Strona główna Grupy pl.soc.rodzina konkubinat raz jeszcze

Grupy

Szukaj w grupach

 

konkubinat raz jeszcze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 373


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2002-02-20 10:12:21

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Joanna Gacka" <j...@w...to.kopernik.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ania" <p...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4ujll$p2o$1@news.tpi.pl...
> Do niedawna w Polsce wszyscy musieli wziąć ślub cywilny, bo jeżeliby
jakiś
> ksiądz udzielil ślubu koscielnego bez ujrzenia odpowiedniego papierka z
USC
> to groziło mu kilka lat wiezienia.
>
> I tak jakoś nam się ta komunistyczna tradycja w głowach zakodowała.
>
> Teraz na szczęście ślub cywilny nie jest obowiązkowy.
>
Jest obowiazkowy, tylko w konkordatowych jest niejako laczony z
uroczystoscia religijna
> Po pierwsze osoby juz rozwiedzione, które nie mogą zawrzeć ślubu
> kościelnego. Skoro raz już się rozwiodły, i, z tego co piszą osoby po
takim
> doświadczeniu, nie bylo to miłe, na pewno wolałyby legalny konkubinat niż
> kolejne małżeństwo, żeby nie musieć przeżywać nastepnego rozwodu.
>
> Po drugie - własnie osoby innych wyznań, jeżeli ich wspólnota religijna
nie
> podpisała konkordatu (nie wiem, moze juz wszyscy mają to załatwione, nie
> tylko katolicy). Ale wtedy to liczy się dla nich ich religijna ceremonia a
> ślub cywilny traktują, jak niegdyś katolicy, jako zło konieczne.


I tu popelniasz blad. Oboje z mezem nie jestesmy katolikami. Moglismy
zawrzec slub "religijny" albo cywilny. oba sa tak samo wazne jesli nie bylo
biblijnych przeszkod do zawierania zwiazku. Z roznych wzgledow wybralismy
wlasnie cywilny a potem blogoslawienstwo - taka wspolna modlitwe za
malzonkow (prawie rok pozniej), ktora nie byla "drugim slubem". Bo pierwszy
byl wazny. I jak najbardziej zalezalo nam zeby nasz slub cywilny byl
uroczysty i piekny. I taki wlasnie byl


>
> I tacy, którzy nie mają przeszkod, żeby wziąć ślub koscielny, ale nie
biorą
> go, bo nie są pewni, czy chcą byc razem. Rozwodow koscielnych nie ma, a
> cywilny dostanie sie prędzej, czy później.

Uznanie malzenistwa rzymsko-katolickiego za niewazne nie jest az tak
skomplikowana sprawa (a wiem, co mowie)

Więc tez na pwno woleliby
> konkubinat, bo wyplątanie się z niego nie groziłoby rozwodem. A ślub
cywilny
> biorą z powodów wymienionyh wyżej.
>
> No i pary w ciąży, ktore biorą ślub cywilny, żeby dziecko juz miało ojca i
> nazwisko, a koscielny biorą później.
> Więc tez na pewno wolałyby najpierw konkubinat, a ślub potem.


skad ta pewnosc?


J



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2002-02-20 10:36:05

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ania <p...@f...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a4t8lo$ovo$...@n...tpi.pl...
>

> No właśnie. To dlatego niektórzy tak popierają tę ideę wielokonkubinactwa
> (to od wielożeństwa). Jak taki bardzo bogaty facet założy sobie dziesięć
> konkubinatów z paniami bez dochodów to już na pewno nie tylko nie zapłaci
> ani grosza podatku, ale dostanie ogromny zwrot.

Tak sobie dziś myłam zęby i myślałam nad Twoją koncepcją dziesięciokrotnego
konkubinatu i zwrotu podatku z tego tytułu....

Projekt SLD zakłada związki między dwojgiem ludzi. Czyli taki bogacz
musiałby założyć 10 odrębnych konkubinatów.

Możesz mi Aniu w takim razie wyjaśnić w jaki sposób, nie zmieniając
ordynacji podatkowej, ten facet miałby rozliczyć swoje podatki wspólnie z
dziesięcioma kobietami?
Jeśli wyjaśnisz to tak, żeby było zgodne z rzeczywistością i z zasadami
obowiązującymi w naszym kraju, chyba ufunduję Ci jakąś nagrodę albo stworzę
stronę, na której będę chwalić zalety Twojego umysłu.

pozdrawiam

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2002-02-20 10:44:01

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: Agnieszka Krysiak <p...@p...tukan.pl> szukaj wiadomości tego autora

Na początku witam wszystkich, to mój pierwszy post na grupie. :-)
A teraz do rzeczy:

Dnia Tue, 19 Feb 2002 23:31:22 +0100, newsowiec "ania"
<p...@f...onet.pl> sam zaczął, pisząc w wiadomości
<a4ujll$p2o$1@news.tpi.pl>:

/.../
>A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
>przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?

