Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.astercity.net!news.aster.pl!not
-for-mail
From: "Bernard" <B...@s...net>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: matka kontra syn i ojciec
Date: Thu, 27 May 2004 20:46:46 +0200
Organization: Aster City Cable
Lines: 26
Message-ID: <c95d2l$580$1@mamut1.aster.pl>
NNTP-Posting-Host: 253-moo-7.acn.waw.pl
X-Trace: mamut1.aster.pl 1085683605 5376 62.121.94.253 (27 May 2004 18:46:45 GMT)
X-Complaints-To: a...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 27 May 2004 18:46:45 +0000 (UTC)
X-Tech-Contact: u...@a...pl
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-Server-Info: http://www.aster.pl/news/
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:58676
Ukryj nagłówki
Właśnie syn i ja przegrywamy czwartą sprawę o nasze kontakty, a tym samym
ja - ósmą sprawę wytoczoną przez mamę mojego syna. Syn nastolatek chce
mieszkać ze mną. Matka usiłuje ograniczyć kontakty i moje prawa
rodzicielskie. Sądy nie uwzględniają żadnych argumentów, dokumentów ani
opinii (choć jest ich niemało), które wskazywałyby na niesłuszność żądań
matki, a uwzględniają wszystko, co mogłoby sugerować ograniczenie kontaktów.
Zdanie syna nie jest brane pod uwagę. Fakty również - uzasadnienia orzeczeń
są niekiedy wręcz abstrakcyjne i kabaretowe.
Wygrałem to, co najcenniejsze - dobre relacje z synem. Po 11 latach, kiedy
nie mieszkamy razem tak naprawdę jesteśmy razem, a syn ma we mnie to, co
mieć powinien. Wszystko, co było do przegrania w sądach - przegrałem. To
ponure, co mogą stereotypy, pieniądze, nieuczciwość i zwykłe ludzkie
draństwo. Myślę, że kiedy syn skończy magiczne 18 lat po prostu przyjdzie do
mojego domu i zostanie. Po 11 latach bycia włóczonym po sądach nie mam już
żadnych złudzeń co do tzw. "sprawiedliwości".
Dlaczego to piszę? Po pierwsze, żeby wywalić z siebie. Po drugie, ja już
wiem, że wygrać się nie da, ale tak sobie myślę, że gdyby zacząć głośno
mówić o takich sprawach, to ktoś może by się kiedyś opamiętał. Czekam więc
na poważną propozycję od poważnego dziennikarza. Zapewniam atrakcyjne i
nieprawdopodobne ale prawdziwe opowiadanie z pełną dokumentacją. Gdyby nie
było to straszne, to nawet byłoby śmieszne w swym surrealizmie, więc walory
reportażowe gwarantuję. Czy znajdą się chętni?
|