Data: 2004-05-27 18:46:46
Temat: matka kontra syn i ojciec
Od: "Bernard" <B...@s...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Właśnie syn i ja przegrywamy czwartą sprawę o nasze kontakty, a tym samym
ja - ósmą sprawę wytoczoną przez mamę mojego syna. Syn nastolatek chce
mieszkać ze mną. Matka usiłuje ograniczyć kontakty i moje prawa
rodzicielskie. Sądy nie uwzględniają żadnych argumentów, dokumentów ani
opinii (choć jest ich niemało), które wskazywałyby na niesłuszność żądań
matki, a uwzględniają wszystko, co mogłoby sugerować ograniczenie kontaktów.
Zdanie syna nie jest brane pod uwagę. Fakty również - uzasadnienia orzeczeń
są niekiedy wręcz abstrakcyjne i kabaretowe.
Wygrałem to, co najcenniejsze - dobre relacje z synem. Po 11 latach, kiedy
nie mieszkamy razem tak naprawdę jesteśmy razem, a syn ma we mnie to, co
mieć powinien. Wszystko, co było do przegrania w sądach - przegrałem. To
ponure, co mogą stereotypy, pieniądze, nieuczciwość i zwykłe ludzkie
draństwo. Myślę, że kiedy syn skończy magiczne 18 lat po prostu przyjdzie do
mojego domu i zostanie. Po 11 latach bycia włóczonym po sądach nie mam już
żadnych złudzeń co do tzw. "sprawiedliwości".
Dlaczego to piszę? Po pierwsze, żeby wywalić z siebie. Po drugie, ja już
wiem, że wygrać się nie da, ale tak sobie myślę, że gdyby zacząć głośno
mówić o takich sprawach, to ktoś może by się kiedyś opamiętał. Czekam więc
na poważną propozycję od poważnego dziennikarza. Zapewniam atrakcyjne i
nieprawdopodobne ale prawdziwe opowiadanie z pełną dokumentacją. Gdyby nie
było to straszne, to nawet byłoby śmieszne w swym surrealizmie, więc walory
reportażowe gwarantuję. Czy znajdą się chętni?
|