Śledzę cały wątek, jako że interesuje mnie kwestia uregulowania
konkubinatu - może nie z pozycji kogoś, kto chciałby to zrobić, ale
raczej jako ktoś, kto cieszy się, że nareszcie coś się ruszyło...
Uderzyły mnie twoje wypowiedzi zawierające głęboką pogardę dla ludzi
mających odmienne podejście do tworzenia i legalizacji zwiazku dwóch
ludzi. Jestem osobą niewierzacą i razi mnie twoja nietolerancja i
narzucanie interpretacji religijnych tam, gdzie wcale tego nikomu nie
potrzeba. Uwierz, że nie tylko osoby wierzące takie jak ty doceniaja
wartosć przysiąg. Zapewniam cię również, że nie trzeba wyzawać
jakiejkolwiek regligii, by uznawać wagę składanych obietnic, które z
kolei mogą mieć taką samą (albo i większą) wartość od tych składanych
przed ołtarzem.

>Do niedawna w Polsce wszyscy musieli wziąć ślub cywilny, bo jeżeliby jakiś
>ksiądz udzielil ślubu koscielnego bez ujrzenia odpowiedniego papierka z USC
>to groziło mu kilka lat wiezienia.
>
>I tak jakoś nam się ta komunistyczna tradycja w głowach zakodowała.

>Teraz na szczęście ślub cywilny nie jest obowiązkowy.

Również sie z tego powodu cieszę, podobnie jak z tego, że nie jest
obowiązkowe zawarcie ślubu w kościele.

/.../
>Już widzę te oburzone protesty. No więc można będzie wprowadzić dobrowolne
>oświadczenie. Konkubent będzie mógł oswiadczyć, że uznaje automatycznie
>dzieci z tego związku. I po kłopocie.
/.../
>Więc po co rozdzielac te dwie rzeczy? Wątpię, czy na tej ceremonii w USC
>naprawdę ludziom tak zalezy.

A ja z kolei wątpię, czy zamiana słowa "małżeństwo" na "konkubinat"
jest najlepszym sposobem na uszczęśliwianie ludzi chcących być razem.
Jak by nie było, nie jest to określenie pozytywne - używane do tej
pory było raczej w kontekście kryminalno-sensacyjnym. Jeśli wziać to
pod uwagę, razie twoja propozycja trąci chęcią podziału na tych
wybranych i tych gorszych (być może nie miałaś tego na myśli, ale tak
to wygląda).
Poza tym, nie rozumiem, po co likwidować to, co się do tej pory
sprawdzało. Jestem jak najbardziej za poszerzeniem "oferty" o nową
formę zwiazku, o ile oczywiście jej forma prawna będzie jakoś
rozsądnie sformułowana.

Agnieszka

--
_.-. Agnieszka Krysiak
'( ^{_} (
`~\`----'\ Pieski Pieseczki
jgs )_)---)_) http://www.pieski.tukan.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2002-02-20 11:15:02

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Ania Björk napisał(a) w wiadomości: ...
>Moga, ale nie musza, a czasem nawet nie moga. Juz wyobrazam sobie
>"wyznawcow" New Age w "swiatyni" , he he...

Na pewno jakaś ceremonię ślubu mają. Mogą to robic w parku, w lesie, na
statku, gdzie chcą. W Ameryce pastora można zaprosic w dowolne miejsce.
Płetwonurkowie biorą śluby pod wodą a piloci w powietrzu.
A u nas sie utarło, że musi to być USC.
>
>>
>> A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
>> przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
>
>Mysle, ze obrazilas tym zdaniem wiele osob..... Ale to juz NTG.

Nie wydaje mi się. Myślę, że wiele osób wolałoby podpisanie dokumentów
zamiast głośnego składania obietnic. I tak zawsze starają się robic to tak
cicho, że mimo mikrofonów nic nie słychać. Może w skutek tremy.
A te "pseudoreligijne" akcesoria wzięly sie z komunistycznej tradycji, kiedy
starano się na siłę zastąpic śluby kościelne cywilnymi. Gdyby urzędnik miał
na sobie po prostu elegancki garnitur, wyglądałby mniej śmiesznie.
U metodystow brytyjskich duchowny nosi tytuł "minister" (nie pastor, ale w
zasadzie jest jego odpowiednikiem)
I nie nosi żadnych szat liturgicznych tylko elegancki garnitur. A śluby są
bardzo uroczyste. Byłam na kilku, bo metodystą jest mój mąż.


>> Po drugie - własnie osoby innych wyznań, jeżeli ich wspólnota religijna
>nie
>> podpisała konkordatu (nie wiem, moze juz wszyscy mają to załatwione, nie
>> tylko katolicy). Ale wtedy to liczy się dla nich ich religijna ceremonia
a
>> ślub cywilny traktują, jak niegdyś katolicy, jako zło konieczne.
>
>No fakt. Albo.....osoby z dwoch roznych orientacji religijnych, ktore chca
>zachowac swoje przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je na
>rownorzednej pozycji....

