Data: 2004-03-02 12:24:07
Temat: sprzątanie z Freudem - przy piwku.
Od: "Przemysław Dębski" <k...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wstęp, będący nawiązaniem do rozmowy o Freudzie z CB.
No dobra, z tym Freudem nie jest tak źle, jak mi się to na pierwszy rzut oka
wydawało. Kiedyś czytałem "Psychopatologie życia codziennego" ... i na tej
podstawie wysnułem swoje wnioski. Powiem więcej - czytając tylko tę pozycję,
nie da rady (mówię tylko o sobie) wysnuć innej wizji, niż obrazu faceta z
ogromnym wyczuciem i empatią, który stara się swoje wyempatyzowane wnioski
uzasadniać na gruncie logiki. "Podpuszczony" przez Czarka, udałem się w
zeszłym tygodniu do biblioteki po "Wstęp do psychoanalizy" :) Na razie mam
za sobą "czynności omyłkowe". Czyli mamy ten sam temat przewodni co w
"Psychopatologi ...". Co mnie uderzyło. Zupełnie inne podejście do tematu.
Otóż w "Psychopatologi" mieliśmy najpierw obserwacje i po nich wnioski. We
"Wstępie ..." jest dokładnie odwrotnie. Najpierw teza - potem obserwacje
które tezę potwierdzają, czasem nie potwierdzają ale nie obalają. A więc
teoria powstała najpierw w "głowie" Freuda, a dopiero potem znalazła swoje
utwierdzenie w obserwacjach - a PD jest dumny, że nie dał sobie wcisnąć kitu
czytając "Psychopatologie" :))
Tyle tytułem wstępu - czas na esencję postu czyli pierwszą obserwację PD.
Sprzątawszy w dniu wczorajszym chałupę. Jak wiadomo nie da się sprzątać
chałupy w poniedziałek, bez piwa w ręku ... a że w domu chlew - to trza się
dostosować i upić się jak świnia :) Człowiek sprzątający i pijący piwo ma to
do siebie, że może sobie spokojnie rozmyślać. Jako, że w dzisiejszych
czasach, produkowane piwo jest wysokiej jakości - mozna wysnuć wniosek, że
zawiera one "Zagłobowe oleum z wina". I takowe oleum uderzyło mi wczoraj do
głowy jak mniemam :). Rozmyślałem sobie nad wnioskami z "...gierka
powiadacie". Różne tam dziwne myśli chodziły po łbie. Gdy hehe - dotarło coś
do mnie. Oczywisty fakt, który uzmysłowiłem sobie głównie dzięki temu, że
czytam akurat "Wstęp...". No więc fakt a raczej sytuacja wygląda tak:
Napisałem sobie parę postów w "gierce", ale jakąś sensoną odpowiedź,
otrzymał ode mnie tylko JacekB. A więc to jest fakt. No i zacząłem
główkować - czemu tylko Jacuś "zasłużył" na odpowiedź. Parę dni wcześniej
wkurwił mnie swoim "wątkiem dla Robaka". Już nawet zacząłem pisać posta
"rozpierdzielatora" :) ale dałem sobie spokój i nic nie wysłałem w tym
temacie. Przyszła pora na "gierkę" i Jacek się do mnie odezwał, odpisałem
mu - przemycając w poście "szpilę" w słowach "Do tej pory uważałem Cię za
jedyną osobę na grupie, która odpowiedzialnie dobiera słowa" - wiadomo, że
ten wątek polegał na "odwróceniu". A więc przy okazji "wątku dla Robaka",
powziąłem zamiar uczynienia zjebki - zamiaru jednak nie wykonałem. Ale
zamiar jako taki pozostał i ZUPEŁNIE NIEŚWIADOMIE zrealizowałem go przy
okazji "gierki". Innymi słowy nieświadomy zamiar był o wiele silniejszy niż
świadoma próba zaniechania. Gdy świadomośc zapomniała już o sytuacji z przed
paru dni - nieświadomość wykorzystała pierwszą lepszą okazję do
zrealizowania swojego celu . Przecież, równie dobrze mogłem odpisać
Pyzolowi, cbnetowi ... a padło na Jacusia :)
To tyle, bo jeszcze mam kaca po wczorajszym sprzątaniu :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|