Data: 2001-08-26 18:00:57
Temat: pomidory a spaliny
Od: "T.A.P." <a...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Właśnie świeżo jestem pod wrażeniem pewnej przygody, która mnie trochę
wzburzyła. Moja mam postanowiła niedawno kupić pomidory, a ponieważ na
pomidory ogródkowe padła zaraza (tak jest przynajmniej w Opolskiem), więc
pojechała do ogrodnika, co ma szklarnię do pobliskiej wioski. W domu
ogrodnika nikogo nie bylo, więc skierowała się na ogród, a tam siedział ten
ogrodnik w starym dostawczym samochodzie na olej (czyli był to diesel), rurę
wydechową skierował na szklarnię i gazował ile mu sił w nogach starczyło.
Także w szklarni było pełno śmierdzących spalin, gościu ten tłumaczył się,
że w ten sposób przyspiesza dojrzewanie pomidorów. Moja mama oczywiście
rzeczonych warzyw nie kupiła. Stąd ostrzeżenie, że nie wiadomo co w
kupowanym pomidorze siedzi!
Teresa P.
|