Nawet, jeżeli obydwoje są praktykujący w swojej wierze, jak ja ze swoim
mężem, to zawsze znajdzie się kompromis religijny, zadowalający obydiwe
strony. Ja brałam ślub w kosciele katolickim, rzymski, uroczysty, tyle, że
mój mąż nie przystąpił do Eucharystii.
A moja koleżanka dostała dyspensę na zawarcie ślubu w Kosciele
Prezbiteriańskim w Kanadzie.
>
>
>To co wlasciwie sie liczy? Slub (przyrzeczenie) czy oprawa? Zdecyduj sie.
>"Bog nie mieszka w swiatyniach reka ludzka zbudowanych", jak mowi madra
>ksiega, przyrzeczenie malzenskie daje sie wspolmalzonkowi, nie Bogu, PRZED
>BOGIEM, a poniewaz jest ON wszedzie, to czyz szczerosc przysiegi jest
>odmienna w USC niz w kosciele? Forma czy tresc? Dla ciebie forma,
>zdecydowanie.

Ty chyba nic nie rozumiesz. Jedno z drugim nierozerwalnie sie wiąże.
Oczywiscie dla mnie. Tym, ktorzy biorą slub dla świętego spokoju pod presja
rodziny, zwisa rowno jedno i drugie, co jasno wynikało z niektrych postów.

A w USC nie składamy przysięgi, tylko jakby oświadczenie. W USC nie pada
słowo przysięgam, ani slubuję. Jedynie "postaram się aby moje małżeństwo
było zgodne, szczęśliwe i trwałe." A nie każemu, kto sie stara, te starania
sie udają, i ewentualny rozwod jest jakby w założeniu tej treści I nie ma tu
żadnej najświętszej wartości, na którą przysięgasz. W kosciele przysięga się
"i nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w
Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." I to jest ta różnica. W USC Bóg jest
obecny, ale nikt Jego Imienia i Błogosławieństwa nie wzywa.


>No i coz w tym takiego strasznego? W Szwecji "sambo" (wspolmieszkajacy)
>ojcowie zwracaja sie do urzedu o uznanie ojcostwa. Matka automatycznie
>zostaje opiekunem prawnym dziecka z takiego zwiazku.

Nie bardzo to rozumiem. Jak to matka zostaje opiekunem prawnym. Przecież
jest matką, a mater sempre certa est. Wytłumacz to jasniej.

>Bardzo nisko oceniasz intencje innych ludzi. W twoich oczach albo jest sie
>wierzacym dewocyjnie katolikiem, albo nic nie wartym smieciem.


Wcale nie. Tylko wiem, ile osob ślubów nie zawiera w ogóle. I ile zawiera
cywilne właśnie za względu na te prawa, o których cały czas jest mowa. I ile
par zawiera ślub cywilny w momencie zajścia w ciąże, ze względu na to, by
dziecko automatycznie miało ojca. I gdyby nie ciąża mieszkaliby sobie razem
jezcze wiele lat i żaden ślub nie byłby im do niczego potrzebny.

>Na pewno? Przemysl raz jeszcze. Znow ten wojujacy katolicki punkt widzenia
>swiata.....
Na pewno. Jest możliwość udowodnienia, że małżeństo należy uznać za
nieważne. Najważniejszy powód- niedopełnienie. Ale to się zdarza bardzo
rzadko i trudno udowodnić, chociaz miałam taką pechową koleżankę. Jej
małżonek wyszedł z wesela z inną panienką i wrócił wieczorem następnego
dnia. Byli na to świadkowie. Unieważnienie uzyskała, bo oczywiscie po takim
numerze wróciła do rodziców i nie chciala faceta więcej widzieć na oczy - w
sensie dosłownym), ale i tak trwało to połtora roku.
Są jeszcze inne powody, ale to wszystko są długie i skomplikowane procedury.
>
>Kurczaki pieczone, ci Polacy wg ciebie to dziwna rasa..... Szwedzi maja i
>konkubinat, i sluby cywilne, i koscielne, i jakos nie uwazaja, ze ktoras z
>tych form jest zbedna.....
Może śluby cywilne wyglądaja u nich troche mądrzej. Anglicy nie maja jeszcze
konkubinatu, ale śluby cywilne, jak już pisalam, nie muszą wiazać się z taka
szopka jak u nas. A u nas nie masz wyboru. Nic nie uprościsz.
>
>> Ja ślub cywilny wzięłam w Londynie. Z konieczności. Nie, nie byłam w
>ciąży.
>> Po prostu, żeby legalnie przebywać w UK dłużej niż pół roku, mieć prawo
>> pracy i prawo oddychania ich zanieczyszczonym smogiem musiałam wyjśc za
>mąż.
>
>Oj, jak mi cie zal, chyba sie poplacze..... Ja do legalnego przebywania w
>Szwecji nie potrzebowalam slubu, no ale kazdy wybiera swoje zycie.

No to miałaś szczęście. Wielka Brytania ma o wiele surowsze przepisy
imigracyjne. Albo poprosiłas o azyl polityczny, bujając, jaka to jesteś w
Polsce prześladowana.
>
>
><ciach opis rejestracji malzenstwa>
>

>> za potrojną stawkę tzn. sto funtow, można dostać ślub w ciągu tygodnia. I
>> tak zrobiliśmy. Widocznie moj mąż bal się, że sie rozmyślę i wyjadę.
>
>A moze to ty sie balas, ze on sie rozmysli? MSPANC :-)

Raczej nie, bo ja nie miałam najmniejszego powodu, żeby chcieć zostać w
Anglii i jedynie ślub mógł mnie tam zatrzymać.

