, czy to rozmawiajac
powaznie, czy zartobliwie 'flirtujac" (wszystkie osoby zaangazowane w
sytuacje wiedzialy o zartobliwosci, i nigdy nie mialo to miejsca w stosunku
do osob, ktorych nie znalismy na tyle dobrze, aby moc sobie na to
bezpiecznie pozwolic - brzmi to stanowczo strasznie powaznie ;-) ), ale
wszystko dzieje sie na oczach i uszach partnera, a nawet przy jego udziale
(no no, wiem teraz co mowic swojej zonie, aby ja przekonac do przyniesienia
mi piwa" ;-)))) )
Mysle ze sa osoby, ktore zwiazek tak dowartosciowuje, ze nie odczuwaja
potrzeby poszukiwania czegos poza nim. Mysle ze czesto taka potrzeba
flirtowania i podniesienia w ten sposob swojej wartosci ma miejsce, gdy w
zwiazku pojawia sie kryzys, czasem nawet podswiadomy. Oczywiscie, sa tez
zwiazki, ktore takie flirtowanie akceptuja albo znosza.
Pozdrawiam cieplutko,
Magda
|