>> My zresztą nie traktowalismy tego ślubu poważnie i nie mieszkalismy
razem.
>
>I tak sie pieknie oszukuje UK.... A tak niby jestes uczciwa i pobozna....
>Nikt tego nie kontroluje? Bardzo podejrzane, moze nawet trzeba by
>odpowiednim czynnikom zwrocic uwage na te nieprawidlowosc systemu
>imigracyjnego UK?

Tak? A kto powiedział, że małżeństwo musi mieszkac razem i współżyć ze sobą.
Nie słyszałam o takim nakazie. A o "białych małżeństwach" zapomniałaś?
A poza tym kontrolują i nie chcieli nam w ten ślub uwierzyć, ale w końcu nie
mieli wyjścia. Co do zarzucania mi nieuczciwości i hipokryzji - prawo
cywilne nie narzuca ci, że musisz natychmiast dopełnić małżeństwa. To jest
sprawa małżonków, czy to się stanie i kiedy. A nasze było stuprocentowo
prawdziwe. Przecież chcieliśmy być razem i jesteśmy, tylko stało się to
siedem miesiecy później.


>Obiektywizm spojrzenia na swiat to cecha nabyta, nie wrodzona.

No właśnie. Pomyśl o sobie. Wszyscy Katolicy muszą od razu być dla ciebie
wojującymi fanatykami. Ja wyszłam za Metodystę i chodzę do jego kościoła, a
on do mojego. Bóg jest jeden, nawet dla tych, ktorzy nie chcą uznać jego
istnienia.
>
>Ania
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2002-02-20 11:24:09

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Margolka Sularczyk napisał(a) w wiadomości: ...
>Ufff, odetchnelam z ulga, czytajac wszystko, co Ania napisala w wiadomosci,
>bo mi to przywrocilo wiare w to, ze jednak posiada zdrowy rozsadek.
>Poprzednie absurdalne argumenty stawialy mi wlosy na glowie, ale jednak
>okazalo sie, ze pozory myla i Ania potrafi myslec logicznie. Uff.
>
Cześć, a raczej ALLELUJA, skoro nie wstydzisz się, tak jak ja, przyznac do
RUCHU OAZOWEGO.
Wreszcie ktos w tej grupie potrafi cos zrozumieć i również myśleć logicznie.
Pozdrawiam cię bardzo gorąco.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2002-02-20 11:37:39

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...
>: A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
>: przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
>
>A co_TY_możesz o tym wiedzieć?

Bo bywałam na wielu ślubach cywilnych
>[BTW - nie wiem, co masz na myśli mówiąc pseudoornat, bo "nasza baba" była
>ubrana w elegancką sukienkę. Łańcucha nie kojarzę. Zresztą jakie to ma
>znaczenie? Równie dobrze ja się mogę ponabijać z ubioru księdza, który
>udzielał Wam ślubu w kościele. Tylko po co?]
Możesz, ale to nie księża małpują w swoich strojach panow i panie z USC,
tylko odwrotnie, bo Kościół istnieje 2000 lat, a USC pojawiły się po wojnie.
>

>Coś Ci ta lista nie wyszła. Ja nie należę do żadnej z tych grup i też mam
>TYLKO ślub cywilny. I nie zamierzam brać innego.

Chyba mi wyszła. na pewno dałoby się ciebie zaszeregować do ktorejs z grup.
>
>: Wzięliśmy ślub w lokalnym odpowiedniku naszego USC. I byłam bardzo
>: pozytywnie zaskoczona. Ślubu udzielała mi kobieta ubrana w normalny
>: elegancki kostium, a nie w jakąś przykrótka komżę. I nie miała na szyi
>: krowiego łańcucha z lwem i jednorożcem.
>
>NO I CO Z TEGO? JAKIE TO MA ZNACZENIE? Poza tym podobno i tak nie zależało
Wam
>na tym ślubie, to po co tak dokładnie opisujesz ubiór tej pani Czy chcesz
dać
>do zrozumienia, że "Wasza kobieta" była lepsza niż "czyjaś baba"?
>O co Ci właściwie chodzi? O złożenie sobie nawzajem obietnicy, czy o całą
>resztą - oprawa, goście, suknie itp.

No właśnie ma, bo wyglądała elegancko a nie śmiesznie.
I jakbys przeczytala dokładnie, zauważyłabyś, że tam NIE składaliśmy sobie
nawzajem żadnych obietnic.
Powiedzielismy tylko, że nie ma żadnych prawnych przeszkod do zawarcia
związku małżeńskiego.
I pani ogłosiła małżeństwo za legalnie zawarte.

>
>: Formulki były dużo prostsze i mądrzejsze. Nie musialam niczego obiecywać
ani
>: przysięgać.
>
>No popatrz, a ja sądziłam, że jak się bierze ślub to się CHCE, a nie MUSI
>obiecywać i przysięgać. I to nie pani w kostiumiku, ale własnemu mężowi.

Owszem. I przysiegałam. W kosciele. Przysięganie w urzędzie wydaje mi się
śmieszne. To juz wolę przysięgę bez zadnych swiadków, tylko we dwoje.
Zresztą, z tego co pamiętam, w naszych urzędach się nie przysięga, tylko
jest tam cos takiego jak "postaram sie, by nasze małżeństwo było zgodne,
szczęśliwe i trwałe." Od "postaram się" do "przysięgam" daleka droga.

Dodam jeszcze, że ślub kościelny chciałam wziąć, a cywilny musiałam, ze
względu na brytyjskie przepisy imigracyjne.
A w Polsce wiele osob bierze ślub cywilny, bo musi, właśnie ze względu na
dzieci i inne udogodnienia prawne.
I znam wiele osob, ktore wzięło ślub cywilny tylko dlatego.
Ty jesteś pierwszym wyjatkiem, jaki spotkałam.
>Pogrążonej po uszy w jedynej i słusznej wierze dużo Cię jeszcze może
zdziwić
>na tym świecie.


Naprawdę? A myślałam, że nic mnie juz nie zdziwi.
Pozdrawiam
Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2002-02-20 11:38:17

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: fghfgh <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



ania wrote:

> Gdyby urzędnik miał
> na sobie po prostu elegancki garnitur, wyglądałby mniej śmiesznie.
[...]
> Może śluby cywilne wyglądaja u nich troche mądrzej. Anglicy nie maja jeszcze
> konkubinatu, ale śluby cywilne, jak już pisalam, nie muszą wiazać się z taka
> szopka jak u nas.

To ja teraz prosze po kolei jak krowie na granicy opisz mi jaka to
szopka? gdzie te dziwne szaty? Bo jakos nie zauwazylam specalnych hop.
Zwyczajna, prosta, krotka uroczystosc zakonczona podpisami odpowiednimi,
urzednik/czka ubrani normalnie klasycznie. Wszystko z pelnym szacunkiem
i kultura a jednoczesnie bez tego szumu co przy slubie koscielnym ( zeby
nie bylo, ze jestem przeciwniczka koscielnego- chce wziasc slub
koscielny ale to tam masz wielka pompe, pokazówke, blichtr i forme a nie
tresc na pierwszym planie )
Gdzie te jakies dziwolagi o których juz parokrotnie wspomnialas??????
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2002-02-20 11:39:46

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna Gacka napisała
>
>>Jest obowiazkowy, tylko w konkordatowych jest niejako laczony z
>>uroczystoscią religijna
>
>Nie jest. Nie musi to być ślub konkordatowy. Jeżeli nie jest dla ciebie
>ważne, czy ten ślub będzie uznany rownież przez prawo państwowe, to możesz
>wziąć ślub kościelny bez dodatku cywilnego. I dzieje sie tak na przykład w
>sytuacji, kiedy jedno z młodych jest niepełnoletnie i nie maja zgody
>rodziców i sądu. Kosciół o zgode sądu pytac nie musi. I nie mów mi, że
>udziela wszystkim ślubów nieodpowiedzialnie, ale sa uzasadnione przypadki,
>że rodzice nie dają zgody na ślub, dla zasady, ale lepiej byłoby, gdyby
>dali.
>Ślub tylko koscielny miała na przykład słynna para Monika Kern i Maciek
>Malisiewicz. Z tym, że akurat tutaj nie popieram tego, co się stało, bo to
>byli nieodpowiedzialni smarkacze. Ale liczba lat w dowodzie o
>odpowiedzialności i dojrzałości nie świadczy. Czasem osoby po trzydziestce
>nie są dojrzałe do małżeństwa i nigdy nie będą.
>A chodziło mi o to, że teraz księżą nie ponoszą żadnych konsekwencji i mogą
>udzielać ślubów nie pytając o ślub cywilny.
>
>>> Po pierwsze osoby juz rozwiedzione, które nie mogą zawrzeć ślubu
>>> kościelnego. Skoro raz już się rozwiodły, i, z tego co piszą osoby po
>>takim
>>> doświadczeniu, nie bylo to miłe, na pewno wolałyby legalny konkubinat
niż
>>> kolejne małżeństwo, żeby nie musieć przeżywać nastepnego rozwodu.
>>>
>>> Po drugie - własnie osoby innych wyznań, jeżeli ich wspólnota religijna
>>nie
>>> podpisała konkordatu (nie wiem, moze juz wszyscy mają to załatwione, nie
>>> tylko katolicy). Ale wtedy to liczy się dla nich ich religijna ceremonia
>a
>>> ślub cywilny traktują, jak niegdyś katolicy, jako zło konieczne.
>>
>>
>>I tu popelniasz blad. Oboje z mezem nie jestesmy katolikami. Moglismy
>>zawrzec slub "religijny" albo cywilny. oba sa tak samo wazne jesli nie
bylo
>>biblijnych przeszkod do zawierania zwiazku. Z roznych wzgledow wybralismy
>>wlasnie cywilny a potem blogoslawienstwo - taka wspolna modlitwe za
>>malzonkow (prawie rok pozniej), ktora nie byla "drugim slubem". Bo
pierwszy
>>byl wazny. I jak najbardziej zalezalo nam zeby nasz slub cywilny byl
>>uroczysty i piekny. I taki wlasnie byl
>
>To chyba byliście wyjątkiem. Ślub w USC może byc uroczysty w Anglii. Tam
>śluby cywilne uznawane są przez Kościół Anglikański i inne kościoły
>protestanckie. I tam w USC normą są białe suknie, długie welony, druhny,
>smokingi, powozy i to wszystko, co u nas widuje się w kosciołach.
>
>Jeżeli brałaś slub w naszym USC w białej sukni i z welonem to byłąś
>absolutnym wyjątkiem. Byłam na wielu slubach cywilnych, ale takiego nie
>tylko nie widziałam, ale nawet o takim nie słyszałam.
>
>>> I tacy, którzy nie mają przeszkod, żeby wziąć ślub koscielny, ale nie
>>biorą
>>> go, bo nie są pewni, czy chcą byc razem. Rozwodow koscielnych nie ma, a
>>> cywilny dostanie sie prędzej, czy później.
>>
>>Uznanie malzenistwa rzymsko-katolickiego za niewazne nie jest az tak
>>skomplikowana sprawa (a wiem, co mowie)
>
>
>Chyba nie wiesz, co mówisz. Tym bardziej, że nie jesteś katoliczką. Jest
>bardzo niewiele powodów do uznania małżeństwa katolickiego za nieważne. Np.
>zdrada małżonka, a nawet ustanie pożycia absolutnie nie wystarczy, ale do
>rozwodu cywilnego owszem.
>I też musi odbyć się rozprawa, tyle że przed sądem biskupim. A jeśli znasz
>kogoś kto "załatwił to" za pieniądze, to owszem, księża są tylko ludżmi i
>takie przypadki nie powinny mieć miejsca, a jeśli mają, to mam nadzieję, że
>niezbyt często.
>> Więc tez na pwno woleliby
>>> konkubinat, bo wyplątanie się z niego nie groziłoby rozwodem. A ślub
>>cywilny
>>> biorą z powodów wymienionyh wyżej.
>>>
>>> No i pary w ciąży, ktore biorą ślub cywilny, żeby dziecko juz miało ojca
>i
>>> nazwisko, a koscielny biorą później.
>>> Więc tez na pewno wolałyby najpierw konkubinat, a ślub potem.
>>
>>
>>skad ta pewnosc?
>
>
>Bo znam wiele osob, ktore wzięły ślub kościelny już "bez brzucha" a przed
>porodem cywilny, tylko dlatego, żeby dziecko miało automatycznie uznanego
>ojca. Gdyby załatwiał to konkubinat, na pewno by go wybrały, jeśli byłby
>prostszy i tańszy.
>
>Ania
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2002-02-20 11:42:43

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> >Moga, ale nie musza, a czasem nawet nie moga. Juz wyobrazam sobie
> >"wyznawcow" New Age w "swiatyni" , he he...
>
> Na pewno jakaś ceremonię ślubu mają. Mogą to robic w parku, w lesie, na
> statku, gdzie chcą. W Ameryce pastora można zaprosic w dowolne miejsce.
> Płetwonurkowie biorą śluby pod wodą a piloci w powietrzu.

.....przed urzednikiem prawa cywilnego, prawda? Bo nie przed prezesem
klubu.....

> A u nas sie utarło, że musi to być USC.
> >
> >>
> >> A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
> >> przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
> >
> >Mysle, ze obrazilas tym zdaniem wiele osob..... Ale to juz NTG.
>
> Nie wydaje mi się.

To to akurat widac....

Myślę,

"mysle" nie jest dowodem na prawdziwosc domniemywan.

że wiele osób wolałoby podpisanie dokumentów
> zamiast głośnego składania obietnic. I tak zawsze

"Zawsze"? Pracujesz jako kontrolantka slubow cywilnych? :-)))))))))))))))))

starają się robic to tak
> cicho, że mimo mikrofonów nic nie słychać. Może w skutek tremy.
> A te "pseudoreligijne" akcesoria wzięly sie z komunistycznej tradycji,
kiedy
> starano się na siłę zastąpic śluby kościelne cywilnymi. Gdyby urzędnik
miał
> na sobie po prostu elegancki garnitur, wyglądałby mniej śmiesznie.

Akcesoria to byl twoj dodatek do dyskusji, praktycznie nic nie wnoszacy.....
No i ta pogarda dla kobiet-urzedniczek.... Wyobraz sobie, ze w Szwedzkim
Kosciele Luteranskim sa kobiety-pastorzy i nawet biskupi.


> U metodystow brytyjskich duchowny nosi tytuł "minister" (nie pastor, ale w
> zasadzie jest jego odpowiednikiem)

No i co z tego?

> I nie nosi żadnych szat liturgicznych tylko elegancki garnitur. A śluby są
> bardzo uroczyste. Byłam na kilku, bo metodystą jest mój mąż.

No i co z tego (po raz drugi)?

>
>
>> >No fakt. Albo.....osoby z dwoch roznych orientacji religijnych, ktore
chca
> >zachowac swoje przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je na
> >rownorzednej pozycji....
>
> Nawet, jeżeli obydwoje są praktykujący w swojej wierze, jak ja ze swoim
> mężem, to zawsze znajdzie się kompromis religijny, zadowalający obydiwe
> strony. Ja brałam ślub w kosciele katolickim, rzymski, uroczysty, tyle, że
> mój mąż nie przystąpił do Eucharystii.

Napisalam wyraznie: "przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je
na
rownorzednej pozycji....". Twoj przypadek tu sie nie kwalifikuje.

> A moja koleżanka dostała dyspensę na zawarcie ślubu w Kosciele
> Prezbiteriańskim w Kanadzie.

Jak wyzej. To jest pojscie na ustepstwo, a nie zachowanie rownorzednych
pozycji.


> >
> >
> >To co wlasciwie sie liczy? Slub (przyrzeczenie) czy oprawa? Zdecyduj sie.
> >"Bog nie mieszka w swiatyniach reka ludzka zbudowanych", jak mowi madra
> >ksiega, przyrzeczenie malzenskie daje sie wspolmalzonkowi, nie Bogu,
PRZED
> >BOGIEM, a poniewaz jest ON wszedzie, to czyz szczerosc przysiegi jest
> >odmienna w USC niz w kosciele? Forma czy tresc? Dla ciebie forma,
> >zdecydowanie.
>
> Ty chyba nic nie rozumiesz. Jedno z drugim nierozerwalnie sie wiąże.
> Oczywiscie dla mnie.

To tez juz tu zdazono zauwazyc, nie musisz tego tak akcentowac,
dotarlo.....;-))))))))))))

Tym, ktorzy biorą slub dla świętego spokoju pod presja
> rodziny, zwisa rowno jedno i drugie, co jasno wynikało z niektrych postów.
>
> A w USC nie składamy przysięgi, tylko jakby oświadczenie. W USC nie pada
> słowo przysięgam, ani slubuję. Jedynie "postaram się aby moje małżeństwo
> było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

Przynajmniej jest to realistyczne i bardziej szczere.....


A nie każemu, kto sie stara, te starania
> sie udają, i ewentualny rozwod jest jakby w założeniu tej treści I nie ma
tu
> żadnej najświętszej wartości, na którą przysięgasz. W kosciele przysięga
się
> "i nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący,
w
> Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."

Wartosci ma sie w sercu, a nie na jezyku, albo inaczej - jesli sie ich nie
ma w sercu, to klapanie geba i tak nic nie da.


I to jest ta różnica. W USC Bóg jest
> obecny, ale nikt Jego Imienia i Błogosławieństwa nie wzywa.

...nie wzywaj imienia mego nadaremnie.....


>
>
> >No i coz w tym takiego strasznego? W Szwecji "sambo" (wspolmieszkajacy)
> >ojcowie zwracaja sie do urzedu o uznanie ojcostwa. Matka automatycznie
> >zostaje opiekunem prawnym dziecka z takiego zwiazku.
>
> Nie bardzo to rozumiem. Jak to matka zostaje opiekunem prawnym. Przecież
> jest matką, a mater sempre certa est. Wytłumacz to jasniej.

Dziecko sie rodzi. W konkubinacie. Mama ma prawa rodzicielskie a priori,
tata musi zglosic swa chec do tych praw do urzedu.
Dziecko sie rodzi. W malzenstwie. Obydwoje rodzice maja prawa rodzicielskie
a priori.


>
> >Bardzo nisko oceniasz intencje innych ludzi. W twoich oczach albo jest
sie
> >wierzacym dewocyjnie katolikiem, albo nic nie wartym smieciem.
>
>
> Wcale nie. Tylko wiem, ile osob ślubów nie zawiera w ogóle.

Ile?

I ile zawiera
> cywilne właśnie za względu na te prawa, o których cały czas jest mowa.

Ile?

I ile
> par zawiera ślub cywilny w momencie zajścia w ciąże, ze względu na to, by
> dziecko automatycznie miało ojca. I gdyby nie ciąża mieszkaliby sobie
razem
> jezcze wiele lat i żaden ślub nie byłby im do niczego potrzebny.
>


> >Na pewno? Przemysl raz jeszcze. Znow ten wojujacy katolicki punkt
widzenia
> >swiata.....
> Na pewno. Jest możliwość udowodnienia, że małżeństo należy uznać za
> nieważne. Najważniejszy powód- niedopełnienie. Ale to się zdarza bardzo
> rzadko i trudno udowodnić, chociaz miałam taką pechową koleżankę. Jej
> małżonek wyszedł z wesela z inną panienką i wrócił wieczorem następnego
> dnia. Byli na to świadkowie. Unieważnienie uzyskała, bo oczywiscie po
takim
> numerze wróciła do rodziców i nie chciala faceta więcej widzieć na oczy -
w
> sensie dosłownym), ale i tak trwało to połtora roku.
> Są jeszcze inne powody, ale to wszystko są długie i skomplikowane
procedury.
> >

Czy na swiecie jest tylko jedna religia, rzymsko-katolicka? To proste
pytanie, ale jakos jego sens do ciebie nie dociera.....


> >Kurczaki pieczone, ci Polacy wg ciebie to dziwna rasa..... Szwedzi maja i
> >konkubinat, i sluby cywilne, i koscielne, i jakos nie uwazaja, ze ktoras
z
> >tych form jest zbedna.....
> Może śluby cywilne wyglądaja u nich troche mądrzej. Anglicy nie maja
jeszcze
> konkubinatu, ale śluby cywilne, jak już pisalam, nie muszą wiazać się z
taka
> szopka jak u nas. A u nas nie masz wyboru. Nic nie uprościsz.
> >
> >> Ja ślub cywilny wzięłam w Londynie. Z konieczności. Nie, nie byłam w
> >ciąży.

> >
> >Oj, jak mi cie zal, chyba sie poplacze..... Ja do legalnego przebywania w
> >Szwecji nie potrzebowalam slubu, no ale kazdy wybiera swoje zycie.
>
> No to miałaś szczęście. Wielka Brytania ma o wiele surowsze przepisy
> imigracyjne. Albo poprosiłas o azyl polityczny, bujając, jaka to jesteś w
> Polsce prześladowana.

Nie, nie poprosilam o zaden azyl, i nikomu nie opowiadalam klamstw. Zreszta
wowczas Polakom azylu nikt juz nie dawal. Uwazam jednak informacje tego typu
w tym watku za OT.

> >
> >
> ><ciach opis rejestracji malzenstwa>
> >
>
> >> za potrojną stawkę tzn. sto funtow, można dostać ślub w ciągu tygodnia.
I
> >> tak zrobiliśmy. Widocznie moj mąż bal się, że sie rozmyślę i wyjadę.
> >
> >A moze to ty sie balas, ze on sie rozmysli? MSPANC :-)
>
> Raczej nie, bo ja nie miałam najmniejszego powodu, żeby chcieć zostać w
> Anglii i jedynie ślub mógł mnie tam zatrzymać.

To po co ten slub? Mozna bylo grzecznie wrocic do Polski i czekac na
ukochanego.... Tyle krecenia i to w dodatku zupelnie wbrew wlasnej woli, nie
moge wyjsc z podziwu nad twoim poswieceniem.... hi hi
>
> >> My zresztą nie traktowalismy tego ślubu poważnie i nie mieszkalismy
> razem.
> >
> >I tak sie pieknie oszukuje UK.... A tak niby jestes uczciwa i pobozna....
> >Nikt tego nie kontroluje? Bardzo podejrzane, moze nawet trzeba by
> >odpowiednim czynnikom zwrocic uwage na te nieprawidlowosc systemu
> >imigracyjnego UK?
>
> Tak? A kto powiedział, że małżeństwo musi mieszkac razem i współżyć ze
sobą.
> Nie słyszałam o takim nakazie.

Jakos trudno sobie wyobrazic wspolnote majatkowa i codzienne obcowanie
(nawet seks wykluczajac), kiedy wybierze sie twoja wersje.....


A o "białych małżeństwach" zapomniałaś?

Skutecznie mi o nich przypomnialas.......

> A poza tym kontrolują i nie chcieli nam w ten ślub uwierzyć, ale w końcu
nie
> mieli wyjścia.

Nawet nie smiem pytac, ile funtow ich przekonalo... Bo jak slub za potrojna
stawke, to przekonanie o prawdziwosci za??????

Co do zarzucania mi nieuczciwości i hipokryzji - prawo
> cywilne nie narzuca ci, że musisz natychmiast dopełnić małżeństwa. To jest
> sprawa małżonków, czy to się stanie i kiedy. A nasze było stuprocentowo
> prawdziwe. Przecież chcieliśmy być razem i jesteśmy, tylko stało się to
> siedem miesiecy później.
>
>
> >Obiektywizm spojrzenia na swiat to cecha nabyta, nie wrodzona.
>
> No właśnie. Pomyśl o sobie. Wszyscy Katolicy muszą od razu być dla ciebie
> wojującymi fanatykami.

Nie, nie wszyscy, tylko akurat ty taka jestes tutaj....


Ja wyszłam za Metodystę i chodzę do jego kościoła, a
> on do mojego. Bóg jest jeden, nawet dla tych, ktorzy nie chcą uznać jego
> istnienia.

Bog jest w nas, przede wszystkim.

A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2002-02-20 11:43:59

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Monika Gibes napisał(a) w wiadomości: ...
>
>Możesz mi Aniu w takim razie wyjaśnić w jaki sposób, nie zmieniając
>ordynacji podatkowej, ten facet miałby rozliczyć swoje podatki wspólnie z
>dziesięcioma kobietami?
>Jeśli wyjaśnisz to tak, żeby było zgodne z rzeczywistością i z zasadami
>obowiązującymi w naszym kraju, chyba ufunduję Ci jakąś nagrodę albo stworzę
>stronę, na której będę chwalić zalety Twojego umysłu.
>



Na przyszłość czytaj wcześniej, komu i na co odpowiadam
Idęę rozliczenia się z trzema paniami wymysliła Joanna Gacka, w poscie z
19.02. Ja tylko zwielokrotniłam ich liczbe do dziesieciu, żeby bardziej
uwypuklic bzdurność takiej idei.

Ania
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 30 ... 38


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kino, po raz pierwszy!
jeszcze o paleniu...
Odmowilam przyjecia domu - podziekowania
Problemy w pracy
Poddaje sie :-( (długie